Muminki, Nokia, sauna i … Slush, czyli klejnoty koronne Finlandii. Jedne najlepsze lata może mają już za sobą, inne, jak wielki technologiczny event Slush, wchodzą w swój najlepszy okres. A razem z nim rozwija się miasto-gospodarz Helsinki.
Co było pierwsze – jajko czy kura? Co było pierwsze: moda na Slush czy moda na Helsinki?
To niezbyt wielkie miasto Finlandii (660 tys. mieszkańców, 1,1 mln z przyległościami) co roku na dwa dni staje się światową stolicą start-upów i nowych rozwiązań informatycznych. Przyciąga je Slush, jedno z największych technologicznych wydarzeń na świecie. W tym roku już za 3 tygodnie, na przełomie listopada i grudnia.
W 2022 roku imprezę odwiedziło w sumie 12 tys. osób – więcej niż rok wcześniej, ale mniej niż przed pandemią, a to oznacza, że wciąż jest przestrzeń nawet na podwojenie liczby uczestników.
Efekt Birkin Bag
Jak podają organizatorzy, do Helsinek zjechało w zeszłym roku 4600 startupów i 2600 inwestorów. W ciągu dwóch dni Slush odbyło się 20,5 tysiąca różnych spotkań – publicznych debat, wykładów i indywidualnych negocjacji. Towarzyszyło im 300 wydarzeń towarzyszących – od biznesowych, po turystyczne, jak imprezy i morsowanie (ice swimming).
Okazało się też, że – jak zawsze – mało osiągalny towar cieszy się większym pożądaniem. Jak powiedziała Reetta Pesonen, dyrektor PR w Slush, mniejsze grono zaowocowało wyższą jakością debaty, a w efekcie „wiele VC i start-upów błaga o bilety na tegoroczne wydarzenie”.
Na ten rok organizatorzy zapowiadają udział 13 tys. gości, w tym tych, którzy chcą się nawzajem poznać: 5 tys. start-upowców i 3 tys. inwestorów, zainteresowanych lokowaniem kapitału.
Od idei do eksplozji idei
15 lat temu Slush wymyślili studenci, którzy szukali pomysłu na rozwój swoich idei. Dziś każdej jesieni do miasta ściąga kilkanaście tysięcy osób, szukających ujścia dla swoich pomysłów i dla kapitału. A miasto to docenia i obraca na swoją korzyść.
Miasto Helsinki od lat jest stałym partnerem dla Slush. Miasto doskonale wyczuwa koniunkturę, ale o trwałość tej relacji trzeba było zadbać. W końcu Finlandia to nie USA, a Helsinki nie Palo Alto.
– Sukces Helsinek zależy od pojawienia się nowego biznesu i umiejętności przyciągania talentów. Aby zwiększyć żywotność miasta, należy aktywnie rozwijać wizerunek i reputację Helsinek na arenie międzynarodowej, a Slush odgrywa w tym ważną rolę – powiedział w zeszłym roku Juhana Vartiainen, burmistrz Helsinek, przed startem Slush.
Bo Slush to nie jest dziś dla miasta tylko odbywająca się raz do roku impreza. To wydarzenie dało początek całemu procesowi budowania w Helsinkach ekosystemu start-upowego – zaczynając od inkubatora i centrum start-upów, aż po należącą do miasta spółkę marketingowej Helsinki Partners. Jej zadaniem jest przyciąganie nowych talentów i wspieranie ich w rozwinięciu lokalnej działalności.
Miasto jest aktywnym uczestnikiem każdego z tych podmiotów, a do współpracy, poza inwestorami, włączane są także lokalne uczelnie i instytuty badawcze. W ramach programu Campus Incubators miasto wspiera helsińskie instytucje szkolnictwa wyższego w tworzeniu i utrzymywaniu własnych inkubatorów na ich głównych kampusach.
Siostro, start-up!
Właśnie z inicjatywy miasta w 2016 roku powstał jeden z najprężniej dziś działających hubów dla startupów: Maria 01. Nazwa pochodzi od nazwy starego szpitala, na terenie którego mieści się dziś nowoczesny kampus dla firm. Już sama historia obiektu przyciąga ciekawskich. Był to pierwszy szpital założony w Helsinkach. Nazwę „Szpital Marii” nadano mu w 1886 r. na cześć Marii Fiodorownej, żony cara Rosji, który ufundował go na jej cześć z okazji srebrnych godów .
W ciągu siedmiu lat od założenia Maria 01 aż 400 start-upów pozyskało od inwestorów łącznie ponad 715 mln euro. Rekordowy był rok 2022 – młode firmy zebrały w sumie 219 mln euro finansowania.
Na razie Maria 01 to centrum głównie dla lokalnych firm, ale to ma się zmienić po rozbudowie kampusu. Ta inwestycja jest kluczowym elementem strategii miasta, jak zapewniają jego władze. Nowa część biznesowa ma zająć 50 tys. m.2, co da przestrzeń do działania kilkuset nowym firmom, a łącznie około 5 tys. pracowników.
Skok wcale nie żabi
Według raportu Startup Genome, Helsinki zajmują dziś 31. miejsce w światowym rankingu ekosystemów start-upowych. Jeśli wydaje się państwu, że to odległa pozycja, proszę wziąć pod uwagę dwa elementy. Po pierwsze, w ciągu zaledwie roku Helsinki skoczyły na tej liście o 20 miejsc w górę. Po drugie, żadnego miasta z Polski w zestawieniu nie ma. A przecież finansowaniem start-upów z publicznych środków zajmuje się co druga agencja wspierania biznesu niemal w każdym większym polskim mieście.
Spośród miast europejskich Helsinki zostały wyprzedzone jedynie przez Londyn, Paryż, Berlin, Amsterdam i Sztokholm. Na razie.
Współpraca z organizatorami imprez w sektorze nowych technologii przynosi także inne owoce. Kilkanaście lat stażu w przygotowywaniu wielkich imprez i goszczeniu tysięcy ludzi dały też imponujący efekt w sektorze turystyki. W najnowszym indeksie Helsinki awansowały na czwarte miejsce na świecie pod względem zrównoważonego rozwoju turystycznego. Nauka nie poszła w las.
… A to było tak…
Slush sprowokował miasto, miasto zainwestowało w zaplecze start-upowe, start-upy przyciągają biznesowych pobratymców, innowatorów, przedsiębiorców, a choćby i szalonych kapeluszników, a ci są paliwem napędowym dla Slush i dla rozwoju miasta. Pierwszy stopień do biznesowego raju.
(KatMok)
Polecamy także:
- Największe kongresy gospodarcze trafiają nawet na eksport. Web Summit w Lizbonie to ważna lekcja dla polskich miast
- Polskie start-upy doganiają zachodnie jednorożce. Pieniędzy jest więcej, niż dobrych pomysłów [WYWIAD]
- W Polsce w XXI wieku powstało 8 firm-jednorożców, a rynek startupów idzie na rekord
- Polska absolutnie nie ma swojej Doliny Krzemowej. Wciąż potrzebuje zapalnika, głośno wypowiedzianej decyzji [WYWIAD]
- DocPlanner pierwszym polskim jednorożcem, czyli startupem wartym ponad miliard dolarów