Strefa buforowa, która miałaby zostać przywrócona na granicy z Białorusią, to duży cios dla lokalnej turystyki, alarmują przedsiębiorcy z Podlasia. I choć ostatecznej decyzji rządu i regulacji prawnej w tej sprawie jeszcze nie ma, to turyści już zaczęli odwoływać rezerwacje.
Tydzień temu premier Donald Tusk zapowiedział, że na granicy z Białorusią przywrócona zostanie strefa buforowa o szerokości „mniej więcej 200 metrów”. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji założyło, że obejmie ona 27 miejsc na Podlasiu, w zdecydowanej większości w powiecie hajnowskim. W praktyce oznaczałoby to zakaz przebywania w strefie nadgranicznej.
Przesunięcie terminu
Strefa miała być przywrócona od 4 czerwca. Miała, bo jak poinformował szef MSWiA Tomasz Siemoniak, termin jej wprowadzenia został przesunięty. Jak mówił, „chcemy jeszcze trochę czasu mieć na konsultacje z samorządami, z parkiem narodowym, z organizacjami społecznymi”.
– Chcemy, żeby rozwiązanie, które jest postulowane przez straż graniczną, policję i wojsko, uwzględniało w maksymalnym stopniu interesy lokalnej ludności, lokalnych przedsiębiorców (…). Spodziewam się, że do końca tygodnia będziemy gotowi z ostateczną regulacją – wskazał Tomasz Siemoniak.
Czasowy zakaz przebywania ma obowiązywać przez 90 dni od dnia wejścia w życie rozporządzenia.
„Ogromny cios dla regionu”
Mimo że strefa nie została jeszcze przywrócona, już budzi duże obawy. Zarówno u miejscowych, jak i przyjezdnych.
– Na razie turyści są wystraszeni. Pytają, czy mogą przyjechać. Wiem od właścicieli agroturystyk, że ludzie odwołują pobyty. Teren strefy buforowej jest bardzo duży. Białowieża jest otwarta, ale kto przyjedzie, jeżeli nie może wybrać się na wycieczkę rowerową po puszczy. Tylko skrawek Puszczy Białowieskiej ma być dostępny. Szlaki turystyczne są poucinane. Najwięcej obaw mają turyści z Polski. Odwiedziły nas osoby z zagranicy, które nie miały pojęcia, co się szykuje. Ledwie się otrząsnęliśmy po pandemii i poprzednim zamknięciu granicy, a teraz znowu to mamy. I to w czasie sezonu turystycznego. To ogromny cios dla regionu. Nie tylko dla agroturystyki, ale też dla przewodników, lokalnych producentów – mówi Walentyna Pietroczuk, naczelnik Wydziału Promocji w Starostwie Powiatowym w Hajnówce.
Jak ocenia, poprzednie ograniczenia w strefie granicznej z Białorusią doprowadziły do tego, że ruch turystyczny zmniejszył się o połowę.
Turyści rezygnują
Odwoływanie rezerwacji potwierdza Irena Ignaciuk z Agroturystycznego Stowarzyszenia Puszcza Białowieska w Narewce:
– To jest klęska na początku sezonu turystycznego. Bezradność całego państwa. Jakieś rekompensaty powinni dawać. Nie można tak ludzi zostawić na pastwę losu. Po tym pierwszym zamknięciu wiele kwater już się nie otworzyło. Teraz może być tak samo. Więcej policji jest niż uchodźców. Widziałam może z jednego uchodźcę. Natomiast przy jednym wyjeździe do Hajnówki byłam kontrolowana trzy razy. Męża bez przerwy sprawdzają, czy wozi uchodźców.
Zdaniem Ireny Ignaciuk mieszkańcy oczekują szerokich konsultacji społecznych z prawdziwego zdarzenia, „żeby można było komuś zadać pytanie”, „żeby rząd konsultował się z wójtem, starostą”.
W środę o przywróceniu strefy buforowej przedstawiciele lokalnych samorządów, ale też miejscowi przedsiębiorcy, mają rozmawiać z wojewodą podlaskim.
Podlaska Regionalna Organizacja Turystyczna liczy na to, że sytuacja wkrótce się ustabilizuje.
– Ważne jest, aby mieszkańcy oraz turyści mieli poczucie normalności i bezpieczeństwa podczas swojego pobytu. Spokojne i dyskretne działania służb ochrony granic mogą znacząco przyczynić się do budowania atmosfery bezpieczeństwa i zaufania. Niezbędna jest również poprawa sytuacji gospodarczej zarówno w regionie, jak i w kraju, co przełoży się na większe możliwości finansowe ludzi do podejmowania decyzji o podróżach turystycznych oraz zmniejszenie napięć politycznych i społecznych, które mogą wpływać na postrzeganie regionu i decyzje turystów. […] Po ustabilizowaniu się sytuacji planujemy intensywnie promować województwo podlaskie na krajowym i zagranicznych rynkach jako atrakcyjną destynację turystyczną – podsumowuje Sławomir Kieda, dyrektor Biura Podlaskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.
To też może Cię zainteresować:
- Wielka Brytania wprowadza kontrole na granicach. Tak brexit może doprowadzić do podwyżek cen
- Po wejściu do UE Polacy ruszyli pracować za granicą. Dziś emigracja ma inny charakter
- Wakacje tuż tuż. Tylko co czwarty Polak pozwoli sobie na urlop za granicą
- Najpopularniejsze za zachodnią granicą są auta spalinowe. Niemcy sceptyczni wobec elektryków