Wyniki wyborów do Kongresu Stanów Zjednoczonych mogą przesądzić o wielu kluczowych sprawach, którymi żyje dziś świat. Od wielkości wsparcia dla Ukrainy, po kurs dolara.
Amerykanie wybierali we wtorek nowych członków Kongresy w tzw. midterm elections. Do obsadzenia była jedna trzecia miejsc w stuosobowym Senacie oraz 435 miejsc w Izbie Reprezentantów.
Sprawdzamy, co wyniki mogą oznaczać dla Stanów Zjednoczonych i innych państw.
Wyniki wyborów w USA
Sondaże robione na krótko przed głosowaniem wskazywały, że duże szanse na przejęcie władzy w obu izbach mają Republikanie, czyli opozycja wobec administracji prezydenta Joe Bidena, wywodzącego się z Partii Demokratycznej. Cząstkowe wyniki wskazują, że prawdopodobnie wygrają oni w Izbie Reprezentantów, ważą się natomiast losy większości w Senacie.
Cząstkowe wyniki wskazują, że na razie wygrywają oni w Izbie Reprezentantów. Jak podaje agencja prasowa Reuters, wiadomo, że zdobyli oni 210 miejsc w tej izbie. Demokraci na pewno mogą liczyć na 192 miejsca. Do obsadzenia są kolejne 33 miejsca. Aby mieć większość w parlamencie, partia potrzebuje 218 reprezentantów, a więc Republikanom potrzeba jeszcze 8 miejsc, a Demokratom 26.
W wyborach do Senatu ok. godz. 9.30 w czwartek 10 listopada wyniki były nadal równo rozłożone: obie partie miały na pewno po 48 miejsc. Do obsadzenia pozostają 4 miejsca.
Midterm elections – co to znaczy?
Wybory z 8 listopada 2022 roku, to tzw. midterm elections, czyli wybory śródterminowe. Odbywają się one zawsze w połowie kadencji urzędującego prezydenta.
W wyborach odnawia się część składu Senatu, wybierana jest też cała, licząca 435 członków Iza Reprezentantów. Obecnie w obu izbach większość posiada Partia Demokratyczna, czyli partia, z której wywodzi się prezydent Joe Biden.
Do tego w niektórych stanach mieszkańcy wybierają nowego gubernatora. Ta osoba ma znaczący wpływ na kształtowanie polityki danego stanu, co w rezultacie może wpływać także na ogólnokrajową politykę.
A co jeśli Republikanie wezmą parlament?
Utrata kruchej przewagi w obu lub jednej z izb amerykańskiego parlamentu może Demokratów słono kosztować. Nie trzeba tłumaczyć, że znacząco utrudniłoby to prowadzenie polityki administracji Joe Bidena. Przede wszystkim dlatego, że w procesie ustawodawczym USA potrzebna jest zgoda obu izb do przyjęcia ustawy.
W wypadku zwycięstwa Demokratów administracja Bidena mogłaby realizować zamierzone reformy. W przypadku zwycięstwa Republikanów, Amerykę czekają dwa lata politycznego klinczu, który może rzutować na sprawność procesu legislacyjnego.
W wariancie, w którym Republikanie wygrywają, pod znakiem zapytania staną chociażby losy wielkiej antyinflacyjnej reformy, o której pisaliśmy w tym artykule. Wielomiliardowy pakiet reform obejmuje m. in. duże finansowanie dla zielonych technologii i dla administracji skarbowej, która ma zyskać nowe fundusze na walkę z unikaniem opodatkowania. Republikanie są przeciwni dużym wydatkom publicznym i ograniczeniom dla biznesu.
Na ostateczne wyniki wyborów raczej nie ma co liczyć w ciągu jednego dnia. Chociażby dlatego, że w Stanach wiele osób głosuje korespondencyjnie, więc ich głosy mogą jeszcze napływać do punktów wyborczych. Do tego w niektórych stanach punkty wyborcze zamkną się dopiero o 5 rano polskiego czasu.
Jest jednak możliwe, że prawdopodobny szacunek tego, kto zwyciężył w jednej lub obu izbach będzie dostępny już dzisiaj.
Zmiana w Kongresie a giełda i dolar
Na wygraną Republikanów w jednej lub obu izbach zareaguje z pewnością rynek.
Wyników oczekują z napięciem chociażby największe giełdowe spółki. Jak wskazują analitycy cytowani przez Reuters, wygrana Republikanów byłaby korzystna dla firm paliwowych i farmaceutycznych. To dlatego, że ta partia jest bardziej przychylna paliwom kopalnym. Mogłaby też zablokować postulowaną przez Bidena inicjatywę obniżenia cen leków na receptę.
Aby forsować swoje stanowisko, zwycięscy Republikanie mogą używać kontroli parlamentarnej nad wielkością zadłużenia skarbu państwa. Chodzi o to, że Izba Reprezentantów może nie zgodzić się na zwiększanie potrzeb pożyczkowych budżetu. Republikanie zyskają więc pozycję negocjacyjną, bo będą mogli skutecznie uniemożliwić przeprowadzenie reform, jeśli budżet USA będzie musiał pożyczyć na nie więcej, niż uznają to za stosowne.
Na to, że obiorą taką politykę wskazywał np. Republikanin Kevin McCarthy. Prawdopodobnie zostanie on nowym przewodniczącym Izby Reprezentantów, o ile jego partia wygra wybory.
Nieoczekiwane zwycięstwo Demokratów może mieć z kolei przełożenie na wzrost rentowności amerykańskich obligacji oraz wzmocnienie dolara. To dlatego, że Kongres pod ich rządami będzie skłonny do większych wydatków publicznych, przewidują analitycy. Co z kolei może jednak zaostrzyć inflację: Rezerwa Federalna będzie więc zmuszona do podwyższenia stóp procentowych wyżej niż oczekiwano – prognozuje Mike Wilson z Morgan Stanley, cytowany przez Reuters.
Na podobny scenariusz w wypadku umocnienia się Demokratów wskazują też analitycy Saxo Banku.
USA a Ukraina
Wygrana Republikanów może oznaczać również mniejsze wsparcie dla walczącej Ukrainy. Sugerowął to McCarthy, jak przypomina „Financial Times”:
– Nie możemy po prostu wypisywać im czeków in blanco, nie przejmując się tym, co nie jest zrobione w naszym własnym kraju – mówił w niedawnym wywiadzie.
Inne podejście może mieć jednak republikańska część Senatu. Lider tego ugrupowania w Senacie, Mitch McConnell, wezwał wręcz pod koniec października rząd do zwiększenia wsparcia dla Ukrainy.
Jak będzie więc wyglądało dalsze wsparcie Stanów dla walczącego kraju, zależeć będzie od składu obu izb.
Polecamy też:
- Najwyższa pora, by Polska zajęła ważniejszą pozycję w Europie. Wywiad z Aliną Polyakovą
- Nie tylko inflacja. Wielki amerykański pakiet reform to „ważny i historyczny krok” dla klimatu
- Reformy w USA warte 370 mld dolarów. Cel: walka z inflacją i miękkie lądowanie gospodarki [EXPLAINER]
- Fed walczy z inflacją. Jest decyzja ws. stóp procentowych w USA
- Albo niższe ceny, albo nowy podatek. Prezydent USA stawia ultimatum firmom naftowym