Polska powinna wynegocjować późniejsze wprowadzenie w życie zmian w dyrektywie budynkowej, uważa minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Zmiany w dyrektywie w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD) przyjęto w UE w połowie kwietnia. Zakłada ona między innymi renowację najmniej efektywnych energetycznie budynków. Nowe budynki publiczne mają być zeroemisyjne od 2028, a prywatne – od 2030 roku. Więcej na temat dyrektywy – w naszym explainerze.
Przyjęcie nowelizacji dyrektywy oznacza konieczność wprowadzenia odpowiednich zmian w prawie krajowym każdego z państw członkowskich. Według Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, Polska powinna negocjować przesunięcie terminu wprowadzenia zmian.
Czas na przygotowania
– Dyrektywa budynkowa ma wejść według dotychczasowych regulacji w 2026-2027 roku i tu już wkracza kwestia polityczna. Tu już mówię w imieniu własnej formacji – otóż uważamy, że Polska jest Unii Europejskiej i powinna być, ale w tej Unii Europejskiej powinniśmy mieć twardą swoją własną agendę i własny interes – powiedziała minister w “Sygnałach Dnia” w Polskim Radiu.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
– W interesie Polski jest być może zawalczenie o to, żeby odłożyć o dwa-trzy lata dyrektywę budynkową – mówiła minister.
Byłby to czas na przygotowanie transformacji energetycznej, w wyniku czego energia i ogrzewanie byłyby tańsze a budynki w odpowiednim stopniu ocieplone.
– Musimy się do tego dobrze przygotować i wtedy to jest korzystne – podkreśliła.
Jej zdaniem to kwestia efektywnego działania i budowania sojuszy w ramach UE.
Oprac. Kamila Wajszczuk
Czytaj także:
- Czyste Powietrze do naprawy. Eksperci radzą rządowi, jak poprawić działanie programu
- Powietrze w małych wioskach niebezpieczne jak w metropoliach. To skutek ogrzewania drewnem
- Boom na pompy ciepła się skończył. Sprzedaż może znów wzrosnąć, ale są warunki
- Możemy poprawić jakość powietrza do końca dekady. Wystarczy egzekwować obecne przepisy