Pierwszym i głównym punktem wczorajszych obrad Rady Europejskiej był kryzys energetyczny. Przywódcy państw Unii mieli zastanowić się, jakie środki może podjąć zarówno UE, jak i poszczególne kraje członkowskie w tym zakresie. Pierwszy dzień szczytu zakończył się jednak bez decyzji o podjęciu zdecydowanych kroków dotyczących energetyki.
W Europie trwa kryzys energetyczny związany z małymi zasobami gazu ziemnego. Wiele państw, np. Hiszpania, boryka się z rosnącymi cenami energii, co spowalnia odbicie gospodarcze po pandemii i dotkliwie obciąża domowe budżety Europejczyków.
O kwestii piszą już nie tylko branżowe i ekonomiczne media – ostatnio także Komisja Europejska, czyli organ wykonawczy Unii Europejskiej, zdecydowała, że należy zareagować na tę sytuację.
Pierwszy dzień szczytu bez gwałtownych ruchów
Równoważenie skutków drożejącej energii, zwłaszcza w obliczu zbliżającego się sezonu grzewczego, miało być głównym punktem obrad Rady Europejskiej podczas trwającego obecnie szczytu w Brukseli.
Spotkanie unijnych przywódców, podczas którego dyskutują oni nad kierunki wspólnotowej polityki, nie przyniosło jednak żadnych zdecydowanych rozwiązań. Politykom ostatecznie udało się przed północą przyjąć tekst konkluzji ws. energetyki, jednak np. hiszpańscy politycy i komentatorzy wskazują, że nie jest ich zdaniem wystarczający.
Rozwiązania zaproponowane przez Radę Europejską obejmują:
- wezwanie państw członkowskich do zastosowania niezbędnych środków doraźnych w celu ochrony osób narażonych na ubóstwo energetyczne;
- wezwanie Komisji Europejskiej do monitorowania rynków energetycznych i rynku handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla;
- wezwanie Komisji, Rady UE oraz Europejskiego Banku Inwestycyjnego do podjęcia działań, które umożliwią szybszą transformację energetyczną.
Według tekstu konkluzji, transformacja ma być zgodna z zasadami neutralności klimatycznej i zapewniać obywatelom UE bezpieczeństwo energetyczne. W tym celu może uwzględniać „zróżnicowanie i lokalną specyfikę” sytuacji energetyki w poszczególnych krajach członkowskich.
At #EUCO conclusions on energy prices adopted pic.twitter.com/bwiNQBGIh6
— Barend Leyts (@BarendLeyts) October 21, 2021
Unia rozbita na trzy fronty
Podczas obrad widoczne były trzy stronnictwa, dotyczące możliwych rozwiązań, wskazuje telewizja informacyjna Euronews oraz reporterka portalu Euractiv, Kira Taylor.
Silnie dotknięta kryzysem Hiszpania chciała, by energia została objęta programem wspólnych zakupów, dokonywanych przez Komisję Europejską. Miałby on przypomnieć system, jaki obowiązuje w przypadku szczepionek przeciwko Covid-19.
Czytaj też: Hiszpania walczy z wysokimi cenami prądu. Co zrobi z nadmiernymi zyskami firm energetycznych?
Na to nie chciały przystać m. in. Niemcy i Holandia. Te kraje wskazywały, że kryzys ma charakter jedynie sezonowy i przejściowy, a ceny energii powinien uregulowac rynek, bez ingerencji ze strony władz Unii lub państw członkowskich.
Do tego część krajów wskazuje, że rozwiązaniem obecnej sytuacji jest zawieszenie lub złagodzenie niektórych celów Unii z zakresie zielonej transformacji. O „zagrożeniu” ze strony pakietu Fit for 55, czyli pakietu zakładającego odchodzenie od paliw kopalnych jako źródeł energii, mieli mówić szefowie rządów Czech, Polski oraz Węgier.
Według doniesień dziennikarzy, negocjacje rozbijały się w dużej mierze o silną opozycję Czech wobec całości proponowanych rozwiązań. Dlatego też ostateczny tekst konkluzji został przyjęty dopiero pod koniec dnia.
Rada Europejska kupuje czas
W związku z brakiem konsensu pomiędzy przywódcami państw UE, który jest wymagany, by Rada Europejska mogła przyjąć konkluzję, postanowiono odłożyć przyjęcie bardziej sprecyzowanych rozwiązań w czasie.
Nad środkami zaradczymi, które mają pomóc przedsiębiorcom i gospodarstwom domowym dotkniętym drożejącą energią, mają się zastanowić ministrowie krajów członkowskich – zdecydowała Rada Europejska.
Ponadto unijni przywódcy powrócą do kwestii w grudniu, na kolejnym unijnym szczycie i wtedy spróbują podjąć wspólne, bardziej precyzyjne konkluzje.
Ostateczny tekst wniosków z kilkugodzinnej dyskusji z 21 października został przyjęty krótko przed północą.
Nie ma żadnej alternatywy
Niekonkluzywna debata unijnych przywódców została poprzedzona wspólną deklaracją premier Danii Mette Frederiksen, premiera Belgii Alexandra De Croo oraz premier Estonii Kai Kallas. Ogłosili oni, że wraz z kilkoma innymi głowami państw wystosowali list do G20, czyli grupy dwudziestu największych gospodarek świata.
🇪🇪🇧🇪🇩🇰 Together with his colleagues from #Estonia and #Denmark, Prime Minister @alexanderdecroo also called the #G20 countries to scale up their ambitions in view of the coming #COP26 in Glasgow.
➡️ Full letter here: https://t.co/glEm2BD3oU #EUCO pic.twitter.com/tCRnjFpDkP
— Belgium in the EU 🇧🇪🇪🇺 (@BelgiumEU) October 21, 2021
Dlaczego akurat G20? Rozwiązaniem kryzysu klimatycznego nie będą wg nich indywidualne style życia obywateli zamożnych państw, którzy mogą sobie na takie zmiany pozwolić. Prawdziwe zmiany to nowe technologie i nowe modele biznesowe, uwzględniające kwestie klimatyczne, powiedział premier Belgii.
Jako małe kraje, możemy sobie pozwolić na innowacyjność i testowanie rozwiązań, którymi zainspirujemy innych – wskazują przywódcy Danii, Estonii i Holandii.
Alternatywa? Nie ma żadnej alternatywy. Pytana o to, co stanie się, jeśli światowym przywódcom nie uda się działanie na rzecz transformacji klimatycznej, premier Danii stwierdziła: “Ale my nie mamy wyboru. Musimy znaleźć i dostarczyć światu rozwiązania, jeśli chodzi o zmiany klimatu”.
Czytaj też:
- Morawiecki w Brukseli: wzrost cen energii to efekt polityki szantażu ze strony Rosji
- Polska chce, by Europa robiła dla klimatu mniej. Powód? Kryzys w energetyce
- Jarosław Kaczyński o Fit for 55: orędownicy pakietu klimatycznego wystawili się na śmieszność
- Orędzie o stanie UE: pandemia, klimat, cyfryzacja, praworządność i kontrola migracji to priorytety wspólnoty