W minioną majówkę Polacy zdecydowanie chętniej brali pracę dorywczą niż rok wcześniej. Liczba ofert takiej pracy wzrosła aż o 67 proc. Zainteresowani byli przede wszystkim studenci, którzy w poszukiwaniu dodatkowego zarobku zatrudniali się w dużych sklepach i magazynach.
Sklepy, w tym duże sieci handlowe, zgłosiły największe zapotrzebowanie na pracowników, ale oferty pracy pojawiały się również w sektorze logistyki czy produkcji. Pracodawcy często proponowali stawki znacząco przewyższające aktualne minimalne wynagrodzenie godzinowe, wynika z danych agencji pracy natychmiastowej Tikrow.
W okresie od 30 kwietnia do 5 maja pojawiło się ponad 1,1 tys. zleceń na dniówki, co stanowi blisko 70-proc. wzrost w porównaniu z analogicznym okresem z poprzedniego roku. To jednoznacznie sugeruje, że przedsiębiorstwa, szczególnie te z branży handlowej, coraz bardziej potrzebują wsparcia pracowników dorywczych.
Czytaj także: Dobra praca szczęścia nie daje. Satysfakcja z tego co robimy nie musi oznaczać zadowolenia z życia
Sklepy i magazyny potrzebują młodych
Spośród 10 najaktywniejszych firm publikujących oferty pracy dorywczej, aż 7 działa w sektorze handlu detalicznego. Praca w sklepach i punktach handlowych stanowiła 54 proc. wszystkich ofert opublikowanych w tym czasie.
– Branża handlowa generalnie zmaga się ze znacznym niedoborem pracowników, co podczas długiego weekendu majowego daje się jeszcze mocniej zauważyć. Sklepy i punkty handlowe, zwłaszcza w obszarach wzmożonej aktywności turystów w czasie majówki, muszą radzić sobie z wielokrotnie większym ruchem klientów czy wydłużonymi godzinami funkcjonowania – tłumaczy Krzysztof Trębski, członek zarządu Tikrow, cytowany w komunikacie.
– Ponadto, wiele osób częściej odwiedza wówczas sklepy, robiąc większe niż zazwyczaj zakupy, by zaopatrzyć się w niezbędne produkty na czas, gdy placówki będą zamknięte. Bez dodatkowego wsparcia pracowników tymczasowych nierzadko jest to nie tyle mocno utrudnione co nawet niemożliwe. Ponadto, wiele pracowników etatowych wnioskuje o urlop w tzw. dni “międzyświąteczne” co jest oczywiście naturalnym i zrozumiałym zjawiskiem – dodaje.
Analiza liczby dniówek wystawianych na tydzień lub dwa przed długim weekendem majowym także przynosi ciekawe wnioski. W ostatnim tygodniu kwietnia pojawiło się ponad 2,5 tys. ofert pracy dorywczej na platformie Tikrow, a w przedostatnim niemal 1,8 tys. Porównując te liczby z innymi, zwykłymi tygodniami, widoczny jest znaczący wzrost zapotrzebowania.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Studenci rzucili się do pracy w majówkę
Około 45 proc. wszystkich pracujących na dniówki w okresie majówki to studenci, a 28 proc. to osoby zatrudnione, które sięgnęły po dodatkową pracę. Ponad połowa pracujących aplikujących to osoby poniżej 26 roku życia. Maksymalna stawka godzinowa dla studentów w okresie weekendu majowego wyniosła 34 zł „na rękę” i oferowana była przede wszystkim pracownikom sklepów oraz magazynierom.
Wzrost zainteresowania pracą dorywczą w długi majowy weekend świadczy nie tylko o rosnącym zapotrzebowaniu firm na tego typu pracowników, ale także o elastyczności i gotowości młodych Polaków do tzw. „dorobienia do portfela”.
– O czym to mówi? Zdecydowanie o znacznym wzroście zapotrzebowania na pracowników dorywczych
w czasie pracochłonnych i aktywnych przygotowań do majówki. W obszarach takich jak choćby zaopatrywanie sklepów, prace magazynowe i przyjmowanie oraz delegowanie towarów, ale także w samej produkcji, która w okresie przed-majówkowym znacznie przyspiesza i zwiększa swój wolumen, co niewątpliwie ma miejsce np. w branży spożywczej – podsumowuje Trębski.
Polecamy także:
- Młodzi chcą łączyć naukę z pracą. Ale jeszcze częściej marzą o własnym biznesie
- Praca w biurze? Tak, ale najpierw duża podwyżka. Polacy nie chcą już pracować stacjonarnie
- Praca w zawodzie nie zdarza się często. Brak ofert to tylko jeden z powodów