Gazprom od dzisiaj ma zmniejszyć dostawy gazu do Europy. Rurociągiem Nord Stream 1 ma popłynąć dużo mniej paliwa, niż normalnie. UE odpowiada planem redukcji zużycia gazu ziemnego już od poniedziałku.
Unia Europejska już z porozumieniem ws. redukcji zużycia gazu przed sezonem grzewczym. Kraje członkowskie we wtorek dogadały się w sprawie rozporządzenia, które zostanie sformalizowane w ciągu kilku dni. Wielkie oszczędności czekają Europę już od poniedziałku.
To najwyższa pora – o konieczności redukcji zużycia gazu w UE od marca mówi Międzynarodowa Agencja Energetyczna. Do tego Rosja zapowiada, że po raz kolejny zmniejszy dostawy gazu przez Nord Stream 1.
Jak podaje Gascade, niemiecki operator przesyłu gazu, od 8.00 rano przez godzinę gazociągiem zostało przetransportowane ok. 1,28 mln metrów sześciennych gazu, co odpowiada ok. 20 proc. maksymalnej przepustowości rurociągu. Wielkość przesyłu odpowiada więc zapowiedziom Gazpromu, że zmniejszy dostawy właśnie do poziomu jednej piątej maksymalnej przepustowości.
Czemu Europa musi oszczędzać gaz?
Dostawy rosyjskiego gazu do Europy znów będą zmniejszone – zapowiedział Gazprom. Przez gazociąg Nord Stream 1, łączący Rosję i Europę Zachodnią, będzie przepływało od środy tylko 20 proc. maksymalnej ilości gazu.
Do UE dociera coraz mniej gazu z Rosji już od jesieni. Kreml stosuje ten szantaż gazowy jako narzędzie politycznego nacisku.
Mniejsze dostawy to poważny problem dla unijnej gospodarki. Niedobory gazu oznaczają możliwe przestoje w przemyśle, droższe tankowanie aut na gaz, problemy dla elektrowni gazowych i przede wszystkim, dla gazowych elektrociepłowni.
UE na kolejne kroki ze strony Kremla odpowiedziała w końcu planem zmniejszenia zużycia tego paliwa, Przyjęto go na nadzwyczajnym spotkaniu ministrów ds. energetyki w Brukseli we wtorek 26 lipca.
Co czeka Polskę?
Ogółem plan zakłada, że kraje członkowskie będą dobrowolnie ograniczały zużycie gazu o 15 procent przez następne kilka miesięcy. W razie pogłębienia kryzysu, UE będzie im mogła nawet narzucić taki obowiązek. Ale jest sporo wyjątków od tych zasad dla poszczególnych państw.
W propozycji nie ma m. in. wymogu redukcji dla Polski (a w zasadzie dla krajów w takiej sytuacji, jak Polska). Chodzi o nasz stan zapełnienia magazynów oraz fakt, że Polska i tak od jesieni planowała nie importować gazu z Rosji. Pod koniec roku ma być uruchomiony gazociąg Balic Pipe, który ma uniezależnić nas od rosyjskich dostaw. Te zresztą i tak zostały dla naszego kraju wstrzymane ze względu na to, że rząd nie zgodził się na płacenie Gazpromowi w rublach.
O tym, że prawdopodobnie nowa regulacja nie obejmie Polski, mówiła polska ministra klimatu i środowiska, Anna Moskwa, jeszcze przed spotkaniem w Bruskeli.
– Polskie magazyny gazu są pełne, a dostawy do kraju nie są zagrożone (…}. Polska jest przygotowana na zimę (…). W związku z tym w propozycji KE nie ma celów redukcyjnych dla Polski – tłumaczyła szefowa resortu.
