Strona główna NEWS Stare zwyczaje nowego Uzbekistanu. „Jeśli chodzi o rozwój demokracji ciężko tu o optymizm” [WYWIAD]

Stare zwyczaje nowego Uzbekistanu. „Jeśli chodzi o rozwój demokracji ciężko tu o optymizm” [WYWIAD]

przez Dorota Mariańska

W ostatnich latach Uzbekistan otworzył się na świat. W wielu kwestiach jest to jednak pozorne otwarcie. O tym, co się zmieniło a co nie po czasach sowieckich i późniejszych autorytarnych rządach pierwszego prezydenta, mówi Agnieszka Pikulicka-Wilczewska*, autorka książki „Nowy Uzbekistan”.

Dorota Mariańska, 300Gospodarka: Można powiedzieć, że jest pani jedyną Polką ze statusem persona non grata w Uzbekistanie?

Agnieszka Pikulicka-Wilczewska: Prawdopodobnie tak, chociaż szczerze mówiąc, nie znam listy osób, które są persona non grata w tym kraju. Ale tak, wydaje mi się, że jestem jedyną Polką z takim statusem.

Jak to się stało? Dlaczego została Pani wydalona z Uzbekistanu?

Uzbekistan nie jest jeszcze do końca gotowy na niezależne dziennikarstwo. Byłam jedyną dziennikarką zagraniczną, która mieszkała w Uzbekistanie na stałe. Moje koleżanki, moi koledzy, którzy po prostu przyjeżdżali od czasu do czasu do Uzbekistanu, mogli pracować bez większych problemów.

Przez to, że mieszkałam na miejscu, przez to, że na bieżąco obserwowałam wszystko to, co się dzieje, ale też dlatego, że byłam dość głęboko związana, i zawodowo, i prywatnie z osobami, które władzy się nie podobały, to niestety moja przygoda z Uzbekistanem została dramatycznie skrócona przez zakaz wjazdu. Władze nie wiedziały, jak się odnaleźć w sytuacji, gdzie dziennikarz patrzy im na ręce każdego dnia, nie tylko od święta. Mam nadzieję, że ja i inni dziennikarze kiedyś będziemy mogli tam normalnie pracować.

Jakim krajem obecnie jest Uzbekistan? Co się zmieniło, a co nie od 2016 r., kiedy wraz ze śmiercią prezydenta Isloma Karimova zakończyły się w tym państwie – przynajmniej teoretycznie – rządy autorytarne?

W nowym Uzbekistanie jednocześnie zmieniło się wszystko i nie zmieniło się nic.

Zacznijmy od tego, co się zmieniło.

Zmieniło się na pewno to, że Uzbekistan nie jest już tak zamkniętym krajem, jakim był w czasach rządów prezydenta Karimova. Wprowadzono sporo zmian jeżeli chodzi o wolność słowa. Oczywiście nie możemy tutaj mówić o wolności słowa, jaką mamy w Europie, natomiast jeżeli chodzi o dostęp do internetu, dostęp do informacji, jest on zdecydowanie większy niż był w czasach Karimova.

W czasach Karimova jakiekolwiek informacje krytykujące władze, czy artykuły mówiące o tym, że w Uzbekistanie jest korupcja, pada gospodarka, wiązały się z reakcją ze strony władz w postaci upomnienia lub też zamknięcia gazety czy portalu. Teraz dostęp do informacji jest dużo większy, bo po pierwsze dostęp do internetu jest dużo szerszy, po drugie trudniej jest kontrolować internet. Jest też większa możliwość poruszania się. Uzbekistan znormalizował relacje ze swoimi sąsiadami, ale także z zachodem, Rosją Turcją, światem arabskim. To coś, czego wcześniej nie było.

Co z kolei pozostaje bez zmian?

Nie zmieniło się nic, bo system, który do tej pory w Uzbekistanie istnieje, to system stworzony za czasów radzieckich. Cały czas jest to państwo autorytarne. Cały czas jest to państwo, które jest sterowane centralnie. Cały czas jest to państwo, gdzie elity, czyli klany, tak naprawdę dzielą między siebie najważniejsze gałęzie przemysłu i decydują o tym, gdzie trafią najważniejsze zdobycze uzbeckiej gospodarki.

Otwarcie, o którym Pani wcześniej mówiła – czy ono dotyczy także edukacji i sytuacji kobiet?

Trochę tak, trochę nie. Z jednej strony rzeczywiście wreszcie zaczęto mówić o problemie przemocy wobec kobiet, o patriarchacie, który sprawia, że wiele kobiet tak naprawdę nie ma dostępu do edukacji, nie ma dostępu do rynku pracy. Nadal dyskurs feministyczny nie jest dyskursem wiodącym czy mainstreamowym, natomiast zdecydowanie więcej miejsca zaczęto poświęcać problemom i sytuacji kobiet.

