Aktywistka ekologiczna Greta Thunberg dołączyła do protestujących, którzy w poniedziałek 27 lutego zablokowali wejścia do ministerstwa energii Norwegii. Protest wymierzony jest w plany budowy farmy wiatrowej na terenach wykorzystywanych przez rdzenną ludność Skandynawii – Saamów – do hodowli reniferów.
Greta Thunberg, aktywna przeciwniczka zależności świata od paliw opartych na węglu, powiedziała, że przejście na zieloną energię nie może odbywać się kosztem praw rdzennej ludności.
Zobacz: Koncerny apelują do polityków w sprawie ustawy wiatrakowej. Ostrzegają przed nowym limitem
– Prawa rdzennej ludności, prawa człowieka, muszą iść w parze z ochroną klimatu i działaniami klimatycznymi. To nie może odbywać się kosztem niektórych ludzi. Wtedy nie jest to sprawiedliwość klimatyczna – powiedziała Thunberg Reutersowi, siedząc przed głównym wejściem do ministerstwa wraz z innymi demonstrantami.
Sąd Najwyższy Norwegii w 2021 roku orzekł, że dwa parki wiatrowe zbudowane w środkowej Norwegii naruszały prawa rdzennej ludności Laponii zgodnie z konwencjami międzynarodowymi. Ale wiatraki wciąż działają.
Turbiny wiatrowe udręką dla hodowców reniferów
Hodowcy reniferów w krajach nordyckich twierdzą, że widok i dźwięk gigantycznych turbin wiatrowych przerażają ich zwierzęta i zakłócają wieloletnie tradycje.
– Jesteśmy tutaj i domagamy się, żeby turbiny zostały zburzone i aby nasze prawa były respektowane – powiedziała piosenkarka, aktorka i aktywistka Ella Marie Haetta Isaksen, która należy do ludu Saamów, zamieszkującego tamtejsze tereny Norwegii.
Ona i kilkunastu innych demonstrantów zajęli wejście do ministerstwa już w czwartek 23 lutego. Policja usunęła ich siłą w nocy z niedzieli na poniedziałek. Ale około 7:00 rano czasu miejscowego wznowili protest.
Norweskie Ministerstwo Energii szuka rozwiązań
Ministerstwo podało, że ostateczny los farm wiatrowych to złożone zagadnienie prawne, pomimo wyroku sądu najwyższego, i ma nadzieję na znalezienie kompromisu w tej sytuacji.
Wyrok sądu nie przedstawił rozwiązania, co powinno stać się ze 151 turbinami, które zasilają około 100 000 norweskich domów, ani co powinno się stać z dziesiątkami kilometrów dróg zbudowanych dla ułatwienia budowy.
– Rozumiemy, że ta sprawa jest ciężarem dla hodowców reniferów. Ministerstwo zrobi, co w jego mocy, aby przyczynić się do rozwiązania tej sprawy i że nie zajmie to dłużej niż konieczne – powiedział minister energii i ropy Terje Aasland w oświadczeniu dla Reutersa.
Właścicielami farm Roan Vind i Fosen Vind są m.in. Stadtwerke Muenchen z Niemiec, norweskie spółki Statkraft i TroenderEnergi oraz szwajcarskie firmy Energy Infrastructure Partners i BKW.
– Ufamy, że ministerstwo znajdzie dobre rozwiązania pozwalające nam na kontynuowanie produkcji energii odnawialnej przy jednoczesnym zachowaniu praw właścicieli reniferów – powiedział Roan Vind w oświadczeniu.
(oprac. Filip Majewski)
Polecamy także:
- Greta Thunberg do światowych liderów w Davos: Polscy górnicy lepiej niż wy rozumieją konieczność zmian
- Shell pozwany za złe zarządzanie ryzykiem klimatycznym. To pierwszy taki pozew na świecie
- Inaczej niż śniegu, smogu w górach nie zabraknie. A turysta i tak zapłaci opłatę klimatyczną
- Walka o klimat to nie jest rola banku centralnego. Prezes Fed twardo o wspieraniu zielonych inwestycji