Do jutra trwają publiczne konsultacje projektu liberalizacji ustawy odległościowej, która na kilka lat zatrzymała rozwój energii z wiatru na lądzie w Polsce. Nowelizacja ustawy odległosciowej jest potrzebna wielu interesariuszom.
Konferencja prasowa na temat planowanych zmian w ustawie odległościowej “Wiatr na lądzie dla Polskiego Ładu” z udziałem wiceminister rozwoju, pracy i technologii Anny Korneckiej i przedstawicieli zainteresowanych środowisk odbyła się dziś w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii.
Tak dla wiatru na lądzie
Anna Kornecka powiedziała, że rząd zamierza uwolnić energetykę wiatrową typu onshore.
„To, co nas jednoczy to duża troska zarówno o środowisko naturalne, jak i rosnące ceny energii. Powiedzmy to otwarcie – Polska ma najniższy procent udziału OZE w krajowym miksie energetycznym ze wszystkich państw UE. Stąd nasza zaduma nad tym. jak możemy zmienić to i przeciwdziałać rosnącym cenom emisji CO2 i cen energii” – powiedziała wiceminister rozwoju, pracy i technologii Anna Kornecka.
„Chcemy uwolnić kwestie związane z energią odnawialną, uwolnić potencjał zwłaszcza energetyki wiatrowej na lądzie” – dodała. Powiedziała, że mowa o kilkunastu gigawatów czystej i taniej energii z wiatru.
„Ustawa odległościowa na początku powstrzymała nieograniczony rozwój energetyki wiatrowej w Polsce, ale dziś blokuje rozwój sektora i w ogóle OZE w naszym kraju. Dojrzeliśmy do tego, żeby zliberalizować ustawę odległościową, rozwijać OZE w naszym kraju i pozwolić rozwijać się samorządom, w których są elektrownie wiatrowe” – powiedziała Kornecka.
Nowe miejsca pracy
Dodała, że planowane zmiany mogą uruchomić kilkadziesiąt tysięcy nowych miejsc pracy.
„Dziś budujemy około 4 GW nowych mocy wiatrowych. To około 19 tys. osób pracujących dziś na polskich budowach – energetyków, firm instalujących, geodetów etc. „ – powiedział Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
„Wierzę, że dzięki ustawie powstanie około 20 tys. miejsc pracy bezpośrednich, długoterminowych, oraz 40 tys. pośrednich” – dodał.
Ceny uprawnień do emisji
Liberalizacja ustawy odległościowej i wzrost produkcji energii z odnawialnych źródeł może pomóc obniżyć polskie hurtowe ceny energii elektrycznej. Te w Polsce są dziś niezwykle wysokie i będą coraz wyższe. To dlatego, że ceny uprawnień do emisji CO2 będą nadal rosły. Ma to wpływ m. in. na konkurencyjność polskiego przemysłu.
„Ubolewam, że przez tak długi czas rozwój energetyki wiatrowej w Polsce nie następował. To dlatego, że na ceny energii wpływa oprócz generacji w źródłach odnawialnych także import. Biorąc pod uwagę ilość energii produkowanej w Polsce z węgla, nie prędko nastąpi zmiana w cenach. Nawet jeśli rozwój energii z wiatru nabierze tempa” – powiedział Henryk Kaliś, Przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu.
To istotne dla przemysłu energochłonnego.
„Polska przez wiele lat nie doceniała rozwoju nowych technologii generacji energii” – powiedział Stefan Dzienniak, Prezes Zarządu Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
„Martwią nas zapisy w Polityce energetycznej Polski do 2040 roku, gdzie nie znaleźliśmy planów rozwoju energetyki z wiatru na lądzie. Dekarbonizacja hutnictwa, która nadejdzie niedługo, wiąże się ze zwiększeniem zużycia energii elektrycznej. Zintegrowane procesy w hutnictwie w ciągu 10-15 lat powinny być zastąpione nową technologią. To prawdopodobnie będzie technologia wodorowa” – powiedział.
„W okresie przejściowym, żeby utrzymać ten poziom produkcji, który mamy dziś, szacujemy, że trzeba będzie zwiększyć zużycie energii elektrycznej o około 3 TWh rocznie. Z dzisiejszych 5-6 do 8-9 TWh. Żeby przejść na technologię czysto wodorową, potrzeba nam będzie kolejnych 20 TWh energii elektrycznej do produkcji wodoru, który zastąpi technologie zintegrowane dziś przez nas wykorzystywane” – powiedział Dzienniak.
„Szybkie zapewnienie dostępu do dużych wolumenów energii z wiatru z lądu jest dla nas sprawą absolutnie najważniejszą. Bez tego, bez taniej energii, przegrywamy konkurencję nie tylko z krajami trzecimi, ale także z konkurencją wewnątrz Unii” – dodał Dzienniak.
Powiedział, że rozwój energetyki wiatrowej na lądzie to szansa dla hutnictwa w trudnym procesie transformacji energetycznej.
Gminy wiejskie chcą liberalizacji zasady 10H
„Na obszarach wiejskich znajdują się wszystkie rozpoznane dziś źródła energii odnawialnej – chodzi zarówno o słońce, jak i wiatr, szereg źródeł geotermalnych i zasoby hydrologiczne. Są też zasoby energetyczne tkwiące np. w odpadach komunalnych” – powiedział Leszek Świętalski, Dyrektor Biura Związku Gmin Wiejskich Rzeczypospolitej Polskiej.
„Samorządy patrzą na energetykę odnawialną dwojako. Z jednej strony to potencjał tworzenia miejsc pracy, podatki personalne, z których w lwiej części żyją podatki. Równocześnie samorządom chodzi też o spółdzielnie energetyczne i klastry – aby to przestało być hasłami. Tu chodzi o kwestię bardzo istotną dla gmin, a więc samowystarczalność energetyczną, bezpieczeństwo energetyczne i walkę z ubóstwem energetycznym spowodowanym wysokimi cenami energii elektrycznej” – powiedział Świętalski.
Jeśli chodzi o lokalizację farm wiatrowych, Świętalski zaproponował, żeby decydowały o nich po prostu miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego.
„Niech one będą wyznacznikiem także dla powstania energetyki wiatrowej” – powiedział.
„Nam bardzo zależy na jak najszybszym wprowadzeniu w życie tej ustawy. Poszukajmy dróg dla kształtowania procesów lokalizacyjnych wedle prawa miejscowego, w porozumieniu ze społecznościami lokalnymi. Uwierzcie nam Państwo, że nie jest dziś trudno znaleźć powszechne zrozumienie dla budowy wiatraków, nie naruszając oczywiście równowagi różnych interesów” – podsumował.