Światowy sektor energetyczny może obywać się bez emisji dwutlenku węgla w 2050, ale kosztem 215 bilionów dolarów inwestycji. To o 19 proc. więcej niż koszt rozwoju energetyki nieuwzględniającego celów klimatycznych.
Wyliczenia pochodzą z raportu “New Energy Outlook 2024” opublikowanego przez Bloomberg NEF. Według jego autorów, jesteśmy w momencie, w którym transformacja do zeroemisyjnej energetyki jest realnym scenariuszem.
Alternatywą jest obniżenie emisji o 27 proc. do 2050 roku, motywowanie jedynie celami ekonomicznymi. Przy czym oba scenariusze zakładają stały wzrost zapotrzebowania na energię przy rosnącej efektywności jej zużycia.
Potrzeba szybkiego ograniczenia emisji
– Okno pozwalające na osiągnięcie zerowej emisji netto do 2050 r. szybko się zamyka, ale wciąż jest czas, aby świat wkroczył na właściwe tory – pod warunkiem podjęcia zdecydowanych działań już teraz. Zaniechanie tych działań może sprawić, że nawet cel 1,7 stopnia Celsjusza globalnego ocieplenia będzie poza zasięgiem – czytamy w raporcie.
Jednak realizacja scenariusza zerowych emisji netto w 2050 roku będzie wymagać natychmiastowego ograniczenia emisji i zużycia paliw kopalnych w sektorze energetycznym, transportowym, przemysłowym i budowlanym. Kluczem jest jednak samo wytwarzanie energii elektrycznej i najbliższe kilka lat.
Czytaj też: Zmiany klimatyczne oznaczają koniec dobrobytu. Szkody porównywalne do strat wojennych
Według Bloomberg NEF, do 2035 roku świat powinien ograniczyć emisje gazów cieplarnianych związanych z produkcją prądu aż o 93 proc. Do tego potrzebne będzie potrojenie mocy odnawialnych źródeł energii do końca dekady, by osiągnąć 11 terawatów mocy. Do 2040 roku raport przewiduje jeszcze podwojenie tej wielkości.
Scenariusz osiągnięcia celu zero netto w 2050 przewiduje też spadek popytu na ropę naftową o 75 proc., na węgiel – o dwie trzecie, a na gaz ziemny – o połowę. Do 2046 roku flota samochodów musiałaby stać się w pełni elektryczna. Przewiduje też rozwój technologii wodorowych, a także wychwytu i składowania dwutlenku węgla.
Wysoki koszt transformacji
Rozwój zielonej energetyki nie jest możliwy bez przyspieszenia wydatków. W samym sektorze wytwarzania na jednego dolara przeznaczonego na paliwa kopalne, potrzebne będą trzy dolary wydane na zeroemisyjne źródła, wskazuje Bloomberg NEF.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
– W pełni zdekarbonizowany globalny system energetyczny do 2050 r. może kosztować 215 bilionów dolarów – nie jest to mało, ale tylko o 19 proc. więcej niż w przypadku transformacji opartej na celach ekonomicznych, w której cele porozumienia paryskiego nie zostaną osiągnięte, a globalne ocieplenie osiągnie 2,6 stopnia – czytamy.
Rozwój odnawialnych źródeł energii będzie postępować niezależnie od tego, czy świat zrealizuje cele klimatyczne. Według autorów opracowania, na koniec obecnej dekady OZE mogą mieć 50 proc. udziału w całkowitym wytwarzaniu energii elektrycznej na świecie. To część drugiego z możliwych scenariuszy, w którym emisje gazów cieplarnianych spadną o 27 proc. do 2050 roku.
Polecamy także:
- Zmiany klimatu uderzą w rynek ropy. Jest kolejne ostrzeżenie, tym razem dla Azji
- Produkcja baterii jest tańsza, więc ceny aut elektrycznych powinny być niższe. Ale nie będą
- Europa potrzebuje baterii, ale sprowadza je z Chin. Lokalne fabryki byłyby bardziej zielone
- Fotowoltaika w Polsce ma się świetnie. Skokowy wzrost zainstalowanej mocy, odmowy nie zniechęcają
- Polska energetyka nadal stoi na węglu. I to nawet bardziej niż chińska