Liczba rodzin zastępczych maleje. W ciągu dwóch dekad spadła o 11 proc. To dlatego, że brakuje rozwiązań systemowych, które zachęciłyby więcej osób do bycia opiekunami – oceniają eksperci. I nie chodzi tylko o wsparcie ekonomiczne.
W Polsce wciąż ponad 16,5 tysiąca dzieci przebywa długoterminowo w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Jak wskazują dane GUS, pod koniec 2022 r. niemal połowę (46 proc.) stanowiły w nich osoby w wieku 14-17 lat, które stoją u progu dorosłości.
Jednocześnie, jak zauważa Fundacja EY, która działa na rzecz edukacji i rozwoju dzieci oraz młodzieży z rodzin zastępczych, zaszczepienie pozytywnych wzorców społecznych najskuteczniej przebiega w ramach rodzinnej pieczy zastępczej. Ta jednak w ciągu ostatnich 20 lat nie tylko nie rozwinęła się, a wręcz zanotowała regres.
Coraz mniej rodzin zastępczych
W 2002 r. rodzin zastępczych spokrewnionych, niezawodowych i zawodowych było 39 841 przy ogólnej liczbie 78,6 tys. dzieci wymagających opieki. Natomiast, jak pokazują szacunki GUS, po dwóch dekadach ta liczba spadła o 11 proc. przy 72,8 tys. potrzebujących. Jednocześnie w minionym roku, w porównaniu z 2021 r. o 4 proc. wzrosła liczba dzieci w ośrodkach opiekuńczo-wychowawczych.
Pod koniec 2022 r. rodzinna piecza zastępcza funkcjonowała przede wszystkim w formie rodzin zastępczych spokrewnionych (64,1 proc.), gdzie opiekunami są dziadkowie lub starsze rodzeństwo. Pozostałe formy pieczy zastępczej, czyli rodziny niezawodowe (30,1 proc.) oraz zawodowe (5,8 proc.), były prowadzone przez osoby, które rolę rodzica zastępczego widzą przede wszystkim jako ważną społeczną misję, której celem jest pomoc dzieciom.
Polecamy także: Niedobór pediatrów zagraża zdrowiu dzieci. Ogromny kryzys demograficzny w Korei Płd.
Jak zauważa Fundacja EY, liczba rodzin zastępczych maleje mimo że rodzinna opieka zastępcza stanowi priorytetową formę pieczy zastępczej i jest kilkukrotnie tańsza od opieki instytucjonalnej w ośrodkach opiekuńczo-wychowawczych.
Eksperci oceniają, że brakuje rozwiązań systemowych, które zachęciłyby więcej osób do tego typu pomocy. Nie chodzi tylko o wsparcie ekonomiczne, które jest istotne zwłaszcza w przypadku dzieci wymagających specjalistycznych wizyt lekarskich bądź terapii, ale również o wsparcie psychoedukacyjne i mentoringowe dla opiekunów wchodzących w zupełnie nową rolę. Programów edukacyjnych dla opiekunów zdecydowanie brakuje. I tu dużą rolę do odegrania ma państwo.
Zakaz tworzenia domów dziecka
Co w ostatnim czasie rząd zrobił w temacie rodzin zastępczych? W lutym tego roku weszła w życie nowelizacja ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Ma ona przyspieszyć deinstytucjonalizację, czyli zmniejszenie liczby ośrodków opiekuńczo-wychowawczych na rzecz większego wsparcia rodzinnej pieczy zastępczej.
W nowelizacji znalazły się zapisy o wzroście wynagrodzenia dla rodzin zastępczych zawodowych i prowadzących rodzinne domy dziecka, poprawie organizacji procedur adopcyjnych czy zakazie tworzenia nowych domów dziecka.
W 2022 r. w Polsce było 1307 domów dziecka – to wzrost o 60 proc. w porównaniu z rokiem 2012 (814 placówek). Większa liczba ośrodków opiekuńczo-wychowawczych wynika w pewnej mierze z konieczności dostosowania nowych limitów do liczby wychowanków (wcześniej 30, a od 2021 r. 14).
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Jak ocenia Fundacja EY, nie zmienia to faktu, że należy jeszcze bardziej promować rodziny zastępcze i wspierać ich funkcjonowanie.
– Ta forma opieki nad dojrzewającymi młodymi ludźmi jest po prostu najlepsza, gdyż pomaga im wzrastać w atmosferze miłości i zrozumienia, oferuje stabilizację, poczucie bezpieczeństwa oraz warunki najbardziej zbliżone do domowych. Dziecko ma stałe wsparcie od tych samych osób, może nawiązać w nimi silną relację bez obaw, że za jakiś czas dojdzie do zmiany kadrowej i trafi pod opiekę innego wychowawcy, jak zdarza się to w pieczy instytucjonalnej – tłumaczy Agnieszka Palka, psycholog i pedagog koordynująca projekty społeczne w Fundacji EY.
Jak zauważa specjalistka, wiele dzieci ma zaburzone wzorce społeczne, a część zmaga się ze skutkami Alkoholowego Syndromu Płodowego (FAS). Bez właściwej opieki grożą im niepełna edukacja, bezrobocie lub zachowania ryzykowne i przestępcze.
To też może Cię zainteresować:
- UE chce walczyć z wykorzystywaniem dzieci w handlu narkotykami. Ma plan
- Coraz więcej dzieci jest zagrożonych ubóstwem. Niepokojące zmiany widać także w Polsce
- Alimenciarze nie chcą płacić na dzieci. Ich długi to już 14,5 mld zł
- Cudzoziemki rodzą w Polsce coraz więcej dzieci. Ale to Luksemburg jest liderem w UE