W Święta Bożego Narodzenia elektrownie wiatrowe produkowały tyle prądu, że operator systemu musiał interweniować wyłączając niektóre wiatraki. W miarę zazieleniania się polskiego miksu energetycznego takie sytuacje zdarzają się coraz częściej.
Wietrzna pogoda oznacza wyższą produkcję energii elektrycznej z farm wiatrowych. Byłoby to korzystne, gdyby nie wypadało w okresie świątecznym, kiedy spada zużycie prądu.
Mocy OZE jest w Polsce coraz więcej – według danych Agencji Rynku Energii na koniec października mieliśmy 9,33 GW mocy zainstalowanej w farmach wiatrowych i 16,16 GW w fotowoltaice. Odgrywają więc one coraz większą rolę w systemie elektroenergetycznym.
Dużo wiatru, małe zużycie prądu
Jedną z konsekwencji tego stanu rzeczy są sytuacje, kiedy mocy odnawialnych w systemie robi się za dużo. Przykładem może być przedłużony świąteczny weekend. W okresie między 23 a 26 grudnia 2023 roku generacja z farm wiatrowych przekraczała 8 GW w niektórych godzinach, wynika z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
Czytaj też: Prawie jedna czwarta energii w Europie pochodzi z OZE. Szwecja liderem, a Polska wciąż poniżej średniej
Jednocześnie zapotrzebowanie było znacznie niższe niż w dni robocze. O ile w sobotę po południu przekraczało jeszcze 22 GW, to w kolejne dni oscylowało między 13 a 18 GW. W efekcie doszło do konieczności ograniczania pracy niektórych elektrowni.
PSE poinformowały o tak zwanej „nierynkowej redukcji generacji”, do której doszło 25 grudnia od godziny 1:01 do 8:00. Moc wyłączonych w ten sposób źródeł wahała się mię 895 MW a 1777 MW w zależności od godziny.
Powtarzający się problem
Jak wielokrotnie podkreślały PSE, wyłączanie OZE to ostateczność. Przez większość okresu świątecznego Polska bilansowała system także dzięki eksportowi energii elektrycznej. Przykładowo w pierwszych godzinach doby 25 grudnia wielkość eksportu przekraczała 3 GW. Podobnie było w nocy z 26 na 27 grudnia.
W sytuacji nadpodaży mocy PSE w pierwszej kolejności wydają polecenia redukcji mocy elektrowniom konwencjonalnym – węglowym i gazowym. Jednak te mogą zredukować produkcję energii tylko do określonego poziomu. Gdyby je wyłączyć, potrzebowałyby kilku godzin na ponowne włączenie.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
W dalszej kolejności PSE wykorzystuje możliwości magazynowania energii. W Polsce dziś to przede wszystkim elektrownie szczytowo-pompowe. Kolejny krok to eksport – ale jego wielkość zależy od zapotrzebowania naszych sąsiadów na moc.
Konieczność wyłączania źródeł wiatrowych lub fotowoltaicznych pojawiła się kilkakrotnie w ciągu ostatniego roku. Było tak w Sylwestra 2022 roku i następnie 1 stycznia, a także 23 kwietnia 2023 roku. Sytuacja ta wywołuje wśród ekspertów i decydentów dyskusje dotyczące rozwiązań, które by ograniczyły taką potrzebę.
Wśród rozwiązań proponowanych przez poprzedni rząd była między innymi modernizacja sieci energetycznych i dostosowanie ich do pracy dwukierunkowej. Innym rozwiązaniem mogłoby być zwiększanie produkcji przez przemysł wtedy, kiedy w systemie jest więcej energii. Trudno jednak wyobrazić sobie, by miało się to dziać w okresie świątecznym. Sytuację ma też poprawić rozwój technologii magazynowania energii i upowszechnienie się tego typu urządzeń.
Polecamy także:
- Jak nie marnować prądu ze słońca i wiatru. Rząd ma pomysł
- Klęska urodzaju, czyli co zrobić z nadwyżką energii. Wyłączanie wiatraków to ostateczność
- Od wielkich elektrowni do lokalnych sieci. Ekspert: Tak może zmienić się polska energetyka
- Instrat: Polska może oprzeć energetykę w większości na OZE. „Najniższe emisje i najniższe koszty”
- Zbyt stare, za krótkie. Sieci elektroenergetyczne to bariera dla rozwoju czystej energetyki