Polska ma jeden z najgorszych wskaźników produktywności pracy w Unii Europejskiej, wynika z danych publikowanych przez Międzynarodową Organizację Pracy. To istotna informacja w kontekście deklaracji ministry rodziny, że w ciągu kilku lat tydzień pracy w Polsce zostanie skrócony do czterech dni.
W ciągu najbliższych lat w Polsce możliwe będzie skrócenie tygodnia pracy, zapowiedziała w połowie maja ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Podczas kongresu Impact’24 mówiła, że młode pokolenie nie traktuje pracy jako podstawowego obszaru życia, a obszar, który trzeba pogodzić z innymi. I w tym kontekście jej zdaniem m.in. mówić o skróceniu tygodnia pracy do czterech dni.
– Uważam, że to jest ten czas, by w perspektywie – może nie tego roku, ale najbliższych kilku lat – skrócić tydzień pracy – powiedziała ministra Dziemianowicz-Bąk.
Ile Polacy siedzą w pracy
Argument ministry wydaje się słuszny, bo Polacy należą do tych narodów Unii Europejskiej, które spędzają w pracy najwięcej czasu. Pod tym względem wyprzedzają nas tylko Grecy. Według danych Eurostatu osoby w wieku 20-64 lat pracują w UnE średnio 37,5 godziny tygodniowo. Ale Grecy spędzają w pracy 41 godzin. A Polacy 40,4 godziny, co daje nam drugie miejsce w zestawieniu. Kolejne pozycje zajmują Rumuni i Bułgarzy – w obu przypadkach pracują po 40,2 godziny tygodniowo.
Na drugim biegunie są kraje Zachodu. Najkrócej w pracy siedzą Holendrzy: 33,2 godziny tygodniowo, a za nimi są Niemcy (35,3 godziny) i Duńczycy (35,4 godziny). Krótkim tygodniem pracy wyróżnia się także Norwegia (35,5 godz.), która znalazła się na liście ze względu na to, że jest krajem należącym do EFTA (Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu). To wszystko dane za 2022 rok, czyli ostatnie dostępne.
Ilość nie równa się jakość
Jednak czym innym jest spędzać wiele godzin w pracy, a czym innym spędzać je efektywnie. A produktywność pracy w Polsce pozostawia wiele do życzenia, co widać na grafice poniżej.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Grafika sporządzona na podstawie szacunków Międzynarodowej Organizacji Pracy pokazuje, ile w poszczególnych krajach UE pracownik jest w stanie wytworzyć w ciągu godziny pracy. Jednostka pomiaru to tzw. dolar międzynarodowy według parytetu siły nabywczej: umowna waluta używana przez część ekonomistów, m.in. ekspertów OECD. Pozwala porównywać różne wielkości po uwzględnieniu na przykład różnic cen, a punktem odniesienia jest dolar amerykański. Mówiąc w uproszczeniu za dolara międzynarodowego w danym kraju można kupić tyle samo dóbr i usług, co za dolara amerykańskiego w USA.
Według szacunków MOP produktywność pracy w Polsce daje nam czwarte miejsce od końca w zestawieniu krajów Unii Europejskiej. Polak w ciągu godziny pracy jest w stanie wytworzyć dobra bądź usługi warte 38 dolarów. Dla porównania Luksemburczyk, który jest na samej górze listy, wytwarza w tym czasie nieco ponad 147 dolarów.
Czterodniowy tydzień pracy
Skracanie tygodnia pracy w takich warunkach to duże ryzyko. Bo może wprost doprowadzić do wyhamowania tempa wzrostu PKB. Dla porównania w kraju, gdzie eksperyment z 4-dniowym tygodniem pracy zakończył się największym sukcesem – czyli w Wielkiej Brytanii – produktywność pracy to 59 dolarów na godzinę.
O zwiększaniu wydajności decyduje mnóstwo czynników, m.in. sposób zarządzania, ale jeden wydaje się najważniejszy: to inwestycje. Mówiąc prosto, żeby zwiększyć wydajność pracownika jego pracodawca powinien kupić nową maszynę, albo nowe oprogramowanie, albo inne, jak najlepsze narzędzia pracy lub zainwestować w szkolenie podwładnego.
Ale tu też jest problem. Inwestycje w Polsce w ostatnich latach są w odwrocie i na dodatek dość słabo wypadają inwestycje prywatne.
Stopa inwestycji w całej gospodarce miała rosnąć, według założeń z 2015 roku w perspektywie kilku lat miała sięgnąć 25 proc. PKB (wtedy wynosiła 20,4 proc. PKB). Tymczasem w ciągu ostatnich 8 lat nie tylko nie udało się zrealizować założeń, ale nawet powtórzyć wyniku z 2015 roku. Stopa inwestycji w 2023 roku wyniosła około 17,8 proc. PKB. Na tle UE był to jeden z gorszych wyników. Niższe inwestycje miały tylko Grecja (13,9 proc. PKB) i Bułgaria (17,3 proc. PKB). Spośród krajów Unii najwyższą stopę inwestycje miały Czechy: 27 proc. PKB.
Polecamy także:
- Zapracowany nie znaczy wydajny. Polacy pracują dużo, ale mają z tego mniej niż inni
- Te powiaty wyróżniają się pod względem bezrobocia. Oto najnowsze zestawienie
- Mocne przyspieszenie w przemyśle. Tempo wzrostu produkcji zaskoczyło wszystkich
- Awantura o płacę minimalną. Propozycja ministerstwa pracy skłóciła pracodawców i związkowców
Co to w ogóle za uzasadnienie „młode pokolenie nie traktuje pracy jako podstawowego obszaru życia, a obszar, który trzeba pogodzić z innymi. I w tym kontekście jej zdaniem m.in. mówić o skróceniu tygodnia pracy do czterech dni.” ?
Pani Minister odpowiada za kraj a nie za robienie dobrze leniom. Podstawa to gospodarka która musi być konkurencyjna.
Obecnie nie ma musu pracy na pełen etat – ktoś chce mniej to przecież może.
Jakoś wykres o niskiej produktywności mnie nie dziwi. Niskie płace i wszystko jasne. Jednakże w artykule brakuje informacji o uzbrojeniu pracy. W Polsce jest bardzo niska. Mało maszyn i robotów. W Norwegii widziałem 1 pracownika, który obsługiwał wywrotkę, koparkę suwnicę i jeszcze wózek widłowy. A w Polsce jak pracownik ma koparkę to jest dobrze. Niestety często ma tylko łopatę.