Zamiast proekologicznej i partnerskiej reformy systemu Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP), Ministerstwo Klimatu i Środowiska forsuje rozwiązanie, które według branży przypomina nowy parapodatek. Przedstawiciele producentów i organizacji odzysku alarmują, że propozycje resortu mogą nie tylko zwiększyć koszty dla przedsiębiorców, ale też nie poprawią efektywności zbiórki i recyklingu.
Finansowanie bez wpływu. System na opakowanie?
Zgodnie z założeniami ROP, to przedsiębiorcy wprowadzający na rynek produkty w opakowaniach mają ponosić odpowiedzialność za odpady, które z nich powstaną. Chodzi zarówno o odpowiedzialność finansową, jak i udział w systemowym zarządzaniu.
Tymczasem nowe pomysły ministerstwa przewidują, że jedynym obowiązkiem firm będzie uiszczanie stałej opłaty do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW).
– Zamiast realnego wpływu na funkcjonowanie systemu, przedsiębiorcy mają jedynie zasilać fundusz publiczny, który samodzielnie rozdysponuje środki. To nie jest podejście ani efektywne ekonomicznie, ani środowiskowo – mówi Michał Mikołajczyk z Rekopolu.
Demotywacja do proekologicznych opakowań
Eksperci ostrzegają, że pozbawienie firm możliwości współtworzenia systemu może doprowadzić do jego upolitycznienia i oderwania od realiów rynkowych. Sztywne opłaty nie uwzględniają zmienności kosztów zagospodarowania odpadów, a brak przejrzystości może zniechęcić producentów do inwestowania w bardziej ekologiczne opakowania.
– Wprowadzenie centralnie sterowanego systemu przypomina zasadę: „czy się stoi, czy się leży…”. To wyklucza aktywność i innowacyjność firm – komentuje Mikołajczyk.
Krytycy rozwiązania wskazują, że podobny model obowiązuje tylko na Węgrzech i w Chorwacji. To kraje, które mimo wysokich kosztów systemów nie poprawiły wskaźników recyklingu.
Unijne dyrektywy ignorowane?
Zgodnie z dyrektywami UE, wkłady finansowe producentów powinny być ustalane w sposób przejrzysty i konsultowany. Tymczasem propozycja MKiŚ pomija dialog z biznesem i samorządami. Organizacje takie jak EKO-PAK ostrzegają, że skutkiem mogą być rosnące opłaty bez realnego wpływu na system.
– Wszyscy płacimy składkę na NFZ, ale nie oznacza to wzrostu jakości opieki zdrowotnej. Podobnie tutaj – podatek nie gwarantuje lepszej selektywnej zbiórki – mówi Krzysztof Baczyński, prezes EKO-PAK.
Branża obawia się również marginalizacji roli organizacji odzysku, które dziś pełnią funkcje doradcze, operacyjne i edukacyjne w całym łańcuchu gospodarowania odpadami. Resort planuje ich zastąpienie NFOŚiGW. Takie działanie, według ekspertów, doprowadzi do upadku efektywnych struktur rynkowych.
Branża apeluje o wspólne projektowanie reformy
Reprezentanci sektora apelują do rządu o powrót do założeń zgodnych z unijnymi dyrektywami i praktykami rynkowymi. Proponują włączenie producentów w proces ustalania stawek, zachowanie roli organizacji odzysku i transparentność wydatkowania środków.
– Jeśli mamy osiągnąć realne cele środowiskowe, to nie przez parapodatki i centralizację, ale przez współpracę z firmami, które realnie odpowiadają za opakowania – mówi Jakub Tyczkowski, prezes Rekopolu.
Branża czeka obecnie na wpis projektu do planu prac rządu i publiczne konsultacje. Wielu liczy, że ministerstwo wycofa się z najbardziej kontrowersyjnych zapisów i wróci do modelu zrównoważonego, transparentnego i efektywnego systemu ROP.
Przeczytaj także:
- Zakaźne i kaloryczne. Szpitale mogą produkować prąd z odpadów medycznych
- Drugie życie opakowań. Gospodarka obiegu zamkniętego przestaje być wyborem
- Recykling w budowlance. Odzyskano 42 tony wyposażenia przed rozbiórką hotelu
- Zrównoważona, ale jednorazowa. Folia stretch w ogniu unijnych przepisów