Fed na środowym posiedzeniu po raz kolejny podniósł stopy procentowe w USA. Tym razem zdecydował się na niższą podwyżkę, o 50pb.
W środę 14 grudnia amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) ogłosiła decyzję o wysokości stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Przed posiedzeniem były one na poziomie 3,75-4,00 procent. Po podwyżce o 50pb wyniosą 4,25-4,5 proc.
Przed posiedzeniem rynek spodziewał się kolejnej podwyżki, ale łagodniejszej od poprzednich. To dlatego, że inflacja w Stanach rośnie już wolniej, niż wcześniej. Większość analityków przewidywała więc wzrost stóp właśnie o 50pb.
– Ostatnie odczyty wskazują na niewielki wzrost wydatków i produkcji w gospodarce. Wzrost liczby miejsc pracy był w ostatnich miesiącach solidny, a stopa bezrobocia pozostaje niska – podał Fed w uzasadnieniu. – Inflacja pozostaje podwyższona, odzwierciedlając nierównowagę podaży i popytu związaną z pandemią, wyższymi cenami żywności i energii oraz szerszą presją cenową.
– Wojna Rosji z Ukrainą powoduje ogromne trudności ludzkie i gospodarcze. Wojna i związane z nią wydarzenia przyczyniają się do wzrostu inflacji i wpływają na globalną aktywność gospodarczą. Komitet jest bardzo wyczulony na zagrożenia inflacyjne – podano także.
Agresywny cykl Fed
Stany Zjednoczone są obecnie w trakcie najbardziej agresywnego cyklu podnoszenia stóp procentowych od czasów prezydentury Jimmy’ego Cartera na początku lat 80. – wskazywali przed posiedzeniem analitycy fintechu Ebury.
Federalny Komitet do spraw Operacji Otwartego Rynku (ang. FOMC), amerykański odpowiednik RPP, podnosi stopy procentowe od wiosny tego roku.
Co więcej, ostatnie cztery podwyżki wynosiły aż po 75pb. To sporo, biorąc pod uwagę fakt, że przez ostatnie dwie dekady jeśli już Fed decydował się na podwyżki, to o maksymalnie 0,25 proc.
Zdaniem większości analityków na razie nie było więc co liczyć na zakończenie cyklu podwyżek. Jak zresztą wskazali w uzasadnieniu swojej decyzji członkowie FOMC, przewidują oni, że kontynuowanie cyklu podwyżek pozwoli na osiągnięcie celu inflacyjnego.
Fed będzie brał jednak pod uwagę także sytuację w gospodarce:
– Przy ustalaniu tempa przyszłych podwyżek w docelowym przedziale Komitet będzie uwzględniał skumulowane zacieśnianie polityki pieniężnej, opóźnienia, z jakimi polityka pieniężna wpływa na aktywność gospodarczą i inflację oraz rozwój sytuacji gospodarczej i finansowej.
Decyzja Fed
Chociaż o końcu cyklu na razie nie ma co mówić, większość analityków szacowała jednak, że w środowej decyzji Fed zdejmie nogę z gazu i zdecyduje się na podwyżkę właśnie o 50pb, a nie o 75pb.
Tak prognozowali m.in. analitycy banku ING:
– Wśród inwestorów przeważa pogląd, że inflacja jest na drodze do spadku. To powinno pozwolić Fedowi na spowolnienie podwyżek, a docelowo także na jego zatrzymanie na nadchodzących posiedzeniach – pisali w analizie we wtorek przed drugim dniem posiedzenia.
Przypuszczenia inwestorów wzmocnił wtorkowy odczyt inflacji CPI w Stanach. W listopadzie wyniosła ona 7,1 proc. w ujęciu rocznym, czyli najniżej od początku 2022 roku.
– Spadek inflacji wpisuje się w komunikowane już przez J. Powella spowolnienie tempa podwyżek stóp procentowych na środowym posiedzeniu – wskazywali z kolei we wtorek analitycy Banku Millennium.
Kurs dolara
Także analitycy fintechu Ebury prognozowali przed środowym posiedzeniem, że Fed zdecyduje się na podwyżkę stóp o 50 pb. Ich zdaniem zwolni jednak tempo w kolejnych miesiącach.
– Naszym bazowym scenariuszem na kolejne posiedzenia są dwie podwyżki o 25 pb. w I kwartale przyszłego roku. Nie zdziwilibyśmy się jednak, gdyby Fed zaskoczył bardziej jastrzębią postawą. Oczekujemy również, że Fed będzie sprzeciwiał się możliwości obniżek stóp w 2023 r. – wskazywali w swojej analizie.
Ich zdaniem podkreślanie przez Fed mocnego nastawienia na hamowanie inflacji mogłoby wpłynąć na kurs dolara: – Może to przynieść pewien wzrost kursu dolara w najbliższym czasie, niemniej spodziewamy się, że będzie on niewielki – pisali w raporcie.
To mogłoby z kolei niekorzystnie wpłynąć na polską walutę: mocniejszy dolar oznaczałby bowiem słabszego złotego.
Po decyzji Fed złoty osłabiał się w stosunku do dolara. Ok. godz. 20.25 dolar kosztował 4,40 zł. Dolar umacniał się także w stosunku do euro.
– Niemniej złoty w ostatnim czasie pozostaje stosunkowo odporny i nie spodziewamy się jego istotnego ani długotrwałego osłabienia – dodają jednak analitycy Ebury.
Dodatkowo, jak zwracają uwagę analitycy PKO BP, pomimo jastrzębiego przekazu prezesa Fed dolar jedynie chwilowo zyskał na wartości i zakończył sesję w pobliżu swoich półrocznych minimów.
Polecamy też:
- Inflacja w Stanach spada. Jest już najniższa od początku roku
- Ile kosztuje euro, dolar, frank szwajcarski, funt. Aktualne kursy walut
- Frankowicze zapłacą więcej, niż gdyby brali kredyt w złotych. Wszystko przez podwyżki stóp
- Nowy miliarder co 26 godzin. Dlaczego nierówności rosną w USA i na całym świecie
- Reformy w USA warte 370 mld dolarów. Cel: walka z inflacją i miękkie lądowanie gospodarki [EXPLAINER]