Coraz więcej firm uwzględnia w swojej działalności ochronę klimatu. Natomiast jeszcze stosunkowo niewiele bierze pod uwagę przyrodę i jej różnorodność biologiczną. Mimo tego, że jej utrata to czynnik ryzyka dla wielu branż.
Kryzys różnorodności biologicznej to jedno z głównych wyzwań, przed którymi stoi dziś świat. Jego głównym objawem jest wymieranie gatunków roślin i zwierząt. Przyroda jest dla gospodarki ważna jako źródło surowców ale też dostarcza inne tak zwane usługi ekosystemowe. To przykładowo obniżanie temperatury powietrza dzięki obecności drzew czy zatrzymywanie wody w glebie przez rośliny.
Bioróżnorodność nie jest jednak zagadnieniem tak szeroko branym pod uwagę, jak kryzys klimatyczny. To polityka klimatyczna pierwsza zaistniała w strategiach firm.
Najpierw klimat, potem przyroda
Barbara Skuła-Dąbek, dyrektorka Działu Partnerstw Strategicznych w Fundacji WWF Polska zwraca uwagę, że wcześniej firmy prowadziły aktywności związane z przyrodą w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR). Firmy komunikowały na przykład, że stawiały hotele dla owadów, współpracowały z lokalnymi organizacjami ekologicznymi, czy pracownicy sprzątali jakąś rzekę w ramach wolontariatu.
– W miarę upływu czasu zaczęły się pojawiać różne przepisy i różne praktyki niektórych firm, tak zwanych czempionów i podążające za tym praktyki innych firm, które nie chciały pozostać w ogonie. Zaczęło się przede wszystkim od wpływu na klimat – mówi Barbara Skuła-Dąbek 300Gospodarce.
Czytaj też: Rolnicy nie dostrzegają swojego wpływu na klimat. Ale popierają proekologiczne praktyki
Widać więc ruch w stronę ograniczania emisji gazów cieplarnianych w firmach na świecie. W Polsce ten proces też postępuje, ale powoli. Za celami dekarbonizacyjnymi idą inwestycje, na przykład w odnawialne źródła energii.
– Co innego, jeśli chodzi o różnorodność biologiczną. Wiele firm po prostu nie wie, jak do tego się zabrać. Narzędzia jeszcze nie są dostępne, nie ma jasnego wskaźnika, jak w przypadku klimatu. Tutaj trzeba się przyjrzeć holistycznie i globalnie całemu łańcuchowi wartości, surowcom, które pozyskujemy czy ekosystemom, na które wpływamy – zwraca uwagę ekspertka.
Międzynarodowe wytyczne
Fundacja WWF wspólnie z innymi organizacjami opracowuje takie narzędzie. Pierwszym narzędziem jest SBTN – inicjatywa wytyczania celów opartych na wiedzy naukowej. Drugim – Biodiversity Risk Filter – narzędzie online do sprawdzenia, na jakie ryzyka związane z przyrodą narażona jest firma.
– Ja widzę to że firmy w Polsce bardzo mocno teraz inwestują swoje kompetencje, czyli zatrudniają osoby, które zajmują się tematyką środowiskową, specjalizują się w ryzykach klimatycznych albo właśnie strategiach dekarbonizacyjnych. To się nie dzieje bez przyczyny, ponieważ do 2030 roku będziemy mieć 10 nowych regulacji dotyczących wpływu na różnorodność biologiczną – dodaje Barbara Skuła-Dąbek.
Z drugiej strony jest pewne zahamowanie, jeśli chodzi o inwestowanie w ochronę przyrody. Firmy boją się na przykład posądzenia o greenwashing albo, że projekt będzie za mało ambitny. Efekt takich działań jest trudny do oszacowania.
Według Michała Okunia, menedżera z zespołu ds. zrównoważonego rozwoju w Deloitte, temat bioróżnorodności w firmach zaczął się pojawiać szerzej po udostępnieniu przez międzynarodowe organizacje wytycznych. Chodzi o wspomniane wyżej standardy SBTN i kolejne, opracowane przez grupę zadaniową do spraw ujawnień informacji finansowych dotyczących natury (TFND).
Ważne było także umieszczenie bioróżnorodności w zakresie nowych regulacji europejskich dotyczących sprawozdań firm, czyli dyrektywy CSRD, a konkretnie nowego standardu raportowania ESRS 4.
– Nie chcemy jednak, żeby temat bioróżnorodności był traktowany przez firmy po macoszemu i w kontekście celów, które w żaden sposób nie są mierzalne ani dostosowane do faktycznego charakteru działalności – dodaje Michał Okuń.
Przyrodnicze ryzyko dla biznesu
Ekspert Deloitte wskazuje, że na szeroko pojętym zachodzie firmy zaczęły już traktować utratę bioróżnorodności jako jedno z ryzyk dla ciągłości działania biznesu.
– Przykładem mogą być firmy, które wykorzystują kakao jako surowiec, który jest obecnie jednym z bardziej zagrożonych na świecie z punktu widzenia zmian klimatu. Biorą ją również pod uwagę w kontekście ryzyka greenwashingu czy ryzyka niedostosowywania się do regulacji, szczególnie w kontekście należytej staranności w informowaniu o wpływie i zależności od natury – wskazuje ekspert.