.@moskwa_anna na Nadzwyczajnej Radzie UE ds. Energii: Każde państwo odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne. Zapełniliśmy magazyny, infrastruktura jest gotowa, dostawy są zabezpieczone. Polska jest przygotowana do zimy. pic.twitter.com/zwlwVgFb4G
— Ministerstwo Klimatu i Środowiska (@MKiS_GOV_PL) July 26, 2022
Dodatkowo, jeśli chodzi o to, co najbardziej martwi i polityków, i społeczeństwo przed nadchodzącą zimą – czyli ogrzewanie – Polska jest w lepsze sytuacji niż reszta UE.
Polska, w porównaniu ze średnią dla państw Unii, w dużo mniejszym stopniu polega na gazie w ciepłownictwie. Podczas gdy w UE gazem jest ogrzewanych blisko 40 proc. budynków, w Polsce jest to ok. 16 procent.
Jak wskazuje Główny Urząd Nadzoru Budowlanego, gaz jest wykorzystywany jako paliwo w mniej niż połowie gospodarstwach domowych, które używają do ogrzewania kotłów. W skali kraju sytuacja jest inna w dwóch województwach: dolnośląskim i zachodniopomorskim:
Dane z bazy #CEEB dot. kotłów gazowych.
Tylko w 2 województwach mamy przewagę kotłów gazowych nad kotłami na paliwo stałe. Ta przewaga jest jednak niewielka. Najwyższy udział odnotowano w woj. zachodnio-pomorskim – 52%. Ilościowo jest ich najwięcej na Mazowszu – 375 566. pic.twitter.com/u5wUoAkPWT
— Główny Urząd Nadzoru Budowlanego (@GUNB_Urzad) July 26, 2022
Proporcje użycia konkretnych źródeł energii w całej strukturze pochodzenia ciepła w budynkach w UE i w Polsce przedstawia poniższa infografika:
Ale odrębną kwestią jest to, jak redukcja zużycia w innych krajach wpłynie na polską gospodarkę. Wiele polskich przedsiębiorstw eksportuje półprodukty i części do innych krajów UE, przede wszystkim Niemiec, gdzie przemysł czerpie dużo energii właśnie z gazu. Przestoje w niemieckim przemyśle oznaczają więc najpewniej straty dla polskiej gospodarki.
A to właśnie przemysł może być pierwszym sektorem, który może odczuć skutki planu UE.
Gdzie szukać oszczędności
Ogółem „Plan gotowości na zimę” zakłada wymóg wobec krajów UE, by zmniejszyły o 15 procent zużycie gazu w ciągu 8 miesięcy (od 1 sierpnia 2022 do 31 marca 2023 roku). Wtorkowe ustalenia przewidują również możliwość obowiązkowej redukcji.
Państwa same mają wybrać środki, jakimi uda im się zredukować zużycie gazu. Ale priorytet mają mieć te, które w najmniejszym stopniu dotykają gospodarstwa domowe i kluczowe instytucje np. ochrony zdrowia. W Niemczech może więc ucierpieć przemysł, na co wskazywali analitycy Credit Agricole.
Dużo zależy także od tego, czy Polsce rzeczywiście uda się uruchomić planowane od jesieni dostawy gazu rurociągiem Baltic Pipe. Jak wskazuje dr Maciej Bukowski, prezes think tanku WISE Europa w rozmowie z naszą redakcją, bez tego polskie firmy będą bankrutować:
Kondycja przemysłu będzie zależeć także od ceny gazu. Droższy gaz to droższa produkcja, a tym samym – podwyżki cen. Na sam komunikat z Brukseli rynek zareagował dość łagodnie. Po godz. 12.15 notowania miesięcznych kontraktów na dostawy gazu na najważniejszej holenderskiej giełdzie TTF spadły i utrzymują się w okolicach 195 euro za 1 MhW.
Problem w tym, że to bardzo wysoka cena. Notowania gazu bardzo podskoczyły tuż przez posiedzeniem w Brukseli, po wczorajszych doniesieniach o obcięciu dostaw przez Nord Stream 1. Z poziomu ok. 179 euro na otwarciu wzrosły we wtorek aż do prawie 198 euro na kilkanaście minut przed opublikowaniem decyzji. Były wtedy najwyższe od 7 marca 2022 roku, czyli okresu około dwóch tygodniu po wybuchu wojny w Ukrainie.
