Polska stopniowo zazielenia swoją energetykę. Ale wciąż wydaje ponad 100 miliardów złotych rocznie na import paliw kopalnych. Znacząco zmieniła się za to geografia importu – zamiast Rosji płacimy za nie Arabii Saudyjskiej, Norwegii czy Danii.
Raport o polskiej energetyce przedstawił think tank Forum Energii. Wynika z niego, że w 2023 roku udział węgla w produkcji energii elektrycznej w Polsce spadł do rekordowo niskiego poziomu 60,5 proc. Produkcja energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych sięgnęła 27,1 proc. udziału, a produkcja z gazu – 9,9 proc.
Dane zebrane w raporcie „Transformacja energetyczna w Polsce” pokazują, że polska energetyka się zazielenia. Jednak poziom emisyjności gospodarki wciąż jest wysoki.
Z cytowanych przez Forum Energii danych wynika, że w 2022 roku byliśmy pod tym względem na trzecim miejscu na świecie, po Kazachstanie i RPA. To miara, która uwzględnia nie tylko energię elektryczną, ale i inne nośniki, na przykład paliwa.
Uzależnienie od importu paliw
Co więcej, zużycie niektórych paliw – wykorzystywanych w energetyce, transporcie czy przemyśle – wiąże się z uzależnieniem od importu. Uzależnienie polskiej gospodarki od importu energii w latach 2013-2022 wzrosło z 28 proc. do 43 proc., wskazują autorzy raportu.
Czytaj też: Prezes PSE: Polska potrzebuje magazynów energii. To one mogą uzupełniać pracę OZE
– Od lat największe uzależnienie importowe jest obserwowane dla ropy naftowej. Aż 96-97 proc. zużywanej w Polsce ropy pochodzi zza granicy. W 2023 r. szacunkowe uzależnienie od importu gazu ziemnego wyniosło 83 proc.. To 5 p.p. więcej niż 2022 r. i 11 p.p. niż 10 lat temu – czytamy.
Importujemy też węgiel kamienny. W 2023 r. dostawy z zagranicy pokryły 19 proc. krajowego zużycia. W ciągu dekady zależność od importu węgla kamiennego energetycznego zwiększyła się o 19 punktów procentowych. To dlatego, że wydobycie krajowe spada szybciej niż zużycie tego surowca w energetyce.
Kto zastąpił Rosję?
Import paliw kopalnych pozostaje na bardzo wysokim poziomie, ale kierunki importu uległy znacznej zmianie. Szczególnie jeśli porównamy wartości z ubiegłego roku do tych z roku 2014. Pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że import rosyjskiego węgla i gazu spadł do zera. Znaczny spadek udziału Rosji widać też w przypadku ropy naftowej.
Nadal jednak wydajemy ogromne kwoty na sprowadzanie paliw kopalnych do Polski. Po ograniczeniu dostaw paliw z Rosji, to Arabia Saudyjska najwięcej zarabia na uzależnieniu Polski od tego importu.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
– W 2023 r. wartość importu netto surowców energetycznych i paliw do Polski wyniosła szacunkowo 139 mld zł. W 2022 r., po uwzględnieniu inflacji, była to równowartość 241 mld zł, a w 2014 r. równowartość 102 mld zł – wylicza Forum Energii.
Prawie połowę kwoty wydanej w 2023 roku – 46 proc. – stanowił import netto ropy naftowej, 26 proc. gazu ziemnego, a 8 proc. – węgla. Arabia Saudyjska zarobiła na dostawach do Polski 31,5 mld zł. Drugie miejsce przypadło Norwegii, a trzecie Danii.
Polecamy także:
- Tyle energii mamy z węgla. Udział spada, choć nadal to paliwo dominuje w produkcji prądu
- Polska energetyka nadal stoi na węglu. I to nawet bardziej niż chińska
- Bezemisyjna energetyka w 2050 roku? To realne, ale kosztem ogromnych inwestycji
- Fotowoltaika w Polsce ma się świetnie. Skokowy wzrost zainstalowanej mocy, odmowy nie zniechęcają
- Elektrownia jądrowa się opóźnia, węglowe skończą pracę. Czy w Polsce zabraknie prądu?