Polska może być neutralna klimatycznie. Redukcje emisji powinny sięgnąć 91 proc. do 2050 roku. Dekarbonizacja gospodarki może kosztować przez 30 lat 380 mld euro.
„Polska jest w stanie obniżyć poziom emisji gazów cieplarnianych względem 2017 roku o 91 proc. oraz zwiększyć pochłanianie dwutlenku węgla na tyle, by zrekompensować pozostałe 9 proc. emisji, których ograniczenie jest szczególnie trudne” – mówi raport McKinsey & Company.
W optymalnym kosztowo scenariuszu będzie to kosztowało 380 mld euro. Przyniesie też spadek kosztów operacyjnych, rozwój nowych branż oraz 300 000 nowych miejsc pracy.
Czytaj: Im szybciej odejdziemy od węgla, tym większy zysk dla państwa – pokazują scenariusze dekarbonizacji południa Europy
Nie mówiąc już o tym, że neutralna klimatycznie gospodarka to czyste powietrze i lepsza jakość życia. Musimy jednak zacząć działać natychmiast i liczyć się z kosztami.
„Powinniśmy ściśle współpracować z unijnymi instytucjami, by stworzyć właściwe, sprawiedliwe ramy regulacyjne i narzędzia wsparcia, które pomogą nam stawić czoła wyzwaniom transformacji. W tej chwili podstawową przeszkodą jest brak woli politycznej do przeprowadzenia zmian, dzięki którym znaleźlibyśmy się na właściwej ścieżce ograniczania emisji – najkorzystniejszej dla naszego zdrowia, bezpieczeństwa, środowiska i gospodarki” – powiedziała na temat raportu Urszula Stefanowicz, ekspertka Koalicji Klimatycznej.
Neutralność klimatyczna w 2050 roku
W 2016 roku Polska ratyfikowała porozumienie paryskie. Ma on na celu jak najszybsze zatrzymanie wzrostu globalnej temperatury w wyniku emisji gazów cieplarnianych przez ludzi.
Emisja gazów cieplarnianych w Polsce zmalała z 447 megaton ekwiwalentu dwutlenku węgla w 1990 roku do 380 w 2017 roku. Do 2050 redukcja emisji musiałaby przyspieszyć czterokrotnie, by rodzima gospodarka stała się emisyjnie neutralna.
5 gałęzi gospodarki do dekarbonizacji
W Polsce emisje powstają głównie w pięciu obszarach: przemyśle (22 proc. wszystkich), transporcie (15 proc.), budynkach (szczególnie podczas ich ogrzewania i klimatyzowania – 11 proc.), rolnictwie (blisko 11 proc.) i energetyce (38 proc.).
Wszystkie te sektory wymagają jednoczesnych działań zmierzających do ich dekarbonizacji.
Energetyka
Największe wyzwanie niesie transformacja tego sektora. Tam około 77 proc. energii elektrycznej pochodzi z węgla.
Chcąc osiągnąć neutralność klimatyczną w Polsce, udział węgla w miksie energetycznym Polski trzeba zmniejszyć o prawie 95 proc. Natomiast udział OZE musiałby zwiększyć się o 80 proc.
Największym pojedynczym źródłem energii po 2030 roku może stać się energia pochodząca z wiatru. Do 2050 roku powinna odpowiadać za około 75 proc. całkowitej produkcji energii.
Czytaj także: Polska spadła na ostatnie miejsce w UE w rankingu transformacji energetycznej Energy Transition Index
Według tego scenariusza moce wytwórcze morskiej energetyki wiatrowej mogłyby wzrosnąć do 45 gigawatów i w 2050 roku odpowiadać za 53 proc. całkowitej produkcji energii. Z kolei moc elektrowni lądowych mogłaby osiągnąć 35 gigawatów, czyli 20 proc. całkowitej produkcji energii.
Dekarbonizacja w energetyce może postępować stopniowo przez 30 lat.
„W sektorze energetycznym transformacja może zresztą przebiegać nawet szybciej niż zakłada to analiza McKinsey, biorąc pod uwagę przyjętą w raporcie dosyć powolną ścieżkę wzrostu cen uprawnień do emisji. Całkiem prawdopodobne, że przy szybszym wzroście kosztów ETS produkcja energii z elektrowni węglowych zostanie całkowicie wyparta z systemu energetycznego już w latach 30” – skomentował Aleksander Śniegocki, kierownik programu “Klimat i energia” WISE Europa.
Przemysł
W 2017 roku sektor przemysłowy odpowiadał za 22 proc. wszystkich emisji (91 megaton ekwiwalentu CO2 w Polsce). Pochodziły one głównie z procesu produkcji paliw, cementu, chemikaliów i stali. Przy tym, do 2050 roku emisja z produkcji przemysłowej w Polsce może wzrosnąć o 19 proc.
Mimo to, redukcja emisji w przemyśle może sięgnąć 97 proc. Warunkiem są inwestycje w niskoemisyjne technologie. Mogłoby się tak stać dzięki poprawie efektywności energetycznej, elektryfikacji procesu wytwarzania ciepła i technologii wychwytywania, wykorzystywania i składowania dwutlenku węgla (CCUS).
Proces dekarbonizacji w przemyśle może rozpocząć się stosunkowo późno.
Transport
W 2017 roku transport odpowiadał za emisję 15 proc. całkowitych emisji w Polsce. Z tego 98 proc. emisji pochodziło z transportu drogowego. Zaś pozostałe 2 proc. z transportu kolejowego i lotniczego w obrębie kraju.
