Strona główna Opinie Wyjechałem z Kalifornii, aby zamieszkać w Warszawie. Dlaczego?

Wyjechałem z Kalifornii, aby zamieszkać w Warszawie. Dlaczego?

przez Daniel Rząsa
Warszawa, plaża "Poniatówka" nad Wisłą, obok Mostu Poniatowskiego w centrum miasta. Fot. Piotr Szczepankiewicz / Shutterstock.com

Słyszę to pytanie często: „Skąd pomysł, żeby przeprowadzić się z Kalifornii do Polski?”. To szczere pytanie i nie mam ludziom za złe, że je zadają. No bo dlaczego ktokolwiek chciałby opuścić utopijną Kalifornię i przeprowadzić się właśnie do… Polski? Dlaczego miałbym zostawić w tyle ciepłe i czyste plaże zachodniego wybrzeża dla dużo mniej umiarkowanego klimatu równin między Bałtykiem a Karpatami?


Autor: Dominik Andrzejczuk, managing partner w Atmos Ventures funduszu inwestycyjnym, który inwestuje w startupy pracujące nad przełomowymi rozwiązaniami technologicznymi dla dużych przedsiębiorstw i mają potencjał stania się globalnymi liderami w branży deep tech. Fundusz zarządza aktywami o wartości 62 mln zł.

Felieton ukazał się oryginalnie po angielsku na portalu medium.com. 300Gospodarka publikuje polskie tłumaczenie za zgodą autora.


Podzielę swoją odpowiedź na dwie części. Pierwsza będzie dotyczyć możliwości gospodarczych, a druga jakości życia.

Żeby dodać trochę kontekstu: jestem Amerykaninem z polskimi korzeniami. Przez całe życie mieszkałem w Stanach Zjednoczonych, a w 2018 roku przeprowadziłem się do Warszawy.

1. Możliwości gospodarcze

Wysoka zawartość kwalifikacji technologicznych

Pod względem liczby absolwentów na sto tysięcy mieszkańców Polska w 2017 roku była czwarta, jeśli chodzi ogólnie o absolwentów kierunków ścisłych, a pierwsza, jeśli chodzi o kobiety z takimi dyplomami.

To oznacza, że Polska w ciągu najbliższych pięciu-dziesięciu lat będzie poważną konkurencją w świecie, który staje się coraz bardziej cyfrowy. Kiedy wchodzisz do polskiej firmy technologicznej, masz przed sobą niesamowity widok: proporcje pomiędzy mężczyznami i kobietami wśród inżynierów to prawie 50:50. To wręcz szokujące w porównaniu z rejonem zatoki San Francisco, gdzie w wielu firmach dominuje męska kultura programistów.

Ale Polskę wyróżnia nie tylko sama liczba wykształconych technicznie osób, ale też jakość ich kompetencji.

Polska jest jednym z liderów w dziedzinach data science, uczenia maszynowego i informatyki kwantowej. Polscy inżynierowie systematycznie trafiają na topowe miejsca w Kaggle, a firmy technologiczne takie jak Box, Google, Microsoft, Nvidia i wiele innych wydają miliardy dolarów na otwieranie w tym kraju biur związanych z deep learning, usługami chmurowymi czy sztuczną inteligencją.

Polska firma hardware’owa Creotech jest z kolei liderem w regionie pod względem wyzwań kwantowych. Produkuje ona elektroniczne moduły kontrolno-pomiarowe ARTIQ/Sinara, które wykorzystuje się w wielu komputerach kwantowych opartych na pułapkach jonowych lub neutralnych atomach. Taki sprzęt niedługo stanie się kwantowym odpowiednikiem marki Intel Inside.

Zbyt wielu inżynierów, zbyt mało CEO

Polska stanowi pewien paradoks w porównaniu do Doliny Krzemowej. Niektórzy rejon zatoki San Francisco opisują formułką: „Zbyt wielu CEO, zbyt mało inżynierów”. W Polsce jest odwrotnie. Ponieważ kraj ten wcale nie tak dawno wyłonił się zza żelaznej kurtyny, środowisko przedsiębiorców wciąż tu ewoluuje. Większość polskich start-upów technologicznych jest zakładana przez byłych inżynierów, którzy zarządzają nimi jak inżynierowie. Kiedy spojrzeć na to, jak opisywane i sprzedawane są ich produkty, nietrudno zgadnąć, że stworzyli je inżynierowie.

Jednym z negatywnych skutków trwania za żelazną kurtyną przez prawie pół wieku był fakt, że polska gospodarka dopiero niedawno otworzyła się na szerszy, globalny rynek. To sprawia, że przedsiębiorcy wciąż się uczą, jak na tych rynkach funkcjonować i jak docierać do klientów.

