Energia z wiatru w Polsce w 2050 roku mogłaby zaspokoić 20 proc. zapotrzebowania na prąd. Inwestorzy i przemysł chętnie postawiliby na energię z onshore’u już dziś. Tymczasem długofalowo rząd nie planuje wspierać energetyki wiatrowej na lądzie.
Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa oraz Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej ogłosiły wspólne stanowisko, w którym apelują o jak najszybsze odblokowanie budowy elektrowni wiatrowych na lądzie.
Uważają, że dzięki temu polski przemysł będzie mógł zacząć korzystać z taniej, bezemisyjnej energii. Bez rozwoju OZE natomiast rośnie zagrożenie dla konkurencyjności polskiego przemysłu.
Bo – jak wskazują we wspólnym komunikacie – on również będzie musiał ponosić koszty rosnących cen uprawnień do emisji CO2. Te ostatnie natomiast systematycznie rosną od października i obecnie utrzymują się powyżej 50 euro za tonę. W ślad za nimi ceny energii w Polsce również rosną.
Przemysł chce zielonej energii
“Nadchodząca dekarbonizacja hutnictwa będzie wiązać się ze znacznym zwiększeniem zużycia energii elektrycznej sektora. Aby umożliwić zazielenienie stali i utrzymać konkurencyjność polskiego hutnictwa na arenie międzynarodowej, konieczne jest zapewnienie dostępu do taniej, niskoemisyjnej energii elektrycznej i to w jak najkrótszym czasie. Największy potencjał, by spełnić te wymagania posiada energia z wiatru na lądzie” – powiedział Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Od kształtu miksu energetycznego Polski zależy konkurencyjność całej gospodarki i szeroko pojętego przemysłu, nie tylko energochłonnego – piszą organizacje.
Czytaj też: Badanie: Wiatraki na lądzie mogłyby 10-krotnie zaspokoić potrzeby energetyczne Europy
Ten punkt widzenia potwierdza Sebastian Jabłoński, prezes Respect Energy, firmy, w której ofercie jest wyłącznie energia ze źródeł odnawialnych. Dostrzega potrzeby rynkowe związane z rozwojem produkcji energii z wiatru.
“Widzimy rosnące zainteresowanie przemysłu energią z OZE. Przede wszystkim jest ona bardziej konkurencyjna cenowo niż energia ze źródeł konwencjonalnych. Ale równie istotny jest aspekt wizerunkowy – dla międzynarodowych odbiorców towarów produkowanych w Polsce jest istotne, aby miały one jak najniższy ślad węglowy” – powiedział.
Blokady dla rozwoju energii wiatrowej na lądzie
Obecnie trwają konsultacje publiczne nowelizacji tzw. „ustawy odległościowej”, która ma doprowadzić do liberalizacji tzw. zasady „10 H”. To ograniczenie lokalizacyjne, wprowadzone przed niemal pięciu laty ustawą o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Zatrzymało ono rozwój nowych projektów wiatrowych w Polsce i zablokowało wiele inwestycji na zaawansowanym etapie rozwoju.
“Inwestorzy są gotowi w szybkim tempie wybudować nowe moce wytwórcze, które będą zasilały Krajowy System Elektroenergetyczny tanią, czystą energią z wiatru na lądzie. Szacuję, że po poluzowaniu zasady 10H powstanie od 6–10 GW nowych mocy z farm wiatrowych, co daje od 16,5 do 27 TWh dodatkowej energii dla kraju już w 2030 roku” – powiedział Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Jeśli nowelizacja na nowo odblokuje inwestycje w energetykę wiatrową, będzie to dobra wiadomość dla inwestorów oraz – w dłuższej perspektywie – energochłonnego przemysłu.
Według zeszłorocznego raportu McKinsey & Company, który mówi, że Polska może być neutralna klimatycznie do 2050 roku, energia z wiatru jest istotnym zastępnikiem opartej na paliwach kopalnych energetyki.
W 2050 roku mogłaby osiągnąć pułap 35 GW całkowitej produkcji energii w kraju. Według raportu byłoby to 20 proc. całej produkcji w Polsce za 30 lat.
Rząd wg PEP 2040 nie chce rozwijać onshore’u
“Tymczasem, przyjęta w lutym Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku zakłada, że potencjał onshore wind, który po aukcjach 2018-2021 osiągnie około 10 GW mocy zainstalowanej, nie tylko nie będzie dalej rozwijany, ale wręcz wygaszany” – ostrzega PSEW.
Miejsce lądowych mocy wiatrowych mają stopniowo zajmować morskie farmy wiatrowe. Jednak produkują one energię drożej, bo jak na razie koszt 1 MWh przewyższa 300 zł.
Dokument ten stwierdza o lądowej energetyce wiatrowej: „przewiduje się, że w średniej perspektywie wzrost udziału tej technologii w bilansie energetycznym będzie mniej dynamiczny w porównaniu do poprzednich lat”.
Jak wynika z prognoz zaprezentowanych w PEP 2040 w perspektywie do roku 2040 rząd nie planuje rozwijania energii z wiatru na lądzie. Przewiduje się nawet zmniejszanie wolumenu mocy zainstalowanej – dowiedziała się 300Gospodarka od PSEW.
Rząd uzasadniał to w PEP 2040 tak:
“Istotnym utrudnieniem w wykorzystywaniu energetyki wiatrowej jest brak zależności między ich pracą a zapotrzebowaniem na energię, dlatego tempo ich rozwoju powinno być zależne od kosztów i możliwości bilansowania. Budowa elektrowni wiatrowych obarczona jest także ryzykiem braku akceptacji społecznej, dlatego w celu ograniczenia potencjalnych konfliktów społecznych wprowadzono tzw. zasadę 10H, która w przyszłości może ulec modyfikacji”.
Pomimo przeszkód wskazanych przez rząd, energia z wiatru na lądzie nadal interesuje inwestorów i przemysł. Natomiast tzw. ustawa antywiatrakowa już jest nowelizowana. Konsultacje publiczne nowelizacji ustawy odległościowej potrwają do 2 czerwca.
Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej jest organizacją pozarządową, która od 1999 roku działa na rzecz rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce. Stowarzyszenie skupia obecnie około 100 firm działających na rynku energetyki wiatrowej w Polsce.