W żartach śmiano się, że przywódcy państw chcieli się spotkać ostatni raz przed wakacjami i pożegnać z Merkel, a te wszystkie media i kamery to tylko taka scenografia. To przerysowany obraz, jednak obecny wakacyjny szczyt jest faktycznie o wiele luźniejszy niż zazwyczaj.
Omawiane tematy są istotne: chodzi o walkę z pandemią, stosunki Unii Europejskiej z Rosją czy kwestia podejścia do tolerancji, jednak żaden z nich nie jest nowy ani na szczycie listy kwestii, o które politycy gotowi są kruszyć kopie.
A faktycznie, zbliżają się wakacje, po których odbywają się wybory w Niemczech. Obecna kanclerz Angela Merkel zapowiada swoje odejście i po 16 latach przestanie piastować swoje stanowisko. Stąd też szczyt jest dla liderów historyczny.
A co słychać w samej Brukseli? Po pandemii jeszcze nie wszystko wróciło do normy: na ulicach nadal pustki, nie wszystkie restauracje są czynne (a już z pewnością nie tak długo, jak przedtem), a przyjezdni dziennikarze nie mają wstępu do miejsca obrad liderów i ich aktywność koncentruje się wokół przedastawicielstw krajowych, gdzie odbywają się konferencje i briefingi prasowe.
Wszyscy byli pod wrażeniem wczorajszego wejścia Viktora Orbána, premiera Węgier, i jego wystąpienia przed rozpoczęciem szczytu.
Orbán jest w ogóle powodem sporego zamieszania. Wprowadzone na Węgrzech niedawno prawo zakazuje m. in. nauczania o homoseksualizmie osób przed 18 rokiem życia oraz nakłada restrykcje na przedstawianie motywów nieheteronormatywnych w przekazach reklamowych.
Z tego względu przywódcy 16 krajów UE przyrzekali, że będą „kontynuować walkę z dyskryminacją wobec społeczności LGBTI, potwierdzając naszą obronę ich podstawowych praw”, wszędzie wywieszone są tęczowe flagi, a w Brukseli nawet pasy na przejściach dla pieszych przeplatane są tęczowymi barwami.
Orbán będąc przywitany na tęczowo w Brukseli wszedł butnie na szczyt, a powitalne pytania dziennikarzy ucinał, mówiąc, że ani oni, ani politycy unijni nie przeczytali nowego węgierskiego prawa.
To, co jednak zwróciło największą uwagę to jego wypowiedź, że w czasie komunizmu na Węgrzech homoseksualizm był zakazany, a ponieważ on walczył przeciwko reżimowi to walczył też o wolność i prawa osób homoseksualnych.
Wczoraj wieczorem na szczycie UE wybuchła gorąca debata na temat węgierskiego prawa dotyczącego homoseksualizmu. Spotkanie musiało aż zostać przerwane.
Niektórzy szefowie państw i rządów ostro zaatakowali premiera Węgier. Węgry, z drugiej strony, otrzymały wsparcie od Polski i Słowenii.
Drugim tematem numer jeden był dialog z Rosją. Wszedł tak wysoko na wokandę przez publikację Politico, w której ten brukselski portal opisał sygnalizowany przez Francuzów i Niemców plan: według tego duetu krajów zachodnich warto było zastanowić się nad nowymi sankcjami gospodarczymi, ale jednocześnie dobrze byłoby się spotkać na szczycie z europejskimi przywódcami i rosyjskim prezydentem, Władimirem Putinem.
Merkel przedstawiła jeden ze swoich argumentów za szczytem UE-Rosja w oświadczeniu dla Bundestagu.
„Moim zdaniem my, jako Unia Europejska, musimy także dążyć do bezpośredniego kontaktu z Rosją i rosyjskim prezydentem”, powiedziała.
„Nie wystarczy, aby prezydent USA Joe Biden rozmawiał z rosyjskim prezydentem – choć bardzo się z tego cieszę – ale Unia Europejska musi także tutaj stworzyć przestrzeń do rozmów”.
Macron w swoim przemówieniu również dostrzegł potrzebę „rozpoczęcia dialogu w celu obrony naszych interesów jako Europejczyków”.
Około 2:00 nad ranem europejscy przywódcy przyjęli stanowisko wobec Rosji, a ostateczny rezultat był trochę upokarzający dla Merkel i Macrona.
Zamiast poprzeć sformułowania zaproponowane przez Niemcy i Francję zatwierdzone zostało oświadczenie koncentrujące się na określeniu oczekiwań i żądań wobec Kremla, które byłyby warunkiem wstępnym dla nowego zaangażowania dyplomatycznego.
Liderzy państw UE zagrozili również nowymi sankcjami gospodarczymi, jeśli Moskwa będzie upierać się przy „złej, nielegalnej i destrukcyjnej działalności”.