W środę 27 lipca rano notowania na TTF nie przyniosły lepszych wiadomości. Na otwarciu miesięczne kontrakty na gaz kosztowały aż 210 euro za 1 MHw. O godz. 8.59 cena podskoczyła już do ok. 219 euro.
Będzie to także prawie tak wysoka cena, jaką dla gazu prognozował Goldman Sachs, gdyby Rosjanie całkowicie zamknęli Nord Stream. Ceny na poziomie prawie 200 euro z momencie, gdy przesył ma ciągle być, chociaż na poziomie 20 proc., nie wróżą nic dobrego na wypadek całkowitego odcięcia rosyjskich dostaw.
Sama Rada Europejska wskazuje na takie możliwości oszczędzania gazu:
– Przy wyborze środków ograniczania popytu na gaz, pierwszeństwo będą miały te, które nie mają wpływu na odbiorców chronionych. Chodzi o gospodarstwa domowe i usługi niezbędne do funkcjonowania społeczeństwa, takie jak ochrona zdrowia, obronność czy infrastruktura krytyczna. Możliwe środki obejmują ograniczenie zużycia gazu w sektorze energii elektrycznej, środki zachęcające do zmiany paliw w przemyśle, krajowe kampanie uświadamiające, obowiązki dotyczące ograniczenia poziomu ogrzewania i chłodzenia niektórych przypadkach oraz środki rynkowe, takie jak aukcje przeprowadzana pomiędzy przedsiębiorstwami.
Co dalej?
Pierwszą wersję programu zaproponowała w ubiegłym tygodniu Komisja Europejska. Ta propozycja jednak spotkała się z dużym sprzeciwem krajów członkowskich. W związku z tym pojawiły się różne wyjątki dla poszczególnych krajów – tak, aby zgodziły się przyjąć dokument. Ustalono je dzisiaj na spotkaniu ministrów w Brukseli. Teraz rozpocznie się formalny proces legislacyjny.
A więc oszczędzać nie będą musiały państwa UE, które nie są połączone z sieciami gazowymi innych państw członkowskich. Także te, których sieci elektroenergetyczne nie są zsynchronizowane z europejskim systemem elektroenergetycznym. (A tym samym są w dużym stopniu uzależnione od gazu do produkcji energii elektrycznej).
Czytaj też: Polska obejdzie się bez węgla z Rosji, a od gazu odejdziemy w kilka miesięcy
Państwa członkowskie mogą również poprosić o wyłączenie ich z planu, jeśli:
- przekroczyły swoje cele w zakresie magazynowania gazu;
- są w dużym stopniu uzależnione od gazu jako surowca dla sektorów krytycznych;
- ich zużycie gazu wzrosło o co najmniej 8 proc. w ciągu ostatniego roku w porównaniu ze średnią z ostatnich pięciu lat.
W razie braku wystarczających dostaw tego można będzie wprowadzić – na poziomie unijnym – obowiązek zmniejszania bieżącego zużycia. Będzie to robiła Rada UE (w której zasiadają szefowie rządów krajów członkowskich) na wniosek Komisji Europejskiej.
Będzie to możliwe w kilku sytuacjach: wyjątkowo dużego zużycia gazu, dużego zapotrzebowania na gaz albo gdy zawnioskuje o to 5 państw członkowskich.
Polecamy też:
- Gazprom znowu zmniejszy dostawy gazu do Europy
- Czym UE powinna zastąpić rosyjski gaz? Jego import można obciąć aż o 90 proc. w ciągu roku
- Gaz z Rosji może przestać płynąć, ostrzega szef MAE. „Europa potrzebuje planów awaryjnych”
- Przygotowanie Europy do zimy może być wyzwaniem. W niemieckich magazynach brakuje gazu
- Nowe sankcje UE na Rosję. Co z dostawami gazu przez Gazprom?
- Dodatek węglowy: co trzeba wiedzieć o nowym świadczeniu [EXPLAINER]