Kraje Europy Środkowo-Wschodniej, które nie przestrzegają zasad praworządności, takie jak Polska i Węgry, narażają się na spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego i innowacyjności wskutek odpływu inwestycji zagranicznych, uważa główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju Beata Smarzyńska-Javorcik.
W swojej rozmowie z Reutersem ekonomistka powiedziała, że choć do tej pory wszczęcie przez Unię Europejską postępowań związanych z nieprzestrzeganiem zasad praworządności nie odbiło się negatywnie na rozwoju gospodarczym Polski i Węgier, to w przyszłości ta sytuacja może ulec zmianie.
„Negatywne postrzeganie tego, jak funkcjonuje sądownictwo będzie miało wpływ na ocenę atrakcyjności inwestycyjnej tych państw” – mówi Smarzyńska-Javorcik, która jest pierwszą kobietą i pierwszym obywatelem Polski na stanowisku głównego ekonomisty EBOR.
Jak na razie, Polska i Węgry znajdują się wśród państw o najwyższej dynamice wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej.
Jednak przewidywania EBOR dotyczące tempa wzrostu w kolejnych latach nie są optymistyczne – roczny przyrost PKB ma spaść z ponad 5 proc. rocznie w obydwu gospodarkach, do 3,1 proc. na Węgrzech i 3,5 proc. w Polsce.
Według Smarzyńskiej-Javorcik obydwa te kraje wyszły już z etapu gwałtownego wzrostu charakterystycznego dla okresu transformacji i wkroczyły w fazę, w której kluczowe dla utrzymania rozwoju są inwestycje w innowacje – a o te najłatwiej z pomocą międzynarodowych firm, które przeznaczają na ten cel stosunkowo najwięcej środków.
Problem jednak w tym, że to właśnie przedsiębiorstwa inwestujące w innowacje są najbardziej wrażliwe na kwestie dotyczące klimatu biznesowego i otoczenia regulacyjnego w danym państwie i to one pierwsze mogą podjąć decyzję o ograniczeniu swojego zaangażowania w krajach o pogarszającej się reputacji.
Czytaj także:
>> Polska gospodarka pędzi dzięki eksportowi i konsumpcji. Ale może wykoleić się na inwestycjach
>> Credit Agricole obniżył prognozę wzrostu gospodarczego Polski w 2020