Dziś podczas pierwszego dnia szczecińskiej konferencji Pomeranian Offshore Wind Conference podpisana została “Deklaracja Bałtycka”. Dzięki niej polskie wybrzeże Bałtyku otworzy się na inwestycje w morską energetykę wiatrową.
„Deklaracja Bałtycka na rzecz Morskiej Energetyki Wiatrowej” została dziś podpisana przez przedstawicieli państw regionu morza Bałtyckiego: Polski, Danii, Estonii, Łotwy, Litwy, Finlandii, Szwecji i Niemiec. Deklaracja to według organizatorów wydarzenia kamień węgielny pod przebudowę systemu energetycznego Polski przy silnym wsparciu offshore wind i szansa na zwiększenie udziału energii odnawialnej do 25 proc. w 2030 roku zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej.
“Polska ma szansę być liderem na Morzu Bałtyckim dzięki realizacji 28 GW zainstalowanych w morskich farmach do 2050 roku. To więcej niż jedna trzecia mocy, które mogą powstać w tym akwenie. Dzięki temu Bałtyk stanie się drugim pod względem potencjału energetyki morskiej zbiornikiem w Europie, zaraz po Morzu Północnym” – informuje PSEW.
Czytaj także: Nowa Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku: rola węgla gwałtownie spadnie, elektrownia atomowa za 13 lat
“Mamy świadomość, że będzie to projekt o ogromnej skali. 120 mld złotych wydane w ciągu najbliższych 20 lat doprowadzi do powstania 8-11 tysięcy MW zainstalowanej mocy na polskim wybrzeżu Bałtyku. To potężna inwestycja i ważne koło zamachowe dla polskiej gospodarki” – powiedział podczas konferencji minister klimatu Michał Kurtyka.
Minister stwierdził, że w dobie wychodzenia z kryzysu związanego z pandemią Polska powinna wykorzystać szansę, jaką daje tworzenie się zupełnie nowej branży – sektora morskiej energetyki wiatrowej.
Zgadza się z tym PSEW, które szacuje, że “w scenariuszu dynamicznego ich rozwoju jest szansa na postawienie 8,6 GW do 2030 r. Wariant optymistyczny oznacza bezpośrednie inwestycje rzędu 100 mld zł i 63 tys. nowych miejsc pracy. Zachowawcze wizje, mówiące o budowie 4,3 GW do 2030 r., oznaczają o połowę mniejsze inwestycje i zatrudnienie w sektorze na poziomie 38 tys. osób”.
Dzięki deklaracji rozwój offshore’u zostanie uwolniony, a kraje leżące nad Bałtykiem będą ze sobą ściśle współpracować przy wykorzystaniu potencjału czystej energii z wiatru.
Polska Grupa Energetyczna na przykład przy budowie farm wiatrowych zamierza współpracować z duńskim liderem offshore’u Orstedem.
Tutaj możesz przeczytać i zobaczyć jak działają morskie farmy wiatrowe Orstedu: Know-how od morza do morza: odwiedziliśmy farmę wiatrową, której kopia powstanie na Bałtyku
“Do 2030 roku chcemy postawić 3,5 GW z morskiej energetyki wiatrowej. Jeśli PGE zgodnie z planem doprowadzi do wydzielenia aktywów węglowych i przekazania ich do osobnego podmiotu, który miałby być nadzorowany przez skarb państwa, a my mielibyśmy zająć się produkcją energii niskoemisyjnej i jej dystrybucją, to w 2040 roku offshore stanowiłby około 40 proc. całościowej produkcji nowej grupy, jeśli zaś to nie nastąpi – choć jestem przekonany, że tak – to byłoby to około 30 proc. w całej produkcji” – powiedział prezes zarządu PGE Wojciech Dąbrowski.
“Chcemy być liderem, jeśli chodzi o budowę farm wiatrowych na morzu” – dodał prezes PGE.
Offshore to ważna alternatywa dla obecnej energetyki opartej na węglu, której problemem są ogromne emisje gazów cieplarnianych.
Morskie farmy wiatrowe dają szansę na oparcie polskiego systemu elektroenergetycznego na efektywnych kosztowo, przyjaznych środowisku i innowacyjnych rozwiązaniach. Umożliwiają też bezpieczną pracę systemu elektroenergetycznego po zamknięciu wyeksploatowanych elektrowni opalanych węglem kamiennym i brunatnym. To offshore będzie głównym źródłem redukcji emisji z polskiej energetyki.
Jak stwierdził minister Kurtyka, morska energia wiatrowa to jeden z dwóch filarów dla polskiej energetyki, które przez najbliższych 20 lat mają zastąpić swoją wielkością obecną konwencjonalną energetykę.
Konferencję zorganizowały wspólnie Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej i Ministerstwo Klimatu.
Pierwsza polska farma wiatrowa offshore na Bałtyku w 2024 roku – mówi wiceminister