Redukcja emisji gazów cieplarnianych w rolnictwie będzie konieczna, jeśli chcemy zapobiec katastrofie klimatycznej. Jednak w niektórych państwach, także w Polsce, emisje tego sektora wzrosły w ostatnich latach.
Przyczyny globalnego ocieplenia to przede wszystkim spalanie paliw kopalnych. Jednak energetyka i transport nie są jedynymi winowajcami. Za istotną część emisji odpowiada produkcja żywności.
Cały sektor rolno-spożywczy odpowiada za około jedną trzecią emisji gazów cieplarnianych na świecie, wynika z danych FAO. Samo rolnictwo generuje tylko część tego udziału. Przykładowo w Unii Europejskiej rolnictwo odpowiadało za 11 proc. całkowitych emisji.
Główne źródła problemu
Jednym z głównych negatywnych dla klimatu czynników w rolnictwie jest metan pochodzący z fermentacji jelitowej zwierząt hodowlanych. Według raportu McKinsey “The agricultural transition: Building a sustainable future” to jedno z trzech głównych źródeł emisji gazów cieplarnianych w sektorze. Pozostałe to zmiana wykorzystania gruntów – na przykład wylesianie – i zużycie energii w rolnictwie. Razem mają odpowiadać za trzy czwarte globalnych emisji z tego sektora.
Czytaj też: Dziesięć boisk na minutę. W takim tempie świat traci lasy, mimo politycznych deklaracji
McKinsey zwraca też uwagę na inne problemy dla klimatu i środowiska wynikające z upraw i hodowli.
– Na przykład grunty rolne zajmują połowę wszystkich gruntów nadających się do zamieszkania i są odpowiedzialne za 70 procent poboru słodkiej wody. Ponadto systemy żywnościowe są głównym czynnikiem powodującym utratę różnorodności biologicznej na całym świecie, a systemy te mają coraz większy wpływ na integralność biosfery, zdrowie ludzi i dostęp do żywności – czytamy w opracowaniu.
Z kolei Europejska Agencja Środowiska wskazuje, że w Unii Europejskiej, emisje metanu (CH4) z fermentacji jelitowej i tlenku diazotu z gleby odpowiadają za ponad 80 proc. całkowitej emisji gazów cieplarnianych w rolnictwie.
– CH4 z gospodarki obornikiem jest trzecim najważniejszym źródłem emisji, stanowiącym około 10 proc. Pozostałe źródła mają stosunkowo niewielki udział, stanowiąc mniej niż 10 proc. całkowitej emisji gazów cieplarnianych w rolnictwie – czytamy na stronie agencji.
Poprawa czy pogorszenie?
Jeśli wziąć pod uwagę całą UE, emisje z rolnictwa spadły o 1,7 proc. w okresie 2005-2020. Sytuacja znacząco jednak różni się w poszczególnych krajach członkowskich.
Polska należy do państw, w których rolnictwo emituje coraz więcej. W latach 2005-2020 emisje w naszym wzrosły o 7,4 proc. Jesteśmy na ósmym miejscu w Unii pod tym względem. Na niechlubnym podium znalazły się Estonia (28,7 proc. wzrostu), Łotwa (25,5 proc.) i Bułgaria (23,9 proc.).
W tym samym okresie emisje z rolnictwa spadły na Malcie (o 19 proc.), w Chorwacji (17,8 proc.) i Grecji (12,5 proc.). Podobnie jak w dziesięciu innych państwach. Widać to na poniższej mapie.
– Większość państw członkowskich przewiduje kontynuację dotychczasowych tendencji, jeśli istniejące środki [ograniczenia emisji] pozostaną w mocy. Niektóre państwa członkowskie przewidują jednak odwrócenie trendów. Na przykład, chociaż emisje zmniejszyły się w Grecji i Rumunii w latach 2005-2020, kraje te przewidują, że emisje zaczną rosnąć, jeśli jedynie istniejące środki pozostaną w mocy – wskazuje unijna agencja.
Jak zmniejszyć wpływ rolnictwa na klimat?
Jeśli sektor rolno-spożywczy ma pomóc osiągnąć ograniczenie wzrostu globalnej temperatury do 1,5 stopnia Celsjusza, potrzebny jest szeroki zakres działań. Według raport McKinsey muszą one wykraczać poza zmiany w gospodarstwach rolnych
– Najważniejsze z tych działań to ograniczenie strat i marnotrawstwa żywności, wprowadzenie zmian w diecie i dostosowanie sposobu użytkowania gruntów ornych – czytamy.
Polecamy: Światowe emisje gazów cieplarnianych wciąż rosną. Mimo rozwoju odnawialnych źródeł energii
Według ekspertów firmy, ograniczenie marnotrawstwa żywności o 23 proc. do 2050 pomogłoby ograniczyć emisje o 0,7 gigaton ekwiwalentu CO2.
– Ograniczenie strat i marnotrawstwa żywności niesie ze sobą również korzyści wykraczające poza zmiany klimatyczne. Na przykład, zmniejszenie ich o łącznie 50 proc. do 2050 r. zapobiegłoby przekształceniu na grunty rolne obszaru wielkości Argentyny i zmniejszyłoby zużycie słodkiej wody o około 13 proc. – wskazano.
Z kolei korzystanie z przyjaznych dla przyrody rozwiązań w rolnictwie mogłoby zapobiec emisji 6,7 gigaton ekwiwalentu CO2 do 2050 roku. Natomiast gdyby 50 proc, światowej populacji ograniczyło dzienne spożycie białka zwierzęcego do 60 gramów, można by ograniczyć emisję o 2,2 gigatony, wskazuje także raport.
Czytaj także:
- Czosnek niedźwiedzi w cieniu paneli. Jak fotowoltaika może się łączyć z rolnictwem
- UE powinna zmniejszyć emisje o ponad 90% do 2040 roku. To rada naukowców
- Możemy uniknąć emisji 21 mln ton CO2 rocznie. WWF namawia biznes do ochrony torfowisk
- Za dużo mięsa, za mało warzyw. Powinniśmy zmienić dietę i nie chodzi tylko o zdrowie