Policja w Hongkongu strzelała do demonstrantów gazem łzawiącym. Tysiące ludzi protestowały przeciwko kontrowersyjnemu planowi Pekinu, aby bezpośrednio narzucić prawo bezpieczeństwa narodowego autonomicznemu państwu-miastu, pisze Al Jazeera.
Dzięki nowej ustawie o bezpieczeństwie rząd w Pekinie niszczy wszelkie nadzieje na demokratyczną niezależność dla byłej kolonii brytyjskiej.
Ustawa o bezpieczeństwie dla autonomicznego miasta i specjalnej strefy administracyjnej jest w rzeczywistości ustawą o bezpieczeństwie dla centralnej władzy w Pekinie, która obawia się wirusa wolności z Hongkongu nawet bardziej niż koronawirusa z Wuhan.
Nadarzyła się świetna okazja: pandemia koronawirusa. Pod płaszczykiem dbałości o zdrowie ruch demokratyczny jest odizolowany i trzymany z dala od ulic.
„Wolne miasto Hongkong teraz należy do przeszłości” – pisze Stefan Kornelius w niemieckim dzienniku Süddeutsche Zeitung.
Jest to naruszenie prawa przez władzę centralną. Status Hongkongu został zagwarantowany do 2047 r. i został zapisany w prawie międzynarodowym.
Ustawa o bezpieczeństwie nie tylko wypędzi ruch wolnościowy z Hongkongu lub ześle go do podziemia, ale również zdusi enklawę handlową i finansową Hongkongu.
Przejęcie kontroli w Hongkongu jest wyraźnym sygnałem dla reszty świata, że Chiny nie chcą grać według zasad. Pekin chce całkowitej kontroli.
Czytaj także:
Protesty w Hongkongu. Dlaczego dwa miliony mieszkańców wyszły na ulice miasta? [EXPLAINER]