Nowa administracja wyszła naprzeciw potrzebom i wprowadziła coś takiego jak przestępstwo przemocy domowej. Wcześniej nie mówiło się o tym, że jest coś takiego jak przemoc domowa. Teraz nie tylko o tym można mówić, ale sprawcy przemocy domowej również mogą zostać ukarani. Natomiast nadal w społeczeństwie uzbeckim kwestia przemocy domowej to jest temat tabu. To jest temat o którym nie rozmawia się z innymi ludźmi.

Dlaczego tak się dzieje?

Istnieje przeświadczenie wśród konserwatywnych, tradycyjnych rodzin, że okres na początku małżeństwa, gdy kobieta trafia do domu męża – a taka jest właśnie tradycja – to jest ten moment, kiedy jest ona wychowywana do tego by służyć bogu. Młoda kobieta musi przejść pewien okres służby u teściów, żeby stać się lepszym człowiekiem, by któregoś dnia stać się pełnoprawną matką, pełnoprawnym członkiem rodziny, który będzie uczył życia kolejne pokolenia kobiet.

Teściowa ma prawo używać różnych metod, żeby nauczyć życia kelinkę, czyli tę swoją synową. Często bywają to metody siłowe. Bardzo często bywa tak, że po prostu się kelinkę bije. Nie mówiąc o tym, że się ją wyzywa. Powstają inicjatywy, które walczą z tą praktyką. Natomiast to jest dopiero początek walki z tym całym opresyjnym systemem.

Kobiety mają ograniczony dostęp do edukacji. A jaka ona właściwie jest? Co można powiedzieć o edukacji w Uzbekistanie?

Jeżeli chodzi o edukację, tu tak tak naprawdę nie ma żadnych zmian. Zmiany zaszły jeśli chodzi o analizowanie i uczenie pism Isloma Karimova, jego filozofii, jego podejścia do świata. Uczniowie już nie muszą powoływać się na pisma prezydenta. Natomiast jeśli chodzi o sam model nauczania, to w dużej mierze tak naprawdę on bazuje na sowieckich zasadach. Tyle tylko, że w czasach sowieckich mieliśmy do czynienia z bardzo wysokim poziomem nauk ścisłych.

O ile nauki społeczne zawsze były na cenzurowanym, o tyle nauki ścisłe były na bardzo wysokim poziomie. Po rozpadzie Związku Radzieckiego siłą rzeczy wielu starych nauczycieli wyjechało albo po prostu przeszli na emeryturę. Nauczycieli, którzy mieli bardzo dobre przygotowanie merytoryczne, było coraz mniej. Teraz sporo nauczycieli uzbeckojęzycznych nie ma wystarczającego wykształcenia, wystarczającego przygotowania. Są też bardzo źle opłacani. To sprawia, że młodzi, wykształceni ludzie nie interesują się tą profesją.

Zamiast większego otwarcia na edukację, Uzbekistan stawia na zmiany infrastrukturalne. To jednak modernizacja, która słono kosztuje. Niektórzy mieszkańcy stracili domy. Budynki były wyburzane na ich oczach.

Kwestia wyburzania domów to jest bardzo duży problem w Uzbekistanie. W czasie, kiedy ja tam byłam, to był główny problem społeczny, który dotyczył bardzo dużej liczby ludzi. Wiele centralnie położonych działek w Uzbekistanie miało stare domy, często bez dostępu do kanalizacji, bieżącej wody. Władza zaproponowała, że zastąpi tę niedziałającą infrastrukturę nową. I o ile założenie było dobre i miało na celu poprawę warunków życia ludzi, o tyle w praktyce wyszło inaczej.


Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.


Były sytuacje, w których firmy, które powstały z dnia na dzień i nie miały żadnego doświadczenia w budowaniu mieszkań, nagle dostawały działki w centrum miasta oraz zadanie wysiedlenia lokalnych mieszkańców z domów, które wcale się nie rozpadały. Wielu ludzi nie chciało opuścić swoich domów albo nie zgadzało się na warunki wysiedlenia proponowane przez deweloperów. Ci z kolei w ogromnej ilości przypadków próbowali wymusić u mieszkańców zgodę na oddanie mieszkania. Zdarzało się też, że mieszkania wyburzano bez otrzymania takiej zgody. Skala wyburzeń była na tyle duża, że powstało sporo grup internetowych broniących praw lokatorów, społeczne oburzenie było ogromne i choć nie towarzyszyły temu protesty uliczne – które w Uzbekistanie są nielegalne – to doprowadziły do częściowego zatrzymania budowlanej samowolki w kraju.

Wspomniała Pani o dużym znaczeniu tradycji, religii w życiu Uzbeków. Jak dużą rolę odgrywają odgrywają w Uzbekistanie przywódcy religijni?

Na pewno ogromną rolę w kraju w tym momencie odgrywają blogerzy religijni, którzy uważają się za przywódców religijnych, natomiast nie wiem, czy powinniśmy ich tak szumnie nazywać. Bardziej to są po prostu influencerzy, którzy zajmują się religią. W większości przypadków nie są to osoby o wykształceniu religijnym. Tutaj mówimy o ludziach, którzy tak naprawdę nie mając żadnego przygotowania religijnego twierdzą, że kobieta powinna siedzieć w domu, że kobietę można bić. Zwiększyła się popularność posiadania drugiej żony wśród osób majętnych. Te wszystkie islamskie tradycje, które nawet w wielu krajach arabskich nie są praktykowane, wróciły do mainstreamu i stały się po prostu modne.