To daje dużą przewagę osobom z Zachodu, szczególnie, jeśli mają doświadczenie w biznesie, sprzedaży albo marketingu. Jeśli zachodni przedsiębiorca, który umie budować zespoły i sprzedawać produkty założy firmę w polskiej kopalni technologicznych talentów, to nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.

Polski PKB rośnie w stałym tempie 4,5 proc. na rok

Pomijając spowolnienie ekonomiczne spowodowane pandemią COVID-19, polski PKB rośnie w stałym tempie 4,5 proc. rocznie od 1990 roku. To największy wzrost w Europie. Do tego polska gospodarka skurczyła się tylko o 3,5 proc. w 2020 roku, podczas gdy średnia dla państw OECD wyniosła 5,5 proc., a Wielka Brytania doświadczyła spowolnienia na poziomie 10 proc. Podczas gdy stopy bezrobocia na kontynencie rosły w zawrotnym tempie, oficjalne dane dla Polski ledwo drgnęły i według najnowszych danych Eurostatu bezrobocie w tym kraju jest jednym z najniższych w Unii Europejskiej.

W 2021 i kolejnych latach polska gospodarka ma rosnąć jeszcze szybciej. Międzynarodowy Fundusz Walutowy podwyższył prognozę wzrostu PKB Polski na 2021 rok z 3,5 do 4,6 procent, a na 2022 – z 4,5 na 5,2 procent.

Wszyscy świetnie mówią po angielsku i jest bezpiecznie

Nawet jeśli nie jesteś stąd, bez problemu ze wszystkimi się porozumiesz. Polacy rozpoczynają naukę angielskiego w podstawówce, więc większość dorosłych przyzwoicie mówi po angielsku. Nawet jeśli nie znasz ani słowa po polsku, poradzisz sobie dobrze na co dzień. Ze wszystkich krajów byłego bloku wschodniego Polska ma najbardziej “zachodni” klimat.

Najważniejsze jest jednak co innego. Jeśli wychowujesz dzieci albo po prostu chcesz się czuć spokojnie, musisz wiedzieć, że Polska jest jednym z najbezpieczniejszych krajów UE. Według Eurostatu w 2019 roku kraj zajął pod tym względem trzecie miejsce we wspólnocie. We Francji czy w Niemczech przestępstwa zgłaszano nawet cztery razy częściej.

2. Jakość życia

Jedzenie

Jedzenie jest tu niesamowite. Unijne regulacje dotyczące żywności są bardzo surowe, co sprawia, że ta branża musi się skupiać na jakości, a nie na ilości.

Jako przykład wezmę chleb. Chleb w USA jest okropny – ma teksturę maty do jogi. Tu w Europie też mamy taki chleb, ale nazywamy go tostowym – bo nikt przy zdrowych zmysłach nie zjadłby go bez tostowania. W San Francisco mieliśmy piekarnie Tartine’s, do której zawsze ustawiała się ogromna kolejka. W Warszawie jest ze dwadzieścia takich Tartine’s.

A jeśli tak jak ja jesteście weganami, zdecydowanie nie będziecie głodni. Warszawa została uznana za szóste najbardziej przyjazne weganom miasto na świecie, co jest trochę szokujące zważając na to, że tradycyjna polska dieta to głównie ziemniaki i mięso. Ale to nie znaczy, że osoby mięsożerne nie mogą tu korzystać z życia. Warszawa ma jedne z najlepszych restauracji w Europie, od steak hose’ow po tradycyjną kuchnię polską.

Kultura

Polska ma ponadtysiącletnią historię, a więc korzenie jej kultury sięgają głęboko. Zarówno w czasach unii polsko-litewskiej, jak i w XVIII wieku, kiedy Polska zniknęła z mapy Europy, polscy artyści, muzycy, naukowcy i pisarze znacznie przyczyniali się do rozwoju kultury Zachodu.

W letnie niedzielne popołudnie można się wybrać do Parku Łazienkowskiego na koncert muzyki Chopina, a miłośnicy historii mają do wyboru kilka muzeów związanych z wojną.

Można też wybrać się na południe, do Krakowa, i zobaczyć jedną z najpiękniejszych historycznych starówek w Europie, albo zwiedzić okoliczną kopalnię w Wieliczce, która jest zapisana na liście światowego dziedzictwa UNESCO.

Jest niedrogo

Mimo że ceny systematycznie idą w górę, Polska jest wciąż relatywnie tanim miejscem do życia. Warszawa jest tu najdroższym miastem, ale to wciąż bez porównania z większością miast w USA czy Europie Zachodniej. Nawet rosnący PKB nie zmienia tego faktu.

