Zarząd Enei przyznał, że poddając głosowaniu realizację elektrowni węglowej Ostrołęka C na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, nie posiadał informacji co do rentowności projektu. Ten do momentu porzucenia kosztował ok. 1,5 miliarda złotych.
Podstawą do wzięcia udziału w projekcie w dniu walnego zgromadzenia było „założenie jego rentowności przez Spółkę”, podała Enea, dodatkowo podkreślając, że było to „założenie, a nie sfinalizowana, zamknięta, kompletna analiza lub opracowanie, z którego wynikałaby zyskowność ww. projektu Ostrołęka C” – wynika z raportu dla akcjonariuszy (pogrubienia w tekście pochodzą od spółki).
Dokument opublikowano wskutek wyroku Sądu Okręgowego w Poznaniu, który w lutym 2021 roku orzekł, że zarząd Enei złamał prawo akcjonariusza do informacji. Spór sądowy w tej sprawie wszczęła Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
„Wyrok sądu odsłonił znacznie więcej niż się spodziewaliśmy. Enea nie tyle nie ujawniła przed akcjonariuszami analiz, których się domagano i na podstawie których spółka doszła do wniosku, że Ostrołęka C się opłaca. Enea, jak teraz przyznaje, kazała głosować akcjonariuszom, sama nie wiedząc, czy inwestycja jest rentowna. To wysoce naganna praktyka” – powiedział Janusz Buszkowski, prawnik z ClientEarth.
Eksperci i strona społeczna wskazywali nierentowność projektu
Budowa Ostrołęki C od początku budziła kontrowersje, nie tylko z powodu braku uzasadnienia środowiskowego dla budowy kolejnej elektrowni węglowej. Eksperci inicjatywy Carbon Tracker (niezależnego think tanku, analizującego wpływ transformacji energetycznej na rynki kapitałowe) policzyli, że nowa elektrownia nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Do podobnego wniosku doszedł także niezależny think tank Instrat, badający zależności między nowymi technologiami a rozwojem społeczno-ekonomicznym.
Projekt budowy, mimo wcześniejszych zapewnień inwestora i rządu, że elektrownia powstanie, porzucony w czerwcu 2020 roku, co potwierdziło słuszność głosów ekspertów i argumentacji strony społecznej przeciwko Ostrołęce C.
„Projekt budowy węglowej Ostrołęki C pochłonął łącznie półtora miliarda złotych i ostatecznie został porzucony. Obowiązkiem inwestorów jest zarządzanie ryzykiem finansowym i reagowanie na zmieniający się rynek, a nie forsowanie inwestycji bez należytego przeanalizowania jej opłacalności. Spodziewamy się, że informacje, które właśnie ujrzały światło dzienne mogą stanowić ważny materiał dla Najwyższej Izby Kontroli, która przygląda się nieprawidłowościom przy realizacji Ostrołęki C” – powiedział mecenas Janusz Buszkowski.
Złamanie prawa do informacji
Sprawa publikacji raport sięga września 2018 roku, kiedy na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy zarząd Enei na pytanie ClientEarth o opłacalność inwestycji udzielił jedynie ogólnikowej informacji, a następnie poddał głosowaniu zgodę na rozpoczęcie budowy elektrowni węglowej.
Zdaniem organizacji prawników stanowiło to złamanie prawa akcjonariuszy do informacji na temat ryzyk inwestycji. Sąd przyznał organizacji ClientEarth rację, podkreślając że zarząd jest zobowiązany do udzielenia akcjonariuszowi informacji potrzebnych do podjęcia racjonalnej decyzji o sposobie głosowania na mocy przepisów kodeksu spółek handlowych.
ClientEarth to międzynarodowa organizacja pozarządowa zajmująca się prawem ochrony środowiska. Działa w obszarze legislacji i prawidłowego wdrażania prawa międzynarodowego i krajowego oraz monitoruje przestrzeganie prawa.
Polski rząd odkupi od firm najbrudniejsze aktywa węglowe. Tak ten pomysł oceniają eksperci