Jeśli wasze dziecko rusza na rozpoczęcie roku szkolnego wyszykowane tak, że wolelibyście nie wypuszczać go z domu – weźcie to za dobrą monetę. Do długiej i zmieniającej się listy czynników budujących innowacyjność badacze dodali bowiem właśnie jeszcze jeden. To indywidualny styl.
Początek września, powrót do szkoły – jedni wspominają to z rozrzewnieniem, inni cieszą się, że już nie muszą. Do szkół w poniedziałek ruszy około 4,5 mln dzieci i młodzieży. Widzisz też swoje nastoletnie dziecko, jak szykuje się do wyjścia i myślisz: „ja w twoim wieku…”? Bo wygląda ekstrawagancko? Bo będzie się wyróżniać? Bo, co powiedzą nauczyciele…
Odpuść. Okazuje się, że indywidualny styl dziś zaprocentuje też po latach.
Szata nie zdobi, szata informuje
Czynników innowacyjności jest wiele. Kapitał, badania i rozwój, wykorzystywanie nowych technologii i tak dalej. Najnowszy, dodany do katalogu przez badaczy ze Szwajcarii, odstaje od oczywistych. To styl, z którym obnosimy się w młodości.
Nowe badania wskazują na nieoczekiwane powiązania indywidualnego stylu w szkole średniej, a innowacyjnością w dorosłym życiu. Hans-Joachim Voth i David Yanagizawa-Drott, ekonomiści z Uniwersytetu w Zurichu, twierdzą, że indywidualny styl uczniów szkół średnich może mieć istotny wpływ na ich zdolność do przełomowych działań i uzyskiwania patentów w późniejszych latach. Rzucają nowe światło na związek między kulturą szkolną a długoterminowym rozwojem gospodarczym i technologicznym.
Ciekawe jest już źródło pochodzenia materiału badawczego wykorzystanego w ich pracy – to ponad 14 milionów zdjęć ze 111 tysięcy amerykańskich roczników szkół średnich.
– W naszym badaniu wykorzystujemy zdjęcia portretowe uczniów ostatnich klas szkół średnich w USA z lat 1950–2010, aby śledzić zmiany kulturowe, wybory stylistyczne w czasie i przestrzeni. Dzięki cudom uczenia maszynowego możemy analizować zmiany kulturowe na niespotykaną dotąd skalę – piszą badacze w swoim artykule „Culture clash: What 14 million images tell us about times a-changin”.
Ewolucja na poziomie szkolnym
Jednym z najbardziej uderzających odkryć Votha i Yanagizawy-Drotta było to, że od połowy lat 60. XX wieku cechy stylu mężczyzn i kobiet zaczęły się zbiegać. Zjawisko to zbiegło się w czasie z rozkwitem ruchu praw kobiet i odrzuceniem starych wzorców do naśladowania. Do lat 90. XX wieku poziomy indywidualizmu stylu między płciami praktycznie się zrównały.
W latach 50. i na początku lat 60. mężczyźni byli dość konserwatywni w swoich zachowaniach: wykazywali się niskim poziomem indywidualizmu, a ich styl był bardzo podobny do stylu ich rodziców sprzed 20 lat. Jednakże pod koniec lat 60. nastąpiła drastyczna zmiana – indywidualizm zaczął gwałtownie rosnąć.
Kobiety rozpoczęły badany okres z wysokim poziomem indywidualizmu, który następnie zaczął spadać od lat 60. XX wieku. W ciągu kolejnych dekad obie płcie doświadczyły jednak wyraźnego wzrostu innowacyjności stylu.
Interesującym zjawiskiem było też pojawienie się wyraźnego podziału między szkołami w latach 80. XX wieku. Podczas, gdy niektóre szkoły trzymały się konformizmu, inne z entuzjazmem przyjmowały indywidualizm.
Jak to się ma do innowacji? Kluczowym aspektem badania było sprawdzenie, czy nowość stylu, potrzeba wyróżnienia się w szkolnym tłumie sygnalizują nie tylko egocentryzm, ale też odzwierciedlają przyszłe talenta danych osobników.
O czym świadczy muszka Steve’a Jobsa
Czy szkolny styl Steve’a Jobsa był nierozpoznanym sygnałem jego innowacyjności? To właśnie jego przykład ekonomiści z Zurichu wzięli pod lupę. Steve Jobs to absolwent szkoły w Cupertino z 1972 roku.
– Jobs pojawia się w muszce i smokingu, ma długie włosy i nie ma brody ani wąsów. W tym momencie mniej niż 0,3 proc. amerykańskich absolwentów płci męskiej kiedykolwiek nosiło ten styl, co kwalifikowało go do kategorii „innowatora stylu – oceniają ekonomiści ze Szwajcarii.
Studiów Steve Jobs nigdy nie ukończył. Studiował przez kilka miesięcy, ale uznał to za stratę czasu i pieniędzy. Jako dorosły człowiek złożył wnioski o 1114 patentów, z których 960 zostało przyznanych.
Voth i Yanagizawa-Drott sprawdzają, czy przypadek Jobsa uogólnia się i wnioskują, że w każdym roku po ukończeniu szkoły uczniowie z obszarów o większej innowacyjności stylu znacznie częściej ubiegali się o patenty i je otrzymywali. Ta korelacja utrzymywała się nawet po uwzględnieniu innych czynników, które mogłyby wpływać na skłonność do innowacji.
Prawdziwa misja szkoły
Naukowcy podkreślają, że sama zmiana stylu nie jest bezpośrednią przyczyną zwiększonej innowacyjności technologicznej. Jednak szkoły, które pozwalają uczniom na innowacje w stylu bycia, mogą kształtować absolwentów, którzy później będą wyróżniać się także w dziedzinie innowacji technologicznych. Sugeruje to, że środowisko szkolne, które sprzyja ekspresji indywidualnego stylu, może jednocześnie stymulować kreatywność i innowacyjność w szerszym kontekście.
Skoro innowacja jest kluczowym czynnikiem wzrostu gospodarczego, to dorastanie w środowisku pozwalającym na pewien stopień indywidualizmu, a nawet buntu może przynieść duże korzyści w przyszłości, podkreślają autorzy badania.
Ten projekt przypomina też, że szkoła, w której dzieciaki spędzają połowę życia powinna wnosić znacznie więcej niż tylko przekazywanie wiedzy. Lepiej pozwolić uczniowi na nietypowy strój, fryzurę, kolczyk, jakiś inny atrybut niż zaryzykować, że razem z zakazem zabija się jego kreatywność i podcina skrzydła.
Polecamy także:
- Polska szkoła na 3. Polacy nie mają dobrego zdania o systemie edukacji. Powtarza się jeden zarzut.
- Rodzi się za mało dzieci? To nic. Te, które mamy będą lepiej zaopiekowane, co napędzi innowacyjność
- Najnowszy ranking innowacyjności krajów. Polska wypada słabo na tle UE
- Europa dyskryminuje wykształconych imigrantów, choć ich potrzebuje. Mają mniej szans na pracę w zawodzie
- Ośmieszani, poniżani i bierni. Nastolatki doświadczają cyberprzemocy w social mediach
- Nie tylko prace domowe i podwyżki płac. Polska szkoła potrzebuje znacznie głębszych zmian [WYWIAD]
- Zmiany klimatyczne nie oszczędzają szkół. Edukacja traci na jakości, a może być jeszcze gorzej