W Nowej Zelandii rośnie popularność „szkół w naturze”, gdzie nie ma ławek, tablicy, ani nawet murów. Dzieci uczą się przez zabawę na świeżym powietrzu.
Leśne przedszkola, pojawiają się na całym świecie, w tym także w Polsce. Najczęściej są inspirowane skandynawską kulturą „friluftsliv”, czyli spędzania czasu na świeżym powietrzu.
Trend ten stoi w kontrze do edukacji tradycyjnej, a także do mody wysyłania dzieci na zajęcia dodatkowe. Nowozelandzkie szkółki w naturze są podobne do leśnych przedszkoli, ale są bardziej zorganizowane i mają swój program, w którym mogą uczestniczyć małe dzieci, ale także nastolatkowie. Obecnie na terenie Nowej Zelandii istnieje ponad 80 szkół przyrodniczych.
Czytaj także: Ponad 150 tys. uczniów z Ukrainy poza polskim systemem edukacji. Trzeba zająć się oddziałami przygotowawczymi
Dzieci w wieku od czterech do dwunastu lat co tydzień opuszczają swoje zwykłe szkoły, by spędzić dzień na łonie przyrody. W programie znajdują się zabawy w błocie, budowanie ognisk, karmienie węgorzy. Uczniowie przyswajają jak zwalczać szkodniki, a także sadzić drzewa i rośliny. Mają dowiedzieć się jak stać się kaitiaki (z maoryskiego: strażnikami) swojego środowiska. Tradycyjna edukacja ustępuje tu miejsca zabawie i samokierowanej nauce.
Zwolennicy edukacji opartej na naturze uważają, że czas spędzony na nauce i zabawie na zewnątrz, bez względu na pogodę, to jeden z najlepszych sposobów na zwiększenie odporności, dobrostanu i kreatywności dzieci. Badania opublikowane przez Journal of interpretation to potwierdzają. Udowadniają, że uczniowie szkół przyrodniczych doświadczają zwiększonej motywacji, lepszych umiejętności społecznych i osiągnięć akademickich oraz bardziej rozwiniętego zrozumienia przyrody.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
W przyrodniczych szkołach nowozelandzkich w programach uwzględniany jest mātauranga Māori’, czyli maoryski system wiedzy w kwestii ochrony i opieki nad środowiskiem oraz podejścia do upraw. Misją wielu takich szkół jest zapewnienie dzieciom możliwości budowania odporności i dobrostanu poprzez zabawę i eksplorację natury.
– Dzieci rozwijają się, gdy mają okazję doświadczać natury i związanej z nią głębokiej relacji. Korzyści są widoczne, gdy dzieci mogą odkrywać otoczenie na swój sposób, prowadzone przez edukatorów, którzy rozumieją, że natura nie tylko naucza, ale również dostarcza pożywienia i stanowi dom – informuje na swojej stronie Little Kiwis Nature Play.
Czytaj także:
- Ponad 150 tys. uczniów z Ukrainy poza polskim systemem edukacji. Trzeba zająć się oddziałami przygotowawczymi
- Zamiast dekarzy rzesze humanistów. Ekspert o niedopasowaniu edukacji do rynku pracy
- Praktyki zawodowe w Polsce prawie nie istnieją. W czasie edukacji zalicza je niewielu uczniów