Firmy zachodnie, na przykład banki, coraz częściej jako grupy kapitałowe cedują odpowiedzialność na swoje spółki zależne, również w Polsce. Chodzi na przykład o obowiązki dotyczące analizy portfela inwestycyjnego czy portfela kredytobiorców. W ten sposób cele dostosowywane są do lokalnych uwarunkowań.
W Polsce jeszcze brakuje świadomości
Według Michała Okunia w Polsce działania związane z różnorodnością biologiczną podejmują na przykład firmy z sektora nieruchomości czy branży odzieżowej. Są to między innymi ograniczanie zużycia albo poprawa zarządzania wodą, na przykład na terenie budowy albo na terenie, na którym stoi magazyn.
Barbara Skuła-Dąbek zgadza się, że dla firm z branży spożywczej czy kosmetycznej kwestia różnorodności biologicznej jest częścią zarządzania ryzykiem. Nie jest to jednak czynnik powszechnie brany pod uwagę w Polsce.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Fundacja WWF zbadała na przykład rynek pod kątem stosowania certyfikowanego oleju palmowego. Konsumpcja produktów z tym składnikiem w Polsce rośnie, ale nie rośnie poziom jego certyfikacji. Tymczasem brak certyfikacji wiąże się nie tylko z wylesianiem na obszarach, skąd pochodzi olej, ale i złym zarządzaniem plantacjami.
– Mamy więc taką sytuację, że najbardziej efektywny olej, jakim jest olej palmowy, może przestać być efektywny przez to, że jest nie certyfikowany – wyjaśnia Barbara Skuła-Dąbek.
– Duża część gospodarki – ponad połowa PKB – zależy od przyrody. Wiele firm korzysta z usług ekosystemowych, szczególnie firmy produkcyjne. Badania też wskazują na to, że 75 proc. kredytów udzielonych przez banki jest udzielanych takim firmom które zależą od co najmniej jednej usługi ekosystemowej – dodaje.
Nie wszyscy biorą przyrodę pod uwagę
Z doświadczenia Fundacji WWF w Polsce wynika, że tematem różnorodności biologicznej interesują się banki i branże produkcyjne. Firmy ubezpieczeniowe już niekoniecznie. Natomiast sektory energetyczny i transportowy zwracają uwagę na kwestie klimatyczne, ale już nie na przyrodnicze.
– Mieliśmy rozmowy z branżą kurierską, która się bardzo bardzo szybko rozwija. Ale ich interesuje tylko bioróżnorodność w miastach i kontekst dotarcia do potencjalnych klientów – mówi Barbara Skuła-Dąbek.
Według niej w budownictwie nie ma specjalnego zainteresowania tematem. Z drugiej strony w tej branży są istotne certyfikaty BREEAM i LEED. Przepisy stanowią, że te firmy muszą zadbać o bioróżnorodność, ale nie jest określone w jakim wymiarze.
– Na przykład często się spotykam z tym, że w deweloperce robi się zielone ściany. One w mieście może mają znaczenie, ale globalnie – to nie ta skala. Gdybyśmy mieli do czynienia z odzyskiwaniem dla przyrody takiej samej wielkości terenu, na jakim wybudowano coś dla człowieka, to mówilibyśmy o pozytywnym wpływie – wskazuje ekspertka.
Unikanie ekościemy
Jak firmy mogą uniknąć oskarżenia o greenwashing? Przykładem dobrej praktyki może być badanie, jakie gatunki występują w otoczeniu fabryki czy elektrowni. Musi to być jednak praktyka stosowana regularnie – co kwartał, co pół roku, co rok. Dopiero po kilku latach możemy bowiem stwierdzić, czy na przykład populacja jakiegoś gatunku rośnie czy maleje. Problematyczne jest natomiast stawianie uli dla pszczół miodnych.
– Chęci były dobre, ale badania pokazują, że nadmierne inwestowanie w ule, konkretnie dla pszczół miodnych, ma negatywne skutki dla całego środowiska miejskiego. To dlatego, że na terenie zurbanizowanym mamy i tak ograniczoną ilość miejsca dla zapylaczy. Kiedy inwestujemy bardzo intensywnie w jeden gatunek, to niejako wypieramy pozostałe. To zaprzeczenie bioróżnorodności – mówi Michał Okuń.
To pokazuje problem z zarządzaniem bioróżnorodnością – nawet jeśli chęci są dobre, to problem może być bardziej skomplikowany. Zależności pomiędzy gatunkami i pomiędzy ekosystemami są skomplikowane. Firmy powinny w pierwszej kolejności zapoznać się z danymi dotyczącymi działalności i łańcucha dostaw, zasięgnąć porady ekspertów i dopiero wtedy myśleć o potencjalnych działaniach, radzi ekspert Deloitte.
Polecamy także:
- Unijne prawo odbudowy natury wisi na włosku. Kluczowe głosowanie się opóźnia
- Zielony Ład: z tych propozycji wycofała się UE. Ale rolnicze protesty nie ustają
- Podział na kategorie ochroni lasy przed wycinką? Nowy pomysł Lasów Państwowych
- Farmy fotowoltaiczne mogą wspierać przyrodę. Są dobrym środowiskiem dla zapylaczy
- UE na wojnie z przestępcami środowiskowymi. Chce ścigać m.in. nielegalny handel drewnem
- Po co nam parki narodowe, czyli nie tylko ochrona przyrody. Polska ma ich za mało
- Zakończył się COP15. Państwa obejmą ochroną 30% Ziemi