Rząd Wielkiej Brytanii zapowiedział właśnie budowę 1,5 mln nowych mieszkań w ciągu 5 lat, aby sprostać rosnącemu kryzysowi mieszkaniowemu na Wyspach.
Wielka Brytania należy do krajów o jednej z najniższych podaży mieszkań na tle europejskich krajów. W Wielkiej Brytanii przypadają tylko 374 mieszkania na 1 tys. mieszkańców. To jest o 83 proc. poniżej średniej dla Unii Europejskiej. Mniej mieszkań budują tylko Grecy i Izraelczycy, czytamy w najnowszym Tygodniku Gospodarczym Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Dla porównania w Wielkiej Brytanii jest 25,4 mln mieszkań przy populacji liczącej 67,6 mln osób. Z kolei we Francji jest o 12 mln więcej mieszkań, która ma podobną liczbę ludności co Wielka Brytania. We Włoszech, w kraju, który liczy ma o 10 mln mniej mieszkańców znajduje się 27 mln budynków mieszkalnych. Także Hiszpania prześciga mieszkańców Wysp Brytyjskich pod względem liczby powstałych mieszkań, wynika z raportu Deloitte, cytowanego przez polski think tank.
Zapowiedzi rządu Partii Pracy
Nic więc dziwnego, że nowy brytyjski rząd problem budownictwa mieszkaniowego traktuje priorytetowo. Już zapowiedział budowę 1,5 mln mieszkań w ciągu 5 lat. Co prawda latach 2019-2024 budowano 200 tys. mieszkań rocznie, jednak jest to za mało, by uzyskać oczekiwany rezultat. Według ekspertów należałoby zwiększyć podaż aż o 50 proc. w najbliższych 5 latach żeby wyjść z pogłębiającego się kryzysu.
Tymczasem od marca 2023 roku do marca 2024 roku powstało tylko 162 tys. mieszkań. Jest to najniższy wynik od 2014 roku.
Eksperci zwracają uwagę, że z natężeniem 1,5 mln mieszkań w ciągu 5 lat budowano ostatnio w latach 70. Ale też inne były realia rynku nieruchomości. Wtedy 50 proc. mieszkań budowały władze lokalne lub organizacje społeczne (podobne do polskich TBSów). Dopiero drugie 50 proc. budowała deweloperka.
Już w latach 90. zmieniła się proporcja udziału władz lokalnych w budownictwie mieszkaniowym. Około 80 proc. rynku przejęli prywatni deweloperzy. Ma to wpływ na dzisiejszą sytuację w systemie mieszkalnictwa w Wielkiej Brytanii, ponieważ tamtejszy rząd ma mniejszy wpływ na podaż mieszkań niż 40 lat temu. Teraz na liczbę wybudowanych mieszkań wpływa: wysokość stóp procentowych, liczba wolnych gruntów czy koszty związane z budową.
Polecamy:
- Hiszpania kusi Polaków: coraz częściej kupujemy mieszkania na Półwyspie Iberyjskim. Padł rekord
- Dotkliwy wzrost cen mieszkań to nie tylko polski problem. Nieruchomości w europejskich miastach coraz mniej dostępne
- Najem w Niemczech: kto ma gdzie mieszkać, nie wyprowadza się. Na nową umowę go nie stać