Wiele polskich samorządów przyjęło uchwało o tzw. „strefach wolnych od ideologii LGBT”. To może wpłynąć na alokacje środków unijnych – pisze NBC News.
Końskowola to gmina położona w województwie lubelskim, jedna z ok. stu w całej Polsce, w których lokalne władze wprowadziły tzw. „strefy wolne od LGBT” – pisze NBC News.
W Brukseli tworzenie tych stref budzi duże kontrowersje. Pojawił się zatem pomysł, aby transfer unijnych środków na rozwój został ograniczony w przypadku nieprzestrzegania demokratycznych wartości.
Wielu mieszkańców Końskowoli, z którymi rozmawiał Reuters, protestuje przeciwko pomysłom restrykcji.
„Restrykcje zostaną wprowadzone w odpowiedzi na poglądy obywateli. Czy to nie jest dyskryminacja? Czy na tym polega europejska tolerancja? Nie sądzę” – komentuje te doniesienia dla Reutersa Gabriel Radosław Barzenc, radny gminy Końskowola.
„Nie poddamy się szantażowi” – dodaje.
Sprzeciw wobec tworzenia tego rodzaju stref wyraził m.in. premier Luksemburga Xavier Bettel, który sam jest gejem.
„Jeśli zaakceptujemy potępianie mniejszości seksualnych, to jutro przyjdzie czas na religie, a pojutrze – kolor skóry”, powiedział.
O przyjrzenie się tej kwestii apelują polskie organizacje – jedna z nich zgłosiła się do Europejskiego Urzędu ds. Nadużyć.
Fundusze unijne są jednak kluczowe dla rozwoju mniej zamożnych gmin. Środki są przeznaczane na ulepszanie infrastruktury potrzebnej mieszkańcom na co dzień.
Honorata Sadurska, mieszkanka Końskowoli, mówi w rozmowie z Reutersem, że mimo że sama doświadczyła bezpośredniej agresji ze względu na swoją orientację seksualną, nie popiera odcinania gminy od unijnego finansowania.
„Takie działanie jedynie pogłębiłoby izolację podobnych miejsc” – mówi.
Czytaj także: Komisja Europejska zgadza się na fuzję Orlenu i Lotosu. Ale stawia warunki