Przeniesienie poszczególnych etapów produkcji baterii z Chin do Europy pozwoliłoby zredukować ich ślad węglowy o ponad jedną trzecią i uniknąć emisji 133 milionów ton CO2 w latach 2024-2030. To tyle, ile rocznie emituje gospodarka Czech. Jeszcze więcej można osiągnąć wykorzystując zieloną energię do procesów produkcyjnych.
Bateryjne magazynowanie energii to jedna z technologii kluczowych dla zielonej transformacji. Jest to branża, która rozwija się bardzo szybko. Jednocześnie na każdym etapie łańcucha dostaw – od wydobycia surowców po produkcję gotowych baterii – dominują dziś Chiny.
Pytanie o możliwości przeniesienia produkcji do Europy i skutki takiej zmiany dla klimatu zadała organizacja “Transport & Environment”.
Produkcja w Europie lepsza dla klimatu
Korzyści z lokalnego łańcucha dostaw jest wiele. Zapewnia on większą kontrolę nad sposobami produkcji i egzekwowaniem norm, na przykład środowiskowych. Skrócenie łańcucha dostaw to także mniejsze emisje związane z transportem.
– Z czysto klimatycznego punktu widzenia, produkcja niektórych bardziej energochłonnych i cennych komponentów w Europie również zmniejszy emisję dwutlenku węgla. Produkcja ogniw baterii lokalnie w porównaniu do Chin pozwala zaoszczędzić średnio 20-40 proc. emisji dwutlenku węgla, podczas gdy przeniesienie produkcji katod pozwoliłoby dodatkowo zaoszczędzić nawet jedną piątą. Lokalne źródła niklu miałyby o 85-95 proc. niższe emisje niż obecne dostawy z Indonezji, podczas gdy wydobycie litu przyniesie nawet 50 proc. poprawy w stosunku do australijskiej rudy przetwarzanej w Chinach – wylicza T&E.
Czytaj też: Zielona transformacja to coraz większy popyt na baterie. Korzysta głównie jeden kraj
Łączną redukcję emisji dwutlenku węgla wynikającą z przeniesienia produkcji do Europy oszacowano na 37 proc., jeśli branża będzie korzystać z energii z europejskiej sieci. Szacunek wzrasta do ponad 60 proc., jeśli wykorzystywane będą głównie odnawialne źródła energii. Pokazuje to poniższa grafika.
– W porównaniu do łańcucha dostaw opartego w pełni na imporcie, lokalna produkcja ogniw i komponentów akumulatorów w Europie pozwoliłaby zaoszczędzić szacunkowo 133 mln ton CO2 do 2030 r., co jest porównywalne z emisjami wytwarzanymi przez całe Chile lub Czechy w 2022 r. – czytamy w raporcie.
Szanse i ryzyka dla europejskiej produkcji
Według Transport & Environment, Europa może stać się samowystarczalna w zakresie produkcji ogniw akumulatorowych już w 2026 r. Z kolei do 2030 r. może dostarczać ponad połowę (56 proc.) najcenniejszych komponentów baterii – katod.
Przewidują też, że do 2030 r. możliwe będzie zaspokajanie w Europie całego zapotrzebowania na przetworzony lit. Dzięki lokalnemu recyklingowi możliwe ma być pozyskanie łącznie od 8 proc. do 27 proc. dostaw surowców do produkcji baterii.
Te wyliczenia bazują na już ogłoszonych planach inwestycyjnych firm z branży. Istnieje jednak ryzyko, że nie wszystkie one dojdą do skutku. Ponad połowa projektów tak zwanych gigafabryk obciążona jest ryzykiem opóźnienia lub odwołania, wynika z analiz T&E.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Realizacja tych planów będzie wymagać ogromnych nakładów na inwestycje, Autorzy raportu szacują je na 215 miliardów euro. Do tego dojdzie 61 miliardów euro rocznie nakładów operacyjnych. Gdyby państwa i instytucje europejskie chciały firmom z branży zapewnić wsparcie podobne do tego, jakiego udziela dziś rząd USA, musiałyby wydawać na ten cel 2,6 miliarda euro rocznie.
Organizacja rekomenduje więc wytyczenie jasnych celów dla rozwoju branży i zaplanowanie odpowiedniego wsparcia dla inwestycji.
– Baterie i metale, które są do nich wykorzystywane, to nowa ropa naftowa. Europejscy liderzy będą potrzebować ostrego skupienia i wspólnego myślenia, aby czerpać z tego korzyści klimatyczne i przemysłowe. Silne wymogi w zakresie zrównoważonego rozwoju, takie jak nadchodzące przepisy dotyczące śladu węglowego baterii, mogą nagradzać lokalną czystą produkcję. Co jednak najważniejsze, Europa potrzebuje lepszych instrumentów finansowania w ramach Europejskiego Banku Inwestycyjnego i unijnego funduszu baterii, aby wspierać inwestycje w gigafabryki – komentuje Julia Poliscanova z Transport & Environment.
Polecamy także:
- AI i centra danych zużywają coraz więcej prądu. Popyt na energię będzie tylko rósł
- Chińskie baterie jak rosyjska energia. UE za bardzo się od nich uzależnia
- Chiny wprowadzają ograniczenia eksportu grafitu. To utrudni produkcję baterii
- Są potrzebne, by bilansować OZE. Rozwój magazynów energii to dziś konieczność