Niemiecki trybunał konstytucyjny orzekł, że plany rządu w sprawie walki ze zmianami klimatu nie są wystarczające. Korekty wymagają rządowe plany walki z ryzysem klimatycznym po 2030 r.
Niemiecka ustawa o ochronie klimatu nie spełnia oczekiwań Federalnego Trybunału Konstytucyjnego.
Sędziowie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe zobowiązali w czwartek ustawodawcę do bardziej szczegółowego uregulowania do końca przyszłego roku celów redukcji emisji gazów cieplarnianych na okres po 2030 roku – informuje Handelsblatt.
Czytaj też: Niemcy zamkną ostatnią elektrownię węglową w 2038 roku. Polska nie ma nawet planów dekarbonizacji
Trybunał Konstytucyjny częściowo pozytywnie rozpatrzył skargi złożone przez aktywistów klimatycznych.
Sąd uznał, że obecne przepisy “przenoszą obciążenie redukcjami emisji na czas po 2030 roku”, czym naruszają wolność młodszych pokoleń.
Sąd stwierdził, że niemal wszystkie obszary ludzkiego życia są powiązane z emisjami gazów cieplarnianych. A skoro tak, to po 2030 roku dostęp do nich wszystkich mógłby zostać drastycznie ograniczony.
Dlatego sąd uznał, że kwestią ochrony wolności obywateli jest dążenie do złagodzenia tych obciążeń po 2030 roku.
Obecne prawo klimatyczne Niemiec Bundestag i Bundesrat zatwierdziły pod koniec 2019 roku. Kluczowym punktem jest ustawa o ochronie klimatu, która określa, ile gazów cieplarnianych mogą wyemitować poszczególne sektory gospodarki, w danym roku.
Co nam dał klimatyczny szczyt Bidena? Padły ważne deklaracje, choć Polska nie wypadła dobrze
