Cementownie należą do najbardziej emisyjnych gałęzi polskiego przemysłu. Branża ma jednak pomysł na to, jak stać się bardziej przyjazną dla klimatu.
W przypadku produkcji cementu nie wystarczy przejść na zeroemisyjne źródła energii. Dwutlenek węgla powstaje również przy samej produkcji cementu. I to jego należałoby wychwycić i składować. Nie da się jednak tego zrobić bez zmiany przepisów.
Ile CO2 emitują cementownie
– Cementownie odpowiadają za ok. 6 proc. emisji CO2 z dużego polskiego przemysłu i energetyki. Emitują go więcej niż półtorej elektrowni Turów – czytamy w opracowaniu Fundacji Instrat.
Zakłady produkujące cement zlokalizowane są głównie w tak zwanym “Pasie Cementu”. Ciągnie się on od południowej Lubelszczyzny, przez województwa świętokrzyskie, śląskie i opolskie. To tam występują w Polsce skały wapienne.
W latach 2015-2020 cementownie w województwach lubelskim, świętokrzyskim, łódzkim, opolskim i śląskim wyemitowały łącznie ponad 60 mln ton CO2. To ok. 6 proc. emisji z całego polskiego przemysłu i energetyki ujętych w Europejskim Rejestrze Uwalniania i Transferu Zanieczyszczeń (E-PRTR).
Instrat szacuje, że udział cementowni z samego tylko Pasa Cementu w tym okresie w całkowitych emisjach z polskiej gospodarki wyniósł ok. 3 proc.
– Dekarbonizacja wytwarzania cementu mogłaby wydatnie przełożyć się na obniżenie emisji województw leżących w Pasie Cementu. Wdrożenie odpowiednich inwestycji pomogłoby tym regionom realizować politykę klimatyczną – pisze Instrat.
Bez wychwytywania nie da rady
Kłopot w tym, że akurat dla branży cementowej redukcja emisji jest sporym wyzwaniem. Te związane z ciepłem czy transportem stanowią mniej niż połowę całych emisji zakładów.
Kwestii tej poświęcone było niedawne posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Rozwoju Przemysłu Cementowego.
– Niestety, mimo ogromnej transformacji technologicznej, przemysł cementowy nie może pozbyć się emisji CO2. Emisja CO2, powstająca w wyniku rozkładu węglanu wapnia, nazywana procesową, jest nieodłączną częścią procesu produkcji klinkieru cementowego – tłumaczył Zbigniew Pilch ze Stowarzyszenia Producentów Cementu na posiedzeniu.
Mimo wszystko branża planuje osiągnąć neutralność emisyjną w 2050 r. Do 2030 roku chce zredukować emisje CO2 o 40 proc. w stosunku do roku 1990. By to osiągnąć, w 2030 roku przemysł cementowy będzie już musiał korzystać z technologii wychwytywania CO2 – CCS/U.
Na czym polega technologia CCS/U? To sposób wychwytywania CO2 powstającego podczas produkcji klinkieru i skropleniu go. Następnie transportuje się skroplony gaz i przechowuje go pod ziemią lub na dnie morskim.
Kilka polskich cementowni bierze już udział w projektach CCS/U. To na przykład polski zakład Lafarge czy Górażdże Cement.
– Ta technologia będzie przełomowa dla branży cementowej i pozwoli nam osiągnąć neutralność klimatyczną w 2050
roku – podkreślił Zbigniew Pilch.
Sprawa jest tym bardziej paląca, że w 2034 roku branża utraci prawo do bezpłatnych uprawnień do emisji w ramach europejskiego systemu ETS. Jest to związane z planem wprowadzania granicznego podatku węglowego CBAM.
Bariery dla wdrożenia technologii
– Poszukując rozwiązań technologii CCS/U widzimy jak wiele zależy od regulatora tego rynku. My poradzimy sobie
z budową instalacji do wychwytywania CO2, ale bez ingerencji rządu, nic nie zrobimy z tym CO2,
które trzeba potem gdzieś przetransportować i zmagazynować – zaznaczył przedstawiciel SPC.
Raport na temat możliwości rozwoju technologii CCS/U dla przemysłu cementowego przygotowało Centrum Energetyki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
– Raport CE AGH mówi, że instalacje CCS/U wybudować można, ale jest szereg barier, które musimy pokonać. Wychwytywanie CO2 będzie się wiązało ze wzrostem zużycia energii elektrycznej o 100-150 proc. – dodał Zbigniew Pilch.
Barierą jest też brak regulacji prawnych dotyczących transportu i magazynowania CO2 pod ziemią i na dnie morskim.
– Od wielu lat mam świadomość, że magazynowanie CO2 jest kluczowym czynnikiem dla konkurencyjności gospodarki, nie tylko przemysłu cementowego, ale wszystkich branż, które będą miały problem z CO2. Inną sprawą jest proces legislacyjny, w zakresie zmiany prawa geologicznego i górniczego – mówił wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio.
– Jesteśmy w końcówce uzgodnień. Konieczne jest przyspieszenie prac legislacji w tym zakresie. Bez tego nie dokonamy transformacji gospodarki – dodał.
Polecamy też:
- Toksyczny jak polski przemysł. Ale rząd nie ma pomysłu, jak to zmienić
- Przemysł złapał zadyszkę. Produkcja przemysłowa rośnie wolniej niż oczekiwano
- Będzie pomoc dla firm energochłonnych. Jest nowy program rządu
To fajnie, że zamierzają. Problem w tym, że w rzeczywistym świecie takie projekty są bardzo mało skuteczne. Owszem, CO2 jest wychwytywane i przechowywane… kosztem energii elektrycznej, której produkcja też wytwarza CO2. Im skuteczniej chcieliby to robić, tym większe koszty energii. A sami dobrze wiecie, jak to u nas jest z miksem energetycznym.
Do przedmówcy, cementownie ok 90% energii mają nie z węgla a z paliw alternatywnych więc cała ta teza upada. Nawet jak zwiększy się zapotrzebowanie na energię to nie oznacza to wyższej emisji CO2, wręcz przeciwnie bo zostanie on wychwycony. Tak jak się robi to w Europie i tak, jest to skuteczne.