Popyt na paliwa w Polsce w 2022 roku był rekordowo wysoki. Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego zakłada, że wzrostów należy spodziewać się jeszcze przez najbliższe 2-3 lata.
Łączna konsumpcja paliw płynnych wyniosła 37 milionów metrów sześciennych w 2022 roku. To o 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Wartość rynku sięgnęła 194 mld zł, o 52 mld więcej niż rok wcześniej.
– Mamy kolejny rekord jeśli chodzi o wielkość konsumpcji paliw w kraju. Dla czterech głównych paliw – benzyn silnikowych, oleju napędowego, lekkiego oleju opałowego i LPG – wzrosła o 4 proc. rok do roku W porównaniu z 2019 rokiem to wzrost aż o 7 proc. – mówił podczas Kongresu Branży Paliwowej Krzysztof Romaniuk, dyrektor POPiHN ds. analiz rynku paliw.
Wskazał kilka czynników, które wpłynęły na ten wzrost. W Polsce pojawiło się wiele samochodów z Ukrainy, istotny był też ruch związany z rozlokowaniem uchodźców. Natomiast pod koniec roku na wzrost popytu wpłynęła zapowiedź likwidacji tarczy inflacyjnej i powrotu podatku VAT na paliwa.
Czytaj też: Wciąż importujemy gaz z Rosji. Brakuje infrastruktury, by się uniezależnić
Konsumpcja benzyny wzrosła o 5 proc. rok do roku., oleju napędowego o 3 proc., a LPG o 8 proc.
Rynek detaliczny odpowiadał za 30 mln m3 z całkowitego zużycia paliw. Kierowcy korzystali z niemal 8 tys. stacji paliw.
– Do budżetu z tytułu sprzedaży trzech gatunków paliw – benzyny, ON i LPG – sektor odprowadził ok. 63 mld zł. To o ok. 11 mld mniej niż rok wcześniej – zaznaczył dyrektor.
Zależność od importu
– Bez importu paliw polska gospodarka poradzić sobie nie mogła – dodał Krzysztof Romaniuk.
W 2022 roku import odpowiadał za 37 proc. całkowitej konsumpcji. Wielkość importu wzrosła o 9 proc. r/r do 13,7 mln m3.
Najwięcej importowanej benzyny, bo 51 proc. pochodziło z Niemiec. Na kolejnych miejscach znalazły się Słowacja (16 proc.), Litwa (11 proc.) i Niderlandy (11 proc.). Z kolei importowany olej napędowy pochodził głównie z Rosji (36,5 proc.) i Niemiec (25 proc.). Na trzecim miejscu wśród kierunków importu były Niderlandy (10,7 proc.).
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
Przerób ropy w polskich rafineriach wynosił 27 mln ton. Nadal 41,9 proc. ropy pochodziło z Rosji. Było to jednak znacznie mniej niż 61-proc. udział odnotowany rok wcześniej. W 2022 roku 29 proc. ropy pochodziło z Arabii Saudyjskiej a 12,3 proc. z Norwegii.
– W tym roku po raz pierwszy od lat wzrósł eksport paliw, głównie do Ukrainy z racji sytuacji wojennej – dodał dyrektor.
Łączny eksport paliw płynnych sięgnął 2,64 mln m3 w 2022 roku, czyli aż o 43 proc. więcej niż w 2021 roku.
Przewidywania na przyszłość
POPiHN zwraca uwagę na szereg wyzwań stojących przed rynkiem paliwowym.
– Musimy poradzić sobie bez ropy i paliw gotowych z rynku rosyjskiego. Tu do odegrania jest znaczna rola portów i transportu kolejowego – mówił Krzysztof Romaniuk.
Podkreślił też takie czynniki jak postępująca transformacja energetyczna czy nowe regulacje unijne, w tym zapowiedziany zakaz sprzedaży samochodów spalinowych. W perspektywie są też programy redukcji zużycia paliw, wprowadzanie biokomponentów i paliw syntetycznych.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Branża musi się mierzyć z wysokimi cenami paliw i wzrostem podatków. Innym wyzwaniem jest postępująca rozbudowania infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych.
Mimo zmian na rynku, POPiHN zakłada wzrost konsumpcji paliw ciekłych w Polsce w najbliższych latach.
– Spodziewamy się, że zmiana z trendu wzrostowego na spadek jest dopiero przed nami, za 2-3 lata. Oczywiście czarne łabędzie mogą się zdarzyć. Wariant bazowy przewiduje, że w 2030 zapotrzebowanie rynku będzie rzędu 40 mln m3 – podsumował dyrektor.
Polecamy także:
- Cena gazu jak przed wojną, ropa najtańsza od ponad roku. To już koniec kryzysu?
- Szare odcienie zielonej energii. Jak czysta elektromobilność budzi brudne demony
- Rosja zakręciła kurek z ropą, szef Orlenu zapowiada: będziemy dochodzić swoich roszczeń