W 2021 roku wynajęcie dwupokojowego, 50-metrowego mieszkania w centrum to koszt około 600 dolarów miesięcznie. Przejażdżka Uberem przez miasto to około 3 dolarów, a za kurs z centrum miasta na lotnisko płacę 8. Za 15 dolarów na Uber Eats nakarmi się dwie głodne osoby, a resztki zostaną na rano.

Nie ma pracoholizmu dla pracoholizmu

W przeciwieństwie do niektórych europejskich krajów na południu i zachodzie kontynentu, w Polsce panuje zdrowa równowaga pomiędzy intensywną pracą a czasem wolnym. Polacy pracują ciężko, ale nie jest to praca dla pracy. W USA panuje kultura pracoholizmu i nie ma wystarczająco wyraźnej granicy pomiędzy życiem a pracą.

W USA praca to całe życie, co najlepiej obrazują interakcje Amerykanów podczas spotkań towarzyskich. Przy pierwszym spotkaniu Amerykanin szybko zadaje pytanie: „czym się zajmujesz?”. W Polsce pada ono dopiero kiedy dobrze się kogoś pozna. Wśród Polaków jest większy nacisk na zachowanie work-life balance, co tak naprawdę sprawia, że ludzie są w pracy bardziej produktywni.

Ale nie myślcie, że Polacy się obijają – w końcu nie robią sobie sjesty w środku dnia ani nie biorą trzymiesięcznych wakacji latem. Są na szczytach rankingów najciężej pracujących narodów na świecie. Polska jest na siódmym miejscu, za Meksykiem, Koreą Południową, Chile, Rosją, Grecją i Kostaryką, pod względem całkowitej liczby przepracowanych godzin w 2018 roku. Ale Polacy mimo to zachowują równowagę pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Work hard, play hard.

Jesteś góra dwie i pół godziny i 50 euro od czegoś niesamowitego

Ogromną zaletą położenia w Europie Środkowej jest to, że tylko krótki lot WizzAirem albo Ryanairem dzieli nas od zobaczenia czegoś spektakularnego. Po długim tygodniu pracy można wskoczyć do samolotu w piątek wieczorem i wylądować w Rzymie przed 21:00. Poniżej wymieniam tylko kilka przykładów miejsc, które są w zasięgu 2,5-godzinnego lotu z Lotniska Chopina w Warszawie:

Londyn – 2,5 godziny
Paryż – 2,5 godziny
Rzym – 2,5 godziny
Stambuł – 2,5 godziny

A jeśli tak jak ja jesteście rozpieszczeni łagodnymi zimami w rejonie zatoki San Francisco, możecie uciec od mrozów do Tel Awiwu (tylko 3,5 godziny) albo na Wyspy Kanaryjskie (5 godzin).

Podsumowując, przeprowadzka z Palo Alto w Kalfornii do Polski była jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. Polska jest w historycznym punkcie zwrotnym, kiedy wzrost ekonomiczny jest napędzany przez dobrze wykwalifikowaną i różnorodną siłę roboczą, połączoną z dużymi inwestycjami z zagranicy. Wielu obywateli UE z takich krajów jak Portugalia, Włochy czy Hiszpania przeprowadza się do Polski ze względu na niską stopę bezrobocia, rosnący PKB i niską przestępczość.

Lubię porównywać Polskę do Izraela w latach 90. Izrael cieszył się w tym czasie ogromnymi inwestycjami ze strony zarówno sektora prywatnego, jak i publicznego. Polska doświadcza tego samego, ale przy cztery razy liczniejszej populacji.

Jestem bardzo optymistyczny, jeśli chodzi o to, jak Polska będzie wyglądała w 2030 roku i jestem dumny z tego, że będę częścią tej historii.

„Wiele osób w Polsce ma wciąż tendencję do karmienia własnych kompleksów niższości i postrzegania naszego kraju jako ubogiego eksportera części samochodowych, mebli oraz hydraulików i pielęgniarek. W rzeczywistości zmieniliśmy się z kraju emigrantów w kraj imigrantów, a nasz sektor informatyczny zatrudnia ponad 400 tysięcy osób (podczas gdy w górnictwie pracuje ok. 80-90 tys., a w czterech największych firmach energetycznych łącznie 93 tys.). Wciąż mamy dużo do zrobienia w kwestii środowiska innowacji, ale jesteśmy w punkcie zwrotnym naszej historii.”

Zapisz się na nasze unikalne newslettery:

Chcę otrzymywać:

Tygodnik Klimatyczny 300KLIMAT

Codzienny newsletter 300SEKUND



Jeśli podobał Ci się ten tekst, powinieneś także przeczytać:

Powiązane artykuły