Proponowane w programie mieszkaniowym, przedstawionym przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, dopłaty do kredytów na zakup mieszkań na rynku wtórnym nie są dobrym pomysłem, ponieważ wygenerują wzrost cen, ocenia minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
– Uważam, że dopłaty do kredytów – i tu się nic nie zmieniło – nawet w takiej złagodzonej formie, czyli rynek wtórny, nie są dobrym pomysłem. Bo co się dzieje? Zwiększa się ta strona popytowa zamiast podażowa, co oznacza, że mogą wzrosnąć ceny – powiedziała Pełczyńska-Nałęcz w RMF FM.
– Popieramy społeczne budownictwo, a dopłaty do mieszkań wydają nam się w tym momencie nie do przyjęcia. Nie widzieliśmy projektu ustawy, więc nie mówi się o projekcie ustawy, póki się go nie zobaczy, natomiast dopłaty kredytów – dalej podtrzymujemy to przekonanie – generują wzrost cen, a wzrost cen zmniejsza dostępność mieszkań – dodała.
Minister podkreśliła, że w Polsce przez wiele lat inwestowanie w mieszkania się opłacało i to spowodowało „uwięzienie kapitału w betonie”, a dziś bardzo potrzebujemy kapitału na innowacje i na rozwój polskich firm.
W piątek Pełczyńska-Nałęcz oceniła, że program mieszkaniowy MRiT to krok w dobrym kierunku, przy czym „super ważne” są szczegóły, a te będzie widać dopiero w projektach ustaw, nad którymi rząd będzie pracować „konstruktywnie i rzetelnie”.
Co zakłada rządowy program?
Przedstawiony w czwartek przez MRiT program wspierania mieszkalnictwa „Klucz do mieszkania” zakłada oparcie się na trzech „kluczach”: mieszkalnictwie komunalnym, mieszkalnictwie społecznym i mieszkalnictwie własnościowym w dedykowanym mu programie „Pierwsze klucze”. Własnościowa część programu uwzględnia mieszkania wyłącznie z rynku wtórnego i domy jednorodzinne z rynku wtórnego lub budowane metodą gospodarczą.
Program wsparcia zakupu mieszkań lub domów na własność – „Pierwsze klucze” – ma być dostępny wyłącznie dla osób, które nie miały i nie posiadają własnego mieszkania bądź domu. Będą one musiały też spełnić określone ustawą kryteria dochodowe.
Założenia programu wykluczają kupno nieruchomości na rynku pierwotnym. Aby skorzystać z programu kupowane mieszkanie lub dom muszą być oddane do użytku co najmniej 5 lat wcześniej, a dotychczasowy właściciel musi je posiadać od co najmniej 3 lat. Wprowadzony ma zostać limit ceny metra kwadratowego – do 10 tys. zł (w przypadku Warszawy, Gdańska, Krakowa, Poznania i Wrocławia do 11 tys. zł). Gminy będą miały także możliwość samodzielnego wyznaczania limitu cenowego.
Polecamy też:
- Nowy rządowy program mieszkaniowy. „Żadna złotówka nie popłynie do deweloperów”
- „Klucz do mieszkania” nie jest kluczem do rozwoju. Deweloperom nie podoba się rządowy pomysł
- Wyjątki od reguły. Tu mieszkania w ścisłym centrum wcale nie są najdroższe
- Biurowce coraz częściej przekształcane są w mieszkania