General Motors zapowiedział zakończenie działalności w Australii i Nowej Zelandii oraz wycofanie marki Holden do 2021 roku – informuje Reuters.
Niezadowolenia z decyzji koncernu nie krył premier Australii, Scott Morrison, podkreślając, że australijscy podatnicy włożyli w tę firmę mnóstwo pieniędzy.
Dodał również, że decyzja nie jest zaskakująca, bo ostatni skonstruowany przez Australijczyków Holden opuścił fabrykę w 2017 roku.
Od tamtego czasu, spod szyldu Holdena wyjeżdżały na australijskie drogi tylko auta zagraniczne (głównie Ople i Chevrolety), co nie spotkało się z uznaniem Australijczyków. Drastyczny spadek sprzedaży spowodował decyzję o zaniechaniu kontynuacji dystrybucji samochodów koncernu General Motors na tamtejszy rynek.
To wszystko oznacza, że z rynku motoryzacyjnego zniknie marka istniejąca od 1856 roku.
Zmniejszenie skali globalnej działalności to wynik strategii koncernu, która zakłada zintensyfikowanie działalności w Stanach Zjednoczonych, Chinach, Ameryce Łacińskiej i Korei Południowej.
General Motors powoli wychodzi na prostą – koncern zakończył 2018 rok zyskiem w wysokości 8 mld dolarów, po tym jak w 2017 roku zanotował prawie 4 mld dolarów straty.
>>> Czytaj także: Gigant naftowy Shell wybuduje w Australii swoją trzecią farmę słoneczną