Niemcy kontra nacjonalizm gospodarczy. Użycie słowa nacjonalizm oraz Niemcy w jednym zdaniu gwarantuje podwyższony puls, dlatego dzisiaj serwujemy zamiast kawy, na dobry początek dnia.
Wczoraj minister gospodarki Niemiec Peter Altmaier ogłosił strategię rozwoju do 2030 r., która nazwał Narodową strategią przemysłową 2030. Propozycja wywołała dużo kontrowersji zarówno w Niemczech jak i w całej Unii Europejskiej.
Trochę szczegółów: chcąc uchronić się przed konkurencją ze strony Stanów Zjednoczonych i Chin, Niemcy zamierzają ich wzorem uszczelnić swoją gospodarkę; ponieważ Niemcy są częścią wspólnoty Europejskiej, propozycje Altmaiera dotyczą też wspólnego rynku.
Flagowym postulatem dla Europy jest zmiana unijnego prawa antymonopolowego tak, aby mogły powstać europejskie championy. Chodzi o to, żeby Unia nie mogła blokować takich transakcji jak połączenie kolejowej części francuskiego Alstomu z tożsamą dywizją niemieckiego Siemensa, o czym wspominaliśmy w poprzednich newsletterach.
Propozycja Petera Almaiera nie jest kosmetyką, a fundamentalną zmianą filozofii Unii Europejskiej. Wspólny rynek w założeniu miał być konkurencyjny. Otwarcie granic oznaczało większą różnorodność produktów oraz niższe ceny. Wspólnota poprzez kolejne dyrektywy demonopolizowała rynki infrastrukturalne, zmniejszając ograniczenia w dostępie dla strony trzeciej. Z założenia kraje europejskie przystępowały do Unii nie po to, aby betonować rynek championami, ale po to, aby cieszyć się swobodą prowadzenia biznesu.
Czy to ma sens? Na to pytanie ludzkość nie zna (jeszcze) odpowiedzi, jednak jest to antyteza filozofii, na bazie której Europa zbudowała swój dobrobyt. Unia Europejska jest oczywiście nadal zbyt rozdrobnionym rynkiem, aby stać się potęgą światową na miarę Chin czy Stanów Zjednoczonych. Na jednolitość rynku wspomnianych krajów przede wszystkim składa się jedna waluta, język oraz administracja centralna, na co połączenie Alstomu z Siemensem (ani żadna inna monopolizacja) wpływu mieć nie będzie.
W samych Niemczech Altmaier zbiera cięgi za propozycję, aby w wyjątkowych sytuacjach państwo mogło na ograniczony czas przejąć kontrolę nad przedsiębiorstwami. Sven Afhüppe, redaktor naczelny dziennika Handelsblatt, uważa że zadaniem państwa nie jest troska o to, aby Siemens, Thyssen-Krupp, Deutsche Bank czy niemieckie koncerny samochodowe nie upadły.
My ze swojej strony złośliwie dodamy, że upaństwowienie przedsiębiorstw prowadzi często do zmniejszenia przejrzystości i zwiększa podatność organizacji na korupcję, a Deutsche i koncerny samochodowe są już wystarczająco skompromitowane – nie trzeba tego pogłębiać. (Handelsblatt, Financial Times)
Pozostając w Niemczech: EnBW, tamtejszy koncern energetyczny, chce zbudować ogromną farmę fotowoltaiczna bez wsparcia państwa. Obiekt ma być największą tego typu jednostką w Niemczech, znajdować się w Weesow-Willmersdorf, 30 km od Berlina, i dysponować mocą 175 MW, co ma zapewnić dostawy prądu do 50 tys. gospodarstw domowych. Jeśli firmie rzeczywiście uda się spiąć inwestycje tak, aby obeszło się bez subwencji będzie to pierwszy duży i rynkowy projekt fotowoltaiczny.
EnBW lubuje się w przecieraniu szlaków dla bezsubwencyjnych projektów w energetyce odnawialnej. Wiosną 2017 r. wraz z duńskim Dongiem (obecnie Ørsted) wygrali pierwszą aukcję na morską farmę wiatrową He Dreith w niemieckiej strefie ekonomicznej, której oferta nie zakłada dopłaty do 1 kWh. (Handelsblatt)
Mińsk wysyła przedstawicieli parlamentu do Warszawy.Nieczęsto zdarza się nam pisać akurat o tym wschodnim sąsiedzie Polski. Białoruś to kraina o tyle osobliwa, że kiedy Guido Westerwelle – otwarcie przyznający się do homoseksualności były niemiecki minister spraw zagranicznych – rządzącego nią od 1994 r. Aleksandra Łukaszenkę nazwał ostatnim dyktatorem Europy, ten odparł, że „lepiej być dyktatorem niż gejem’”.. no cóż, w każdym razie wizyta białoruskich parlamentarzystów odbędzie się w dniach 11-14 lutego; do Warszawy przybędzie delegacja pod przewodnictwem Michaiła Miasnikowicza, przewodniczącego Rady Republiki Zgromadzenia Narodowego Republiki Białorusi.
