Nowe dane z Holandii, Hiszpanii i innych krajów pokazują gwałtowne wzrosty liczby zachorowań związane z rozprzestrzenianiem się wariantu Delta. To ma wpływ na inflację na niemal całym świecie.
We wtorek opublikowano najnowsze dane na temat inflacji w USA. Tuż przed publikacją ekonomiści prognozowali, że wskaźnik inflacji utrzyma się na poziomie 4,9 proc. w stosunku do 2020.
Jednak analitycy się pomylili. Większe niż sądzono wzrosty ceny żywności i energii sprawiły, że wskaźnik inflacji osiągnął 5,4 proc. w skali roku.
Dla porównania inflacja w Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii w tym samym okresie wyniosła odpowiednio 1,9 proc. i 2,1 proc. w skali roku. Skąd te różnice między USA a Europą?
Ekonomiści z PKO BP uważają, że obserwowane obecnie wysokie poziomy inflacji mogą nie być przejściowe. Dlatego pod koniec wakacji spodziewają się rozpoczęcia normalizacji amerykańskiej polityki pieniężnej, a na przyszły rok przewidują podwyżkę stóp procentowych.
Czytaj także: Mamy najambitniejszy plan redukcji węgla w regionie, ale liderem ekologii nie będziemy – uważa PIE
Także analitycy i rynki światowe uznały, że Stany będą podnosić stopy, co zwiększyło atrakcyjność dolara.
Co to oznacza dla złotego?
Chociaż indeks MSCI dla walut wschodzących nieznacznie zyskał, to i tak jest na niskim poziomie, blisko wartości z początku maja.
Kurs EUR/PLN przebił lokalne maksima, więc ekonomiści PKO twierdzą, że to otworzy drogę do dalszej krótkoterminowej deprecjacji złotego. Wtorek był szóstym dniem osłabienia złotego.
Eksperci z Santander Bank Polska uważają, że wkrótce kurs EUR/PLN sięgnie 4,60. Dodają też, że kurs USD/PLN, choć obecnie utrzymuje się na poziomie 3,87, może wzrosnąć do 3,93, a nawet 3,95.
Czytaj także: Pierwszy szacunek inflacji w czerwcu: wzrost cen lekko poniżej oczekiwań. Inflacja cen żywności przyspiesza
Negatywny wpływ na złotego mają czynniki globalne, ale także spadające oczekiwania na podwyżki stóp procentowych w Polsce. Tu widać różnicę pomiędzy walutami w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Wtorkowe odczyty czerwcowej inflacji w Czechach były wyższe od prognoz, więc urosły też oczekiwania, że Czeski Bank Narodowy w sierpniu podwyższy stopy procentowe. Dlatego we wtorek korona czeska miała najlepszy wynik w regionie (czyli nie uległa zmianie).
W Rumunii – innym kraju, który często jest przez inwestorów wrzucany do tego samego „koszyka”, co Polska – inflacja wzrosła o 0,2 punktu procentowego w ujęciu miesięcznym i sięgnęła 3,9 proc. w skali rok do roku.
W najbliższych miesiącach ten wskaźnik może jeszcze wzrosnąć, bo od lipca wchodzą w życie wyższe taryfy za prąd i gaz, a rumuński bank centralny prawdopodobnie nie będzie reagował na te zmiany, aby nie zakłócić odbicia gospodarczego po pandemii.
Ważna agencja ratingowa podnosi prognozy wzrostu PKB dla Polski. Inflacja ma wynieść 3,8%