Opublikowane przez trzech członków Rady Polityki Pieniężnej (RPP) „Zdanie odrębne do Opinii RPP do projektu ustawy budżetowej na 2023 rok”, co do meritum „nie jest w zasadzie rozbieżne” z Opinią przyjętą przez Radę, uważa prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i przewodniczący RPP Adam Glapiński.
– Przede wszystkim, ‚Zdanie odrębne…’ jest de facto alternatywną Opinią, zawierającą wprawdzie nieco krytycznych uwag do polityki fiskalnej, jednak co do meritum nie jest w zasadzie rozbieżne z Opinią przyjętą przez Radę! Dlatego istotne wątpliwości budzi cel jego opracowania, a tym bardziej publikowania – napisał w komentarzu prezes NBP do „Zdania odrębnego do Opinii RPP do projektu ustawy budżetowej na 2023 rok” podpisanego przez członków RPP Przemysława Litwiniuka, Joannę Tyrowicz i Ludwika Koteckiego.
Czytaj też: Zniesienie 0% stawki VAT na gaz podbije inflację. Jest nowa prognoza Pekao
– Na szczególną uwagę zasługuje natomiast fragment ‚Zdania odrębnego…’, w którym autorzy piszą, że: wzrost deficytu sektora finansów publicznych w 2023 r. będzie sprzyjał podtrzymaniu wzrostu gospodarczego, ograniczając ryzyko recesji, jednak nie będzie sprzyjał on koniecznemu w przyszłym roku ograniczeniu inflacji. Nie wiadomo, co autorzy ‚Zdania odrębnego…’ rozumieją przez ‚konieczne w przyszłym roku ograniczenie inflacji’, skoro wg większości dostępnych prognoz ograniczenie inflacji ma w ciągu przyszłego roku dość szybko postępować? – dodał szef banku centralnego.
Prezes NBP wskazał, że w „Zdaniu odrębnym…” autorom być może „chodzi o jeszcze szybsze ograniczenie inflacji, do czego potrzebna byłaby jednak recesja”.
Glapiński podkreślił, że „tempo powrotu inflacji do celu musi natomiast być tak dobrane, aby zachować stabilność makroekonomiczną i finansową”.
– Stabilność cen nie jest celem per se, tylko służy wzrostowi gospodarczemu i wzrostowi dobrobytu społecznego, nie można zatem forsować stabilności cen w sposób, który generuje koszty wyższe niż korzyści. Dlatego też RPP słusznie zastrzega, że tempo i koszty sprowadzenia inflacji do celu wymagają oceny w kontekście stabilności gospodarczej (makroekonomicznej i finansowej) kraju, za którą NBP jest także odpowiedzialny ustawowo – wskazał szef banku centralnego.
Zobacz: Sprzedaż detaliczna ostro hamuje. To zła prognoza dla PKB
W komentarzu prezes NBP przypomniał, że „prognoza deficytu sektora z projekcji listopadowej – 4,5 proc. PKB – pozostaje aktualna”.
– Natomiast w listopadzie br., po publikacji Opinii RPP do projektu Ustawy budżetowej na rok 2023, Ludwik Kotecki opublikował ‚Zdanie odrębne…’, w którym całkowicie zgadza się z Opinią co do braku ekspansji fiskalnej w 2023 r. oraz prognozy deficytu sektora finansów publicznych na poziomie 4,5 proc. PKB. Oznacza to, że po zapoznaniu się z rzetelnymi prognozami NBP i projektem Opinii zasadniczo i radykalnie zmienił swoje zdanie co do ekspansywności polityki fiskalnej i poziomu deficytu, bo najwyraźniej zdał sobie sprawę, że dalsze obstawanie przy prognozie deficytu powyżej 6% PKB byłoby niepoważne – podsumował prezes NBP.
W połowie listopada br. RPP opublikowała opinię do projektu budżetu na 2023 r. i wyraziła opinię m.in., że w projekcie przyszłorocznej inflacji średnioroczny poziom inflacji (9,8 proc.) na 2023 r. jest niższy od prognozowanego w projekcji NBP, zgodnie z którą w 2023 r. inflacja obniży się jedynie w niewielkim stopniu. Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w ujęciu ESA2010 (tzw. general government) przewidywany w projekcie budżetu na 2023 r. na poziomie 4,5% PKB jest realistyczny, uważa Rada Polityki Pieniężnej (RPP). Według prognoz NBP, koszty obsługi długu sektora finansów publicznych w przyszłym roku sięgną 2,4 proc. PKB.
Członkowie RPP Przemysław Litwiniuk, Joanna Tyrowicz i Ludwik Kotecki opublikowali „Zadanie odrębne do Opinii RPP do projektu ustawy budżetowej na 2023 rok”.
Pod koniec roku gospodarka jeszcze wyhamuje. Tak przewidują analitycy Banku Handlowego