Spotkają się z premierem Mateuszem Morawieckim, prezydentem Andrzejem Dudą oraz marszałkami Sejmu i Senatu. Rozmowy dotyczyć będą m.in. relacji handlowych i współpracy inwestycyjnej. Miasnikowicz powinien dogadać się z premierem Morawieckim, gdyż poza inicjałami łączy ich ekonomiczne zacięcie – białoruski polityk jest doktorem nauk ekonomicznych.
Trochę liczb: relacje handlowe Białorusi z Unią Europejską cierpią na brak stabilności, a chyba nawet na zaburzenia bipolarne. W latach 2014-2016 wartość wymiany handlowej spadała z dynamiką 20-30 proc. rocznie. Z kolei w 2017 r. nastąpiła odwilż i białoruski eksport do Unii zwiększył się o 39 proc. do 7,8 mld dol., a z kolei przyrost importu wyniósł 21 proc. do 6,6 mld dol. We wspomnianym 2017 r. wartość białoruskiego eksportu do Polski wyniosła 1,8 mld, co oznaczało 33-proc. wzrost względem 2016 r., a importu 1,3 mld – o 13 proc. w górę w relacji rok do roku.
Polska jest szóstym największym partnerem handlowym Białorusi i stanowi jego 3,8 proc. (BELTA i Biełstat)
Tymczasem w Polsce zaistniała możliwość założenia Prostej Spółki Akcyjnej. Nowy twór ma łączyć lekkość zdobywania kapitału Spółki Akcyjnej oraz prostotę i niskie koszty założenia i funkcjonowania spółki z. o.o. Więcej o tym, dla kogo to rozwiązanie, czy funkcjonuje w innych krajach oraz czy ma sens pisaliśmy wczoraj w 300Gospodarce.
Theresa May on tour. Brytyjska premier znowu wybiera się na kontynent, jednak zanim to nastąpi dziś spędza kolejny dzień w Belfaście – stolicy Irlandii Północnej, należącej do Zjednoczonego Królestwa. To na gwarancji braku twardej granicy pomiędzy nią a Irlandią polega pat Brexitu. Obecnie przekonuje tam lokalnych polityków do swojej alternatywnej propozycji rozwiązania kwestii granicy. W czwartek będzie starać się namówić do tego Jeana-Claude’a Junckera w Brukseli. Do czego brytyjska premier konkretnie przekonuje północnych Irlandczyków i Junckera? To nie jest do końca jasne. (Handelsblatt)
Na koniec tylko napomkniemy, że Nicolás Maduro, prezydent Wenezueli, postanowił nie wpuścić transportu pomocy humanitarnej do kraju.
Stwierdza, że nie są i nigdy nie będą żebrakami. Sytuacja jest skrajna, ponieważ w czasie rządów Maduro Wenezuela znalazła się w dramatycznej sytuacji ekonomicznej i jej mieszkańcy borykają się z niedoborami żywności, leków, czy prądu. Z drugiej strony to możliwy gwóźdź do trumny Maduro – obywatele wyszli na ulice w geście poparcia opozycji nie z miłości do demokracji, a właśnie z powodu braku środków do życia. Pogłębienie tego stanu może zbuntować nawet obywateli dotychczas popierających Maduro.
CYTAT DNIA
Wracając do naszego „okładkowego” tematu propozycji niemieckiej Narodowej strategią przemysłowej 2030, chcielibyśmy się podzielić cytatem naczelnego najważniejszego gospodarczego tygodnika Niemiec, który nie jest zbyt przychylny nowej strategii:
“Na wolnym rynku żaden koncern, niezależnie od tego jak długo na nim trwał i jak wiele sukcesów odnosił, nie może otrzymać od państwa gwarancji niedopuszczenia do upadłości”
Sven Afhüppe, redaktor naczelny dziennika Handelsblatt.
Jeśli chcesz dostawać newsletter 300SEKUND codziennie rano na swoją skrzynkę mailową, zapisz się tutaj: http://bit.ly/Newsletter300SEKUND .
Ta strona używa plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Więcej informacji znajdziesz w naszej: Polityce Cookies