Religia zatem zajmuje ważne miejsce w dyskursie publicznym.

W czasach Karimova islam był na cenzurowanym. Islom Karimov widział w islamie wielkie zagrożenie dla swojej władzy, dla swojej narracji narodowej. W związku z tym islam podlegał naprawdę ogromnym represjom. Muzułmanów np. można było wsadzić do więzienia za to, że mieli brodę, za posiadanie koranu, kobiety np. za noszenie hidżabu w miejscu publicznym. Nawet 10 tys. ludzi było więźniami religijnymi.

Jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobił nowy prezydent Shavkat Mirziyoyev po objęciu władzy, było pogodzenie się z islamem, ale też nie całkowite, dlatego, że ten aparat kontroli nadal istnieje i jest to dość rozbudowany. Nadal ludzie nie mają prawa do praktykowania religii poza kontrolowanymi przez państwo instytucjami. Wraz z dostępem do internetu ludzie dostali większą możliwość rozmawiania o islamie. Jedni wykorzystali to po prostu do praktykowania swojej religii, która była wcześniej ograniczana, a inni dostrzegli w tym możliwość zdobycia popularności, sławy lub szerzenia swoich bardzo niestandardowych teorii.

Czy biorąc to wszystko pod uwagę, takie pozorne otwarcie, Uzbekistan można uznać za miejsce bezpieczne dla turystów z Europy czy innych części świata?

Tak, jak najbardziej. W ogóle uważam, że Uzbekistan to jest chyba najbezpieczniejszy kraj, w którym kiedykolwiek byłam. Ja zawsze wszystkich namawiam, żeby jechali do Uzbekistanu. Jeżeli chodzi o turystykę jest to kraj, który jest cały czas w powijakach. Nie ma tam rozbudowanej infrastruktury turystycznej, natomiast to też jest dobre, bo nadal Uzbekistan jest autentyczny. Nadal możemy spotkać się z wielką serdecznością miejscowych ludzi. To nie jest jeszcze kraj zepsuty turystyką. Nie słyszałam nigdy o sytuacji, w której jakikolwiek obcokrajowiec został by napadnięty, oszukany czy doświadczył przykrych sytuacji.

Co będzie dalej działo się z tym krajem? Czy wykorzysta swoje szanse rozwojowe, gospodarcze?

Jeżeli chodzi o sam rozwój Uzbekistanu mam wrażenie, że to będzie coraz ważniejszy region. Zachód zaczął izolować Rosję, więc coraz bardziej będzie potrzebował Azji Centralnej. Z różnych powodów. Uzbekistan ma duże złoża złota, oprócz tego są pszenica, jest bawełna, gaz. Uzbekistan nie jest już na liście krajów, które wspierają pracę przymusową, więc ten rynek jest jak najbardziej otwarty.

Surowce to jedno. Oprócz tego mówimy o szlakach handlowych. Przez Uzbekistan prowadzi ważny szlak handlowy, łączący np. Chiny z Europą. Uzbekistan ma granice ze wszystkimi państwami Azji Centralnej plus jeszcze z Afganistanem. Jest szansa na to, żeby Uzbekistan stał się liderem regionu ze względu na swoje położenie i ze względu też na to, w jakim tempie się rozwija.

Czy coś zagraża temu pozytywnemu scenariuszowi?

Wszystko będzie zależało od decyzji podejmowanych w Uzbekistanie. Niepokojącą rzeczą jest niedawne referendum konstytucyjne, które pozwoliło na przedłużenie kadencji prezydenta, więc już wiemy, że Mirziyoyev będzie mógł sprawować władzę do 2037 r. Nie jest to dobra decyzja jeśli chodzi o kwestie demokracji. Mam wrażenie, że Uzbekistan dostanie szansę na duży rozwój ekonomiczny. Być może jednak nie skorzysta z tej szansy, nie zrealizuje swojego potencjału jeżeli Mirziyoyev stanie się w pewnym momencie tak paranoiczny jak Karimov. Jeżeli chodzi o rozwój ekonomiczny raczej możemy być optymistami, jeśli chodzi o rozwój demokracji – tu wydaje mi się, że ciężko o optymizm.

*Agnieszka Pikulicka-Wilczewska – (ur. 1986 r.), od 2018 do 2021 r. jako jedyna anglojęzyczna dziennikarka mieszkała na stałe w Uzbekistanie. Jej teksty z Azji Centralnej, Europy i Bliskiego Wschodu publikowały między innymi „Tygodnik Powszechny” oraz portale The Guardian, Foreign Policy, Al Jazeera English, Associated Press, The Diplomat i Eurasianet.

To też może Cię zainteresować:

Powiązane artykuły