Przedstawiciele linii lotniczych ostrzegają, że Omikron – odkryta niedawno nowa mutacja koronawirusa – może po raz kolejny spustoszyć branżę lotniczą.
Do tej pory przewoźnicy oczekiwali, że w miarę rozpowszechniania się szczepionek, ryzyko transmisji wirusa będzie spadać, a obostrzenia transportowe nie będą potrzebne. Tak się jednak nie stało.
Nową mutację koronawirusa, nazwaną Omikronem, odkryto pod koniec listopada w RPA. Wiele krajów, w tym Japonia, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Izrael niemal natychmiast nałożyło ograniczenia podróży, aby spowolnić rozprzestrzenianie się nowego wariantu.
Obecnie naukowcy oceniają, czy wyprodukowane do tej pory szczepionki są odporne na nową mutację koronawirusa. Od ich opinii zależy, jakie decyzje podejmować będą poszczególne państwa w kwestii restrykcji. Pierwsze rezultaty badań nie są jednak optymistyczne – jak wynika z informacji podanych przez mikrobiologów z Uniwersytetu Hongkońskiego (HKU) – istniejące szczepionki będą mniej skuteczne przeciwko wariantowi Omikron, choć obecnie nie wiadomo, w jakim stopniu.
Przewoźnicy reagują
Zdaniem szefa Emirates, Tima Clarka, uderzenie nowej mutacji wirusa w czasie ferii świątecznych może być poważnym ciosem dla lotnictwa. Clark dodaje, że decyzja o zawieszeniu lotów do RPA i krajów sąsiednich była trudna, zwłaszcza biorąc pod uwagę nadchodzący okres świąt Bożego Narodzenia, gdy zainteresowanie lotami jest największe.
„Omikron prawdopobnie zahamuje, ale nie powstrzyma wzrostu popytu na podróże lotnicze, z którego wszyscy korzystaliśmy w ciągu ostatniego miesiąca lub dwóch” – zauważa. Szef Emirates deklarował, że jeśli potwierdzi się skuteczność szczepionek wobec nowej odmiany koronawirusa, linie nie zaprzestaną operowania także na największych samolotach cywilnych, Airbusach A380.
Także zarząd tanich linii lotniczych easyJet ocenia, że pojawienie się Omikrona wpłynęło negatywnie na sytuację w lotnictwie. „Nie jest to jednak ten sam poziom spadków, jak to miało miejsce podczas ograniczeń na początku pandemii” – powiedział dyrektor generalny easyJet, Johan Lundgren.
Zapytane o plany na najbliższą przyszłość w związku z nowym wariantem koronawirusa, Polskie Linie Lotnicze LOT odpowiedziały, że na bieżąco monitorują stan obostrzeń i warunki wjazdu do krajów, do których wykonują połączenia. „W chwili obecnej realizujemy założoną siatkę połączeń, jednak nie wykluczamy jej dostosowania do wprowadzanych regulacji i popytu na podróże lotnicze” – czytamy w wiadomości przesłanej do naszej redakcji.
Głos zabrał również dyrektor generalny Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA), Willie Walsh. Jego zdaniem rządy państw muszą wykorzystać doświadczenie z ostatnich dwóch lat pandemii i znaleźć rozsądne alternatywy dla zamykania granic, zakazów lotów i kwarantanny. „Ograniczenia w podróży nie są długoterminowym rozwiązaniem, pozwalającym kontrolować rozprzestrzenianie się wariantu COVID-19”, dodał.
Organizacja od samego początku trwania pandemii apelowała też o ujednolicenie przepisów transportowych, które mogłyby rozwiązać problem niepewności co do przekraczania granic i rezerwowania biletów lotniczych.
Polska z zakazem lotów
W Polsce, w ramach ochrony przed nową, nieznaną do tej pory mutacją, wprowadzono zakaz lotów do siedmiu państw afrykańskich: Botswany, Eswatini, Lesotho, Mozambiku, Namibii, RPA i Zimbabwe. Kraje zostały uznane za państwa wysokiego ryzyka.
„Osoby, które będą wracały z tych krajów, niezależnie jaką drogą, będą miały wydłużoną kwarantannę do 14 dni, w tym przypadku nie ma możliwości zwolnienia testem z takiej 14-dniowej kwarantanny”, mówił podczas konferencji prasowej minister zdrowia, Adam Niedzielski.
Warto dodać, że polski narodowy przewoźnik, PLL LOT, nie wykonuje żadnych połączeń bezpośrednich do wymienionych państw Afryki. Przewoźnicy czarterowi z Polski latają co prawda do państw afrykańskich, lecz do innych niż te objęte zakazem lotów. Wprowadzono także zapis kwarantanny dla wszystkich przybywających spoza strefy Schengen.
