PKN Orlen czasowo sprzedaje paliwo wyłącznie do baków samochodów, ale spodziewa się, że w przeciągu 2-3 dni sytuacja się unormuje, podała spółka. W czwartek sprzedaż paliw na stacjach Orlen wzrosła o 300-400 proc.
Wczoraj [w czwartek 24 lutego – przyp. 300G] sprzedaż paliw na stacjach Orlen wzrosła o 300-400 proc. Nie dajmy się panice! Mamy wystarczające zapasy. Paliwa nie zabraknie! Organizujemy tak sprzedaż na stacjach, aby każdy kierowca mógł zatankować samochód – podała spółka w komunikacie
Aby usprawnić pracę naszych stacji czasowo sprzedajemy paliwo wyłącznie do baków samochodów. Jednocześnie nasza logistyka dowozi paliwo na stacje. W przeciągu 2-3 dni sytuacja się unormuje. Dlatego nie ulegajmy panice, mamy wystarczające zapasy – czytamy dalej.
Jak informowały wczoraj spółki paliwowe, transport ropy naftowej rurociągiem z kierunku wschodniego do Polski odbywa się zgodnie z harmonogramem tłoczeń. PKN Orlen, Grupa Lotos i PERN monitorują sytuację na bieżąco i są przygotowane na każdy scenariusz.
Podkreślały, że Polska dysponuje odpowiednimi zapasami surowca i zdywersyfikowanymi źródłami dostaw ropy naftowej. Nasz kraj jest zabezpieczony przed nieprzewidzianymi sytuacjami w obszarze ropy i paliw.
W piątek rano Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) oraz Polska Izba Paliw Płynnych (PIPP) także zapewniały, że Polska dysponuje odpowiednimi rezerwami ropy naftowej oraz paliw.
Magazyny są pełne. Krajowe zapasy wystarczą na ponad 3 miesiące. Rurociągiem „Przyjaźń” ciągle płynie surowiec, a dzięki Naftoportowi jesteśmy w stanie pokryć całe krajowe zapotrzebowanie ropą dostarczaną przez tankowce.
Skokowy wzrost cen paliw w hurcie. Wojna uderza w antyinflacyjną tarczę