Ponad połowa badanych (55 proc.) na wyprawkę wyda w tym roku nie więcej niż 1000 zł na jedno dziecko, przy czym ok. 40 proc. opiekunów chce zamknąć te wydatki w przedziale od 251 do 750 zł, podaje BIG InfoMonitor.
Według badania „Szkolne wydatki polskich rodzin” wykonanego przed startem nowego roku szkolnego przez Quality Watch dla BIG InfoMonitor, dla przeciętnej rodziny łączne średnie wydatki na powrót dzieci do szkół wyniosą 1816 zł, a w przeliczeniu na jednego ucznia 1424 zł.
– Co ważne, kwotę tę zawyżają przede wszystkim najzamożniejsi rodzice. W praktyce oznacza to, że najwięcej, bo ponad połowa badanych (55 proc.) na wyprawkę wyda w tym roku nie więcej niż 1000 zł na jedno dziecko, przy czym ok. 40 proc. opiekunów chce zamknąć te wydatki w przedziale od 251 do 750 zł – wskazuje BigInfoMonitor.
Część rodziców deklaruje, że poniesie też dodatkowe koszty na związane z nauką: wyposażenie pokoju dziecka, sprzęt elektroniczny oraz inne wydatki. Najwyższe koszty dotyczą sprzętów wspierających naukę, takich jak np. komputer (średnio 410 zł). Na wyposażenie pokoju dziecka rodzice przeznaczają mniej, bo 268 zł, ale duża część respondentów nie planuje wcale takiego wydatku.
Źródła finansowania szkolnych kosztów
Średnie koszty na ucznia różnią się też znacznie w poszczególnych województwach. Najmniej wydadzą rodzice na Śląsku (1179 zł), Mazowszu (1282 zł) i Pomorzu (1296 zł), najwięcej zaś w woj. świętokrzyskim (1696 zł), lubelskim (1694 zł) i dolnośląskim (1660 zł).
– Część wydatków rodziców pokryje dotacja w ramach programu „Dobry Start”. Dodatkowe 300 zł wsparcia na każde dziecko otrzymują co roku rodzice uczniów, którzy nie ukończyli 20 lat, a w przypadku uczniów niepełnosprawnych 24 lat. W ubiegłym roku na szkolną wyprawkę dla prawie 4,6 mln dzieci w całej Polsce ZUS wypłacił 1,38 mld zł. W tym roku kwota ta zapewne wzrośnie. Ze środków z programu „Dobry Start” zamierza skorzystać 69 proc. respondentów naszego badania. Pozostali rodzice nie planują sięgać po to dofinansowanie. Aż 72 proc. z nich sfinansuje szkolne zakupy z bieżących dochodów, a 56 proc. osób ze świadczenia 800+ – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
– Smutny jest fakt, że tylko 6 proc. osób wskazuje, że sfinansuje wydatki na szkołę z alimentów, co biorąc pod uwagę ilu rodziców ich nie płaci i jakie są z tego powodu gromadzone zaległości, nie powinno zaskakiwać. Według naszych danych w lipcu kwota zadłużenia alimentacyjnego zbliżyła się do rekordowo wysokich 16 mld zł. Alimentów nie płaci 293 tys. rodziców i z tego też powodu zostali dopisani przez gminy wypłacające pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego do naszej bazy – dodaje Sławomir Grzelczak.
Długa lista wydatków
Wydatki niestety nie kończą się wraz z pierwszym dzwonkiem. W trakcie roku szkolnego rodzice też regularnie muszą sięgać do portfela. Najczęściej wymienianym dodatkowym kosztem są szkolne wycieczki (86 proc.) oraz różne składki, np. na „komitet rodzicielski” (83 proc.). Co trzeci ankietowany wskazał też na koszty dojazdu, np.: bilet miesięczny (36 proc.). Część badanych wyśle swoje pociechy na płatne zajęcia dodatkowe (32 proc.), wśród których najczęściej wybierane są kursy języka obcego i szkółki sportowe. Nieco mniej rodziców przewiduje, że ich dzieci będą musiały korzystać z korepetycji (29 proc., +4 punkty procentowe w stosunku do 2022 roku), co uszczupli miesięczny budżet średnio o 437 zł.
Znaczna część rodzin (65 proc.) deklaruje, że związane z edukacją wydatki w trakcie roku szkolnego nie zmienią się znacząco w porównaniu z zeszłym rokiem. Co trzecia będzie jednak musiała zrezygnować z części z nich. Z listy dodatkowych kosztów rodzice najczęściej wykreślą odpłatne zajęcia dodatkowe, korepetycje i szkolne wycieczki. Co dziesiąty badany nie zamierza też opłacać dobrowolnych składek.
Oprac. Dorota Mariańska
To też może Cię zainteresować:
- Polska szkoła na tróję: Polacy nie mają dobrego zdania o systemie edukacji. Powtarza się jeden zarzut
- Rewolucja w szkołach. Rozporządzenie znoszące prace domowe zostało podpisane
- Zakaz używania telefonów w szkołach. Wielka Brytania idzie za przykładem państw Zachodu
- Szkoła w naturze, bez ławek, bez murów. W Nowej Zelandii jest ich coraz więcej