Georg Hauer, szef N26 na kilkanaście krajów, całkiem szybko wywalczył sobie mocną pozycję w peletonie wielkich, globalnych instytucji finansowych. Jednak to go nie zadowala. Już wkrótce kierowany przez niego fintech ma być więc bankiem pierwszego wyboru dla dziesiątek milionów konsumentów.
Mało jest osób i biznesów na świecie, które z otwartą przyłbicą mogą powiedzieć, że są i były gotowe na lockdown i pandemię. Tymczasem Georg Hauer, lider neobanku N26 na 15 krajów (w tym na dominujący w portfelu spółki region DACH) na hasło „COVID-19” nie musi szukać kłopotliwych wymówek. Wystarczy, że pokaże tempo, w jakim w ostatnich kwartałach rósł kierowany przez niego biznes. Ten pochodzący z Niemiec fintech tylko w samym 2019 r. pozyskał 3,5 mln klientów, przebijając łączny poziom 5 mln klientów. W tym roku tempo wzrostu jest jeszcze szybsze. Cel?
„Jesteśmy w stanie dotrzeć do 100 mln klientów, to nasz potencjał” – uważa Hauer, który rozwinie temat życia banków w nowej rzeczywistości podczas nadchodzącego Impact’20 Connected Edition driven by Metropolia GZM, gdzie będzie jednym z głównych speakerów.
Nowe nawyki i kapitał
„Skala wzrostów w cyfrowej bankowości jest bezprecedensowa. COVID-19 np. w Niemczech, ale i innych krajach, przyniósł impuls, na który społeczeństwa niejako czekały. Zmienił nawyki, a tempo i zasięg tej zmiany, przejście z gotówki na płatności bezstykowe pokazuje, że ta zmiana nie była trudna do przeprowadzenia. To, czego brakowało, to mocny powód do porzucenia starych przyzwyczajeń” – oceniał Georg Hauer w niedawnej rozmowie z BBC.
Ten rzutki menedżer, posiadający dyplom MBA The Kellogg School of Management, od lat wspiera powiew rewolucji na zmurszałych rynkach. Do N26, wicelidera neobanków w Europie (wielkością ustępuje jedynie Revolutowi), trafił prosto z Ubera, gdzie rozwijał Uber Eats w Austrii. Początkowo w N26 kierował marketingiem produktu, by awansować na menedżera nr. 1 jednego z najgorętszych fintechów na świecie. Jakie fundamenty mają plany fintechu pod jego wodzą? Świetnie pokazują to fundusze zainwestowane w N26: w maju br. spółka ogłosiła zamknięcie rundy na 100 mln USD przy wycenie 3,5 mld USD. Łącznie spółka dostała od funduszy już 770 mln USD.
Cele w ekstraklasie
„Nie jesteśmy typowym startupem palącym pieniądze. Naszą siłą jest to, że potrafimy zarobić na każdym nowym kliencie, co zbliża nas do zysków” – tłumaczy lider N26 i dodaje, że „bank jest dopiero na początku swojej misji”, zatem nikt u niego w firmie nie zachwyca się dotychczasowymi osiągnięciami – gra toczy się o znacznie wyższą stawkę.
Wśród ekspertów nie ma wątpliwości, że wielkie plany N26 to nie co najwyżej marketingowy chwyt. Mając kapitał, operacyjną sprawność, rozwijające się oddziały na kilku kontynentach i pandemię, niejako wymuszającą odejście od gotówki N26 jest w stanie ugrać dużo więcej, niż to się jeszcze niedawno wydawało. Fintech pod wodzą Hauera zaczął grać w tej samej lidze z największymi bankami świata.
„Cel jest jasny. Z czasem chcemy być nie bankową aplikacją a głównym bankiem dla naszych klientów” – podkreśla gość Impact’20 Connected Edition driven by Metropolia GZM.