L’Oreal w swojej fabryce w Kaniach otworzył w marcu stację recyklingu wody i jest to największa do tej pory inwestycja firmy w Polsce z zakresu zrównoważonego rozwoju – ma wartość 4 milionów euro.
Jak będzie działać stacja? „Czysta woda z sieci będzie używana tylko do produktu i celów sanitarnych. Cała woda procesowa krążąca w fabryce będzie od teraz zawracana” – wyjaśnia 300Gospodarce Beata Iwanienko, dyrektor L’Oreal ds. naukowych, regulacyjnych i problematyki ochrony zasobów wody.
Jak przebiega proces oczyszczania wody i jakie są dalsze plany rozwoju stacji? Jak mówi Iwanienko, oczyszczanie będzie odbywać się kilkustopniowo.
„Najpierw ścieki poddawane są filtracji mechanicznej, potem są procesy fizyko-chemiczne, biologiczne i na koniec odwrócona osmoza. Ten wieloetapowy proces pozwala nam uzyskać wodę o bardzo wysokich parametrach” – mówi Iwanienko.
Jak dodaje, stacja recyklingu ma być dla L’Oreal pierwszym krokiem do całkowitego zamknięcia obiegu wody w fabryce, co – zgodnie z planem – ma nastąpić do końca 2020 roku.
Dlaczego to ważne? Zarówno skala działalności firmy L’Oreal, jak i to, że Polska ma wielki problem z zarządzaniem wodą sprawiają, że taka inwestycja jest istotna z punktu widzenia gospodarki wodnej w kraju.
Firma L’Oreal jest obecna w 130 krajach na wszystkich kontynentach. L’Oréal Warsaw Plant to polska fabryka L’Oréal i największy na świecie zakład L’Oréal pod względem liczby produkowanych kosmetyków.
Rocznie wytwarzanych jest ich tu 360 milionów, głównie dla marki Garnier, które trafiają na ponad 30 rynków Europy Zachodniej (72 proc. produkcji) oraz Wschodniej (26 proc.).
Sytuacja Polski związana z zarządzania zasobami wody jest katastrofalna – coraz częściej w kraju występują susze, a w tym roku – podobnie jak w zeszłym – miało to miejsce nawet zimą.
Czy nowa stacja całkowicie „załatwia problem wody” w fabryce L’Oreala? Nie. Otwarcie stacji recyklingu wody to duży krok, ale zamknięcie obiegu wody dotyczy jedynie wody procesowej.
„Teraz chcemy odzyskiwać do 46 proc. wody, a w przyszłości planujemy, by było to 75 proc, czyli około 8 000 metrów sześciennych miesięcznie. To wymaga pewnych mniejszych inwestycji i dostosowania, między innymi budowy dodatkowej pętli wody, czy wykonania instalacji zasilania wodą ze stacji recyklingu wody kotłowni. Chcemy, wprowadzić wszystkie te zmiany do końca bieżącego roku” – wskazuje Iwanienko.
Oznacza to, że część wody nadal będzie pobierana z sieci.
„Średnio, miesięcznie do naszych produktów trafia nieco ponad 6,3 tys. m3 wody. Oczywiście nie jest to woda pochodząca ze Stacji Recyklingu Wody. Oczyszczona woda ze stacji jest wykorzystywana jedynie w procesach produkcyjnych i okołoprodukcyjnych” – wyjaśniła Iwanienko.
>>> Czytaj również: Koalicja Klimatyczna: Rządowe plany walki z suszą są przestarzałe, a działać trzeba natychmiast
Czy L’Oreal wykorzystuje deszczówkę? Z polskiej perspektywy każda oszczędność wody jest na wagę złota, a stacja recyklingu wody zatrzymuje jej w wewnętrznym obiegu niemało. A jak fabryka radzi sobie z wykorzystaniem wody deszczowej lub robieniem nasadzeń roślin, które zatrzymują wodę?
„To są dość pozorne rozwiązania. Woda z deszczówki może być użyta do pewnych celów i jest wykorzystywana, na przykład do podlewania ogrodów, natomiast to nie są ilości, o które nam chodzi”– mówi przedstawicielka L’Oreal.
Czy rzeczywiście deszczówka to „pozorne rozwiązanie”? Nie – a z pewnością nie każde wielkie przedsiębiorstwo uważa ten sposób oszczędzania wody za mało istotny.
Na przykład koncern Jeronimo Martins, do którego należy między innymi sieć sklepów Biedronka, posiada strategię oszczędzania wody i energii: wykorzystuje wodę deszczową w zraszaczach, systemach chłodzenia oraz do mycia pojazdów. Częściowo uzdatnia ją również do spożycia przez pracowników.
Działania ekologiczne spółki przyniosły jej w latach 2011-2018 zyski ekologiczne w postaci zaoszczędzonych 335 tysięcy metrów sześciennych wody. Z magazynowanej wody deszczowej korzysta również Audi, dzięki czemu zmniejsza wykorzystanie wód gruntowych.
Co jeszcze robi L’Oreal w Polsce w zakresie ochrony środowiska? Na razie firma ma głównie plany jeśli chodzi o redukcję CO2 czy odpadów, a na efekty będziemy musieli poczekać.
„Redukcja zużycia wody została określona na poziomie 60 proc. Chcemy też zredukować emisję dwutlenku węgla i generowanie odpadów o 60 proc. Pochylamy się nad całą naszą działalnością, począwszy od sposobu, w jaki pozyskujemy surowce i jego źródła, jak i surowce opakowaniowe” – powiedziała Iwanienko.
„Wiele można powiedzieć tu o formułach naszych kosmetyków. Przed wprowadzeniem na rynek badamy stopień ich biodegradacji. Obserwujemy, jak konsument używa naszych produktów – czy trafią one na przykład do wody. Jeżeli tak, chcemy by były biodegradowalne”.
To dobra wiadomość, bo mikrodrobinki zawarte w kosmetykach często pozostają w wodzie bardzo długo, a na przykład kremy z filtrem UV mają niszczący wpływ na rafy koralowe.
Jak dodała Iwanienko, L’Oreal „patrzy” na procesy produkcyjne i na to, co konsumenci robią z produktami i „stara się dostarczać takie rozwiązania, które będą ułatwiały konsumentom ekologiczne korzystanie z produktów nawet zupełnie bezwiednie”.
Jednym zdaniem: Nowootwarta stacja recyklingu wody oraz każdy zielony gest wielkich fabryk i przedsiębiorstw to na pewno powód do radości. Jednak firma ma wciąż bardzo duże pole do popisu jeśli chodzi o zmianę modelu działania i pozytywny wpływ na środowisko.
Tekst powstał w ramach Tygodnika Klimatycznego 300KLIMAT. Na nasz nowy cotygodniowy newsletter, któremu partneruje IMPACT, możesz zapisać się tutaj.
Czytaj także:
>>> Ekonomiści są bezradni, jeśli chodzi o szacowanie ryzyka klimatycznego wywiad z Janem Chudzyńskim