Zwiększenie importu LNG i wstrzymanie wygaszania elektrowni węglowych pozwoli Europie zrezygnować z prawie połowy dostaw gazu ziemnego z Rosji. Ale całkowite odejście od rosyjskich surowców to proces, który będzie rozłożony na lata.
18 maja 2022 Komisja Europejska (KE) opublikowała aktualizację planu REPowerEU – czyli strategii energetycznej, która ma pozwolić na odejście od rosyjskich surowców. W planie KE przedstawiła trzy etapy odchodzenia od rosyjskich paliw kopalnych.
Więcej o aktualizacji planu pisaliśmy w tym artykule.
Na czym polega plan Komisji Europejskiej?
W pierwszym, krótkookresowym etapie Komisja rekomenduje import LNG i gazu ziemnego z nierosyjskich źródeł za pomocą już istniejącej infrastruktury. Dodatkowo zaleca działania mające na celu obniżenie popytu na gaz – m. in. poprzez obniżenie temperatury, do jakiej są ogrzewane pomieszczenia o 1 stopień i odłożenie w czasie wygaszania elektrowni węglowych i jądrowych.
Te rozwiązania pozwolą łącznie zrezygnować ze 110 mld m³ gazu. To odpowiada 71 proc. wielości importu gazu z Federacji Rosyjskiej. Jednocześnie, wskazuje KE, koszty infrastrukturalne będą niskie, bo na poziomie ok. 2 mld euro.
Następnie wkroczą biometan, wiatr i fotowoltaika oraz zwiększanie efektywności energetycznej budynków i przemysłu. To pozwoli ograniczyć konsumpcję rosyjskiego gazu o kolejne 88 mld m³ w latach 2023-2027.
To razem daje redukcję o 198 mld m³ – czyli łącznie ponad jedną czwartą więcej, niż obecnie wynosi wielkość unijnego importu z Rosji. Dzięki temu kraje UE mają zachować margines bezpieczeństwa – istotny z punktu widzenia chociażby efektywności energetycznej.
Inwestycje z drugiego etapu będą jednak znacznie droższe. KE szacuje ich wartość na 263 mld euro.
W ostatnim etapie zastosowane środki będą uzupełniane lub zastępowane przez odnawialny wodór oraz nowe moce energii odnawialnej, przewidziane w planie Fit for 55.
Wcześniejszy pakiet Fit fot 55 zakładał udział OZE w miksie energii pierwotnej na poziomie 40 proc. Teraz Komisja proponuje podwyższenie wspólnego celu udziału OZE do 45 proc., żeby dodatkowo zachęcić państwa członkowskie do zielonych inwestycji.
Czy to wystarczy? Niekoniecznie
Ale w przypadku wstrzymania całości rosyjskich dostaw do państw członkowskich proponowane w planie działania mogą okazać się niewystarczające. Choć szeroki zakres proponowanych środków stanowi krok w dobrym kierunku, Europa powinna wspólnie przygotować się na całkowite wstrzymanie dostaw – uważają analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, polskiego think tanku zajmującego się tematyką gospodarczą.
Obecne zapasy gazu UE stanowią około 40,3 mld m³, czyli 40 proc. roboczej pojemności magazynów UE. To o 4 pkt. proc. mniej niż średnia zatłoczenia dla lat 2015-2020 w tym okresie roku.
Takie zapasy w sytuacji wstrzymania dostaw Gazpromu pozwoliłyby na zrównoważenie wahań sezonowych jedynie w przypadku łagodnej zimy. Średnie wahania zimowego opróżniania magazynów w latach 2015-2020 wynosiły ok. 54,3 mld m³.
Rosja może sprzedać gaz innym państwom w Azji
– Rozłożenie procesu uniezależniania się od rosyjskiego gazu na lata 2023-2027 wydaje się dobrym pomysłem, jednak jest też druga strona medalu – piszą analitycy PIE.
To daje Rosji dodatkowe 3 lata na uruchomienie infrastruktury, która przekieruje część dostaw europejskich na rynki azjatyckie. A takie działanie może obniżyć efektywność działań UE.
Poza tym Gazprom już stopniowo pozbawia dostaw kolejne państwa Europy Środkowo-Wschodniej (Bułgarię, Finlandię, państwa bałtyckie, Polskę). Rosja tworzy w ten sposób podziały między państwami członkowskimi.
Jednocześnie Rosja zarabia ponad 2 mld euro miesięcznie na eksporcie gazu do UE. Te pieniądze mogą być wykorzystywane do finansowania działań wojennych na terytorium Ukrainy.
– Wykorzystanie propozycji Międzynarodowej Agencji Energetycznej związane m.in. z ponad dwukrotnie większym wykorzystaniem możliwości wygaszanych elektrowni jądrowych niż proponowane w REPowerEU, w tym na terenie Niemiec, pozwoliłoby podnieść bezpieczeństwo energetyczne UE – wskazują ekonomiści z PIE.
KE chce zastąpić rosyjski gaz dostawami z Afryki. PIE wskazuje lepsze rozwiązanie