Kalifornia zamierza opodatkować broń w większym stopniu niż alkohol i tytoń. To może przyczynić się do zmniejszenia przemocy z użyciem broni palnej. Począwszy od lipca 2024 r.
Kalifornia będzie pierwszym stanem, który nałoży podatek akcyzowy na broń i amunicję. Nowa danina – 11 proc. od każdej sprzedaży – będzie uzupełnieniem federalnego podatku akcyzowego w wysokości 10 proc. lub 11 proc. od broni palnej i lokalnego podatku od sprzedaży w wysokości 6 proc.
Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie (NRA) określiło kalifornijską ustawę o zapobieganiu przemocy z użyciem broni palnej i bezpieczeństwie w szkołach mianem naruszenia konstytucji. Jednak reakcja lobby strzeleckiego i producentów broni palnej może wskazywać na coś innego: wpływ, jaki środek, mający na celu ograniczenie przemocy z użyciem broni palnej, może mieć na sprzedaż.
Jako profesor, który bada ekonomię przemocy i nielegalnego handlu w Kroc School of Peace Studies na Uniwersytecie w San Diego, uważam, że ustawa ta może mieć istotne konsekwencje.
Warto porównać stanową politykę podatkową dotyczącą broni palnej z przepisami dotyczącymi alkoholu i wyrobów tytoniowych. Nie bez powodu wszystkie one pojawiają się w nazwie Biura ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Materiałów Wybuchowych, znanego również jako ATF.
Co wspólnego mają ze sobą alkohol, tytoń i broń palna?
Agencja ta, będąca częścią Departamentu Sprawiedliwości, ma za zadanie uczynić amerykańskie społeczeństwo bezpieczniejszym. ATF koncentruje się na tych produktach, ponieważ choć są one legalne, mogą powodować znaczne szkody dla społeczeństwa – na przykład w postaci jazdy pod wpływem alkoholu lub uzależnień powodujących raka. Mają one również wspólną historię: Wszystkie są powiązane z organizacjami przestępczymi, które chcą czerpać zyski z nielegalnych źródeł.
Czytaj także: Zielony Ład może oznaczać koniec tanich lotów. A co z prywatnymi odrzutowcami?
Alkohol i wyroby tytoniowe są zatem zazwyczaj objęte państwowym podatkiem akcyzowym. Polityka ta znana jest jako „podatek Pigou”, nazwanym tak na cześć XX-wiecznego brytyjskiego ekonomisty Arthura Pigou. Podwyższając cenę danego produktu, taki podatek skłania ludzi do kupowania mniejszej jego ilości, zmniejszając szkody dla społeczeństwa, jednocześnie generując dochody podatkowe, które państwo może teoretycznie przeznaczyć na równoważenie strat, które nadal powodują szkodliwe substancje.
Kalifornia, na przykład, nakłada podatek akcyzowy w wysokości 2,87 dolara na każdą paczkę papierosów. Podatek ten jest wyższy niż średnia krajowa, ale znacznie niższy niż opłata w Nowym Jorku, która wynosi 5,35 dolara. W 2021 r. Kalifornia nałożyła również podatek akcyzowy na waporyzatory w wysokości 12,5 proc.
Spośród tych trzech grup produktów ATF, jedynie broń palna cieszyła się zwolnieniem z kalifornijskiego podatku akcyzowego. Aż do teraz.
Koszty przemocy z użyciem broni palnej
Przeciwnicy powszechnego dostępu do broni od dawna wzywają do tego, aby przemysł ten utracił specjalne przywileje, biorąc pod uwagę szkody powodowane przez używanie broni palnej. Krajowy wskaźnik zabójstw z jej użyciem w 2021 r. wyniósł 4,5 na 100 000 osób. To osiem razy więcej niż w Kanadzie i 77 razy więcej niż w Niemczech. Każdego roku w Stanach Zjednoczonych ginie w ten sposób 13 000 ludzi.
Ponadto każdego roku prawie 25 000 Amerykanów popełnia samobójstwo z użyciem broni palnej. Oznacza to wskaźnik 8,1 na 100 000 rocznie, przekraczający ponad czterokrotnie poziom kanadyjski. Ponadto, więcej osób doznaje innych niż śmiertelne obrażeń od broni palnej niż ginie z jej powodu.
Śmierć i obrażenia od broni palnej są nie tylko tragiczne, ale także kosztowne. W 2009 roku jeden z ekonomistów oszacował stosunek korzyści do kosztów w amerykańskim przemyśle broni palnej na około 0,65. Oznacza to, że na każde 65 centów wygenerowanych dla gospodarki, branża przynosi jednego dolara kosztów.
I te obliczenia mogą być niedoszacowane. Obejmowały one koszty śmiertelnej przemocy z użyciem broni palnej popełnionej w Stanach Zjednoczonych, ale szacunki nie obejmowały obrażeń innych niż śmiertelne, ani kosztów urazów spowodowanych bronią palną, które miały miejsce poza Stanami Zjednoczonymi przy użyciu egzemplarzy sprzedanych w USA.
Meksyk płaci wysoką cenę za handel bronią w USA
Ameryka jest nazywana światowym sklepem z bronią. Żaden kraj nie wie o tym lepiej niż Meksyk. W 2019 r. w Stanach Zjednoczonych doszło do około 45 000 zgonów z powodu użycia broni palnej, podczas gdy reszta świata łącznie odnotowała 200 000 takich przypadków. Meksyk, który dzieli długą, nieszczelną granicę ze Stanami Zjednoczonymi, dołożył 34 000 do tej makabrycznej liczby.
Rząd Meksyku szacuje, że od 70 proc. do 90 proc. identyfikowalnej broni użytej w przestępstwach zarejestrowanych w tym kraju pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Innych dowodów jest mnóstwo. Na przykład broń sprzedawana w USA napędza przemoc gangