Dostawy gazu gazociągiem Nord Stream 1 wstrzymane. Oficjalnie przez prace konserwacyjne. Niemcy boją się, że to pretekst do pełnej blokady.
W poniedziałek 11 lipca ruszyła planowa konserwacja gazociągu Nord Stream 1. Przebiega on z Rosji do Niemiec i jest podstawowym kanałem przesyłowym gazu ziemnego z Federacji Rosyjskiej na zachód Europy.
Prace konserwacyjne mają potrwać 10 dni, do 21 lipca. Jak co roku, wiążą się z tymczasowym wstrzymaniem przepływu gazu. Jednak Niemcy obawiają się, że po zakończeniu tegorocznych prac, dostawy z Rosji nie zostaną wznowione.
Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck zapowiadał jeszcze w czerwcu, że nie jest to wykluczone.
– Patrząc na to, co widzieliśmy do tej pory, nie byłoby zaskakujące, gdyby teraz Gazprom doszukał się jakiejś małej usterki. I właśnie nią tłumaczyłby, że przesył przez Nord Stream 1 nie może zostać w ogóle wznowiony – powiedział polityk, cytowany przez agencję Reutera.
Niemieckie instytucje publiczne spodziewają się recesji, jeśli gaz przestanie płynąć przez Nord Stream. Spowolnienie gospodarcze w całej strefie euro takim wypadku prognozuje także bank inwestycyjny Goldman Sachs.
Czytaj też: Gazprom może opróżnić Nord Stream 1 na stałe? Niemcy boją się odcięcia od rosyjskiego gazu
Już od jesieni 2021 roku ilość gazu, jaką rosyjski koncern Gazprom eksportuje do Europy przez Nord Stream 1, jest narzędziem politycznego nacisku ze strony Rosji.
Od początku inwazji na Ukrainę obawy o to, czy Kreml zdecyduje się na całkowite odcięcie Niemiec od gazu, tylko się zwiększają. To spowodowałoby zresztą także odcięcie od tego surowca części Europy, do której Niemcy eksportują rosyjski gaz.
Szantaż gazowy Rosji
Przed rozpoczęciem prac 11 lipca, od około miesiąca Gazprom wykorzystywał ok. 40 proc. przepustowości gazociągu. Mniejsze dostawy podkręcają ceny gazu w Niemczech. Do tego stopnia, że Niemcy rozważają wprowadzenie specjalnego podatku i pomocy publicznej w celu ratowania firm uzależnionych od importu gazu z Rosji. Ich upadłość mogłaby bowiem odciąć od gazu – tuż przed sezonem grzewczym – wiele przedsiębiorstw i gospodarstw domowych.
Oficjalnie dotychczasowej zmniejszenie przesyłu Gazprom tłumaczył opóźnieniami po stronie Kanady. W tym kraju są serwisowane turbiny, niezbędne do działania gazociągu. Jednak po wprowadzeniu sankcji na Rosję, Kanada zatrzymała jedną z takich turbin na terenie kraju, w ramach odcinania Rosji od zachodniej technologii.
Kanada już zapowiedziała jednak, że niebawem zwróci turbinę do Niemiec. Kraj może także „pomóc w zapewnieniu ciągłych przepływów energii, dopóki Europa nie będzie mogła zakończyć swojej zależności od rosyjskiego gazu”. O kanadyjskiej gotowości do pomocy zapewnił w sobotę minister zasobów naturalnych tego kraju, cytowany przez agencję Reuters.
Ograniczenie przesyłu po stronie Gazpromu nastąpiło jednak równocześnie z częściowym lub całkowitym odcięciem od gazu innych europejskich krajów. Jest to interpretowane jako działanie polityczne i odpowiedź Rosji na nakładane na kraj sankcje.
Polecamy też:
- Gazprom odcina gaz Holandii, bo nie chciała płacić w rublach. Kolejny europejski kraj pozbawiony dostaw z Rosji
- Tak Rosja zarabia na surowcach. Pieniądze z UE płyną szerokim strumieniem
- Wyłom w sankcjach na Rosję. Kanada robi wyjątek w trosce o gaz dla Niemiec
- Strefa euro na krawędzi recesji. Brak gazu z Rosji może ją pogrążyć
- Natychmiastowe odcięcie rosyjskiego gazu wpędzi Niemcy w recesję. Tak uważa niemiecki bank centralny
- O ile wzrosną ceny gazu? Eksperci nie mają dobrych informacji
- Embargo na gaz z Rosji wpędziłoby Niemcy w recesję – raport