Gaz ziemny mógł zniknąć z listy paliw alternatywnych podczas pracy nad pakietem klimatycznych legislacji “Fit for 55”. Tak się jednak nie stało, a sektor transportu nadal tkwi w uzależnieniu od paliw kopalnych. Możliwe jednak, że wsparcie dla tego paliwa skończy się już za 5 lat.
Gaz ziemny był jednym z punktów spornych w pracach nad propozycją rozporządzenia o infrastrukturze paliw alternatywnych podczas prac nad pakietem unijnych legislacji “Fit for 55”.
Pakiet ten to zestaw rozwiązań prawnych, mających umożliwić wspólnocie europejskiej osiągnięcie pośredniego celu redukcji emisji na 2030 rok.
Jak dowiedziała się 300Gospodarka, organizacje pozarządowe domagały wykreślenia tego paliwa kopalnego z listy paliw alternatywnych. Jednak lobby gazowe opowiadało się za jego pozostawieniem, sugerując, że w przyszłości kopalny gaz ziemny będzie można zastąpić biometanem i gazem syntetycznym.
“Komisja postawiła finalnie na rozwiązanie pośrednie” – powiedział 300Gospodarce Rafał Bajczuk z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.
Czytaj również: Jak „Fit for 55” zmieni transport w Europie? Nowe auta spalinowe znikną po 2035, zastąpi je wodór i elektryki
“Gaz ziemny LNG (skroplony) i CNG (sprężony) pozostał na liście paliw alternatywnych, ale z zaznaczeniem, że jest to paliwo przejściowe, przy czym nie zdefiniowano jak długo ten status ma się utrzymywać. Na przykłady cele dotyczące rozwoju infrastruktury dla pojazdów zasilanych LNG przy szlakach transportowych TEN-T (transeuropejska sieć transportowa – przyp.red.), są określone tylko do 2025 roku. Można więc wysnuć wniosek, że po tej dacie wsparcie dla tego paliwa zakończy się definitywnie i bezpowrotnie” – powiedział nam ekspert.
Jak dodał, gaz w sektorze transportu i tak nie ma przed sobą długiej przyszłości, ponieważ do 2035 roku mają zostać wycofane samochody osobowe i dostawcze z silnikiem spalinowym, czyli też takie które mogą spalać gaz ziemny.
Na czym polega problem z gazem?
Wycieki gazu ziemnego z infrastruktury gazowej do atmosfery na etapie jego wydobycia, transportu, składowania i dystrybucji to bardzo poważny problem z perspektywy kontroli emisji gazów cieplarnianych.
Gaz ziemny w 95 proc. składa się z metanu, a ten jest w tej chwili drugim (po dwutlenku węgla) emitowanym w największej ilości gazem cieplarnianym.
Co więcej, jest też gazem cieplarnianym znacznie skuteczniejszym w tej kwestii od CO2 – jego zdolność do zatrzymywania ciepła w atmosferze jest aż 25 razy większa niż w przypadku dwutlenku węgla.
Czytaj również: Gaz jest skończony – uważa prezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego
Dlatego dla działaczy na rzecz powstrzymania zmian klimatu dalsze inwestycje w infrastrukturę gazową oraz uzależnienie (nawet tymczasowe) gospodarki od tego paliwa kopalnego, to ryzyko, na które Unia Europejska nie powinna sobie pozwalać.
Wsparcie dla gazu jest jedną z podstaw krytyki planów klimatycznych UE jako zbyt mało ambitnych. Choć to rozwiązanie być może umożliwia realizację celów wspólnoty, to nie jest dobrą odpowiedzią na zagrożenie katastrofą klimatyczną.
“Potrzebujemy czegoś, co byśmy nazwali “Fit for 1.5”, czyli zapewnienia, że wzrost średni temperatury będzie mniejszy niż 1,5 stopnia” – powiedział w RMF FM Prof. Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, ekspert Koalicji Klimatycznej.
Polskie kopalnie węgla wśród największych emitentów metanu na świecie