Cel neutralności klimatycznej do 2050 r. wymagałoby niemal całkowitej redukcji emisji generowanych przez sektor transportowy. Byłaby to redukcja o 99 proc., czyli 62 megatony CO2.
„Dekarbonizacja transportu może rozpocząć się stosunkowo wcześnie, dzięki wprowadzeniu aut z napędem elektrycznym, gdyż w ciągu najbliższej dekady ogólne koszty posiadania większości pojazdów powinny zrównać się z kosztami dla samochodów z napędem spalinowym” – piszą autorzy raportu.
Budynki
W 2017 r. emisje związane z budynkami – głównie procesami ich ogrzewania oraz klimatyzowania – stanowiły 11 proc. emisji w Polsce. W jego ramach 84 proc. pochodziło z sektora mieszkalnego, a 16 proc. z komercyjnego.
Tu także nie trzeba się szczególnie spieszyć. Redukcja emisji w tym obszarze to z jednej strony zwiększanie wydajności energetycznej budynków, a z drugiej zmniejszanie zużycia energii przy ich ogrzewaniu i chłodzeniu.
Rolnictwo
Jak na razie to między innymi w tym sektorze nie da się zredukować emisji gazów cieplarnianych do zera. W 2017 r. rolnictwo odpowiadało za 11 proc. (44 megaton ekwiwalentu CO2) emisji w Polsce, z czego 75 proc. pochodziło z metanu i tlenków azotu. Powstają one głównie w związku z wykorzystaniem nieorganicznych nawozów sztucznych do użyźniania gleby, uprawą gleb organicznych oraz w procesie fermentacji jelitowej u bydła mlecznego i mięsnego.
Pozostałe 25 proc. to CO2 generowany głównie na skutek zużycia paliwa przez maszyny rolnicze.
„Dekarbonizacja w rolnictwie polegałaby głównie na rezygnacji z maszyn zasilanych przez paliwa kopalne na rzecz sprzętu niskoemisyjnego i na ograniczaniu emisji generowanych przez zwierzęta” – głosi raport.
Jak to osiągnąć?
Zmiany w wymienionych sektorach gospodarki musiałyby być naprawdę znaczące. Zwłaszcza, że analiza modelu systemu energetycznego Polski wskazuje, że do 2050 r. spodziewać się należy 50-procentowego wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną.
Część z nich mogłaby rozpocząć się od razu (jak na przykład elektryfikacja transportu), inne wymagają wieloletnich modernizacji.
Przeczytaj: Zielony Pakiet Fiskalny – dlaczego Polska powinna wychodzić z kryzysu z pomocą zielonej transformacji?
Za okoliczność sprzyjającą można uznać fakt, że infrastruktura energetyczna w Polsce się starzeje – około dwóch trzecich mocy elektrowni węglowych w kraju ma więcej niż 30 lat. Wkrótce z dekarbonizacją czy bez niej – konieczna będzie ich wymiana.
Ponadto, aby sprostać prognozowanymi wzrostowi zużycia energii elektrycznej, konieczne będą inwestycje w nową infrastrukturę energetyczną. To okazja do zastąpienia produkcji energii z paliw kopalnych technologiami bezemisyjnymi.
Ile to wszystko może kosztować?
Nawet bez inwestycji związanych z dekarbonizacją (tzw. scenariusz business-as-usual) wydatki Polski na niezbędną wymianę infrastruktury i budowę nowych jej elementów w pięciu analizowanych obszarach wyniosą 1,2-1,3 bln euro.
Według autorów raportu osiągnięcie neutralności emisyjnej przez Polskę do 2050 roku wymagałoby 380 mld euro dodatkowych nakładów inwestycyjnych, czyli średnio 13 mld euro rocznie.
Z tego około 70 proc. inwestycji byłaby opłacalna z ekonomicznego punktu widzenia. 20 proc. może być opłacalne, jeśli cena emisji tony dwutlenku węgla osiągnie 100 euro. Pozostałe 10 proc., opłaci się, gdy tona emisji dwutlenku węgla będzie kosztować średnio 150 euro.
Inne korzyści
“Jednak dekarbonizacja może przynieść Polsce wiele korzyści, m.in. wzrost niezależności energetycznej, spadek kosztów operacyjnych nawet o 75 mld euro, poprawę konkurencyjności, jakości środowiska oraz życia mieszkańców, a także rozwój nowoczesnych sektorów gospodarki” – komentuje Gustaw Szarek z McKinsey.
Zdaniem autorów badania Polska mogłaby postawić na następujące niskoemisyjne branże. To m. in. produkcja pomp ciepła, komponentów do pojazdów elektrycznych (np. baterii), elektrycznych maszyn rolniczych oraz budowa farm wiatrowych na Bałtyku.
„Warto jednak pamiętać, że inwestowanie w infrastrukturę oraz technologie niskoemisyjne może stać się nowym motorem wzrostu, którego polska gospodarka, szczególnie po epidemii, bardzo potrzebuje” – dodał Szarek.
Jak wynika z wyliczeń McKinsey, rozwój tych sektorów mógłby przyczynić się do wzrostu PKB o 1-2 proc. Pozwoliłby powstać 250-300 tys. miejsc pracy.
McKinsey & Company to globalna firma doradztwa strategicznego, działająca od ponad 90 lat.
Czytaj: Wyjaśniamy, co dokładnie oznacza spadek emisji CO2 w czasie pandemii
Artykuł powstał w ramach Tygodnika Klimatycznego 300KLIMAT. Na nasz nowy cotygodniowy newsletter, któremu partneruje IMPACT, możesz zapisać się tutaj.