Do 2060 roku liczba ludności Polski spadnie do 30,9 mln, wynika z prognoz opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny. Ubytek ten będzie dotyczył wszystkich regionów z wyjątkiem Warszawy, gdzie prognozuje się wzrost o 95 tys. mieszkańców.
Ubytek ludności Polski będzie wyraźny. W porównaniu do stanu obecnego wyniesie prawie 7 milionów, wynika z opracowania „Rozwój regionalny Polski – raport analityczny 2023”, jakie opublikował GUS.
Gdzie liczba ludności spadnie najbardziej
Z prognozy GUS wynika, że największy spadek liczby ludności w liczbach bezwzględnych nastąpi w województwach śląskim (o 1 mln do 3,3 mln), łódzkim (o 560 tys. do 1,8 mln) i lubelskim (o 505 tys. do 1,5 mln).
Jednocześnie największy spadek procentowy (od 25 proc. do 30 proc.) prognozuje się w województwach świętokrzyskim, lubelskim, opolskim, warmińsko-mazurskim i łódzkim. Najmniejszy ubytek populacji (o 180 tys. do 2,2 mln) dotyczyć będzie województwa pomorskiego.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Autorzy opracowania zwracają uwagę, że w dużym tempie będzie się też wyludniać Polska wschodnia. W 2060 roku liczba ludności tego regiobu wyniesie 5,8 mln (wobec 7,7 mln w 2025 r.). Ubytek ten będzie dotyczył wszystkich województw w tym regionie, a największy w województwie lubelskim (o 505 tys.) i podkarpackim (o 415 tys.). Najmniejszy ubytek prognozuje się w województwie podlaskim (o 240 tys.).
Dlaczego liczba ludności spadnie
Prognozy GUS wskazują na coroczne obniżanie się wartości przyrostu naturalnego w Polsce w latach 2025-2060 i jego ujemną wartość we wszystkich regionach. Zakłada się wyraźny spadek liczby urodzeń do ok. 225 tys. w 2060 r. (o 25 proc. mniej niż w 2025 r.). Najwyższe natężenie zgonów (od 500 tys. do 510 tys. rocznie) przewidywane jest na lata 2042-2050.
Najmniej korzystne zmiany w województwach: warszawskim, pomorskim, wielkopolskim i małopolskim. W tych regionach przewaga liczby zgonów nad liczbą urodzeń ma wzrosnąć wielokrotnie. Mniejszy wzrost ujemnej wartości przyrostu prognozuje się w regionach, gdzie od lat obserwowano największe natężenie niekorzystnych procesów demograficznych (świętokrzyskie, opolskie, łódzkie, lubelskie, śląskie, podlaskie).
Z już publikowanych danych jasno wynika, że trend, w którym ujemny przyrost naturalny się pogłębia, trwa już od niemal dekady. Pokazuje to chociażby ta grafika sporządzona na podstawie danych GUS. Jest na niej 12 miesięczna krocząca suma urodzeń i zgonów w Polsce:
oprac. mach
Polecamy:
- Tak wygląda zapaść demograficzna. Dzietność w Polsce wśród najniższych w UE [WYKRESY]
- Imigrantki rodzą więcej dzieci. Ale to nie zaradzi kryzysowi demograficznemu
- Kryzys demograficzny w samorządach. Z problemem, który narasta, niewiele się robi [WYWIAD]
- Kryzys demograficzny w Polsce jest już faktem. Za niską dzietność zapłacimy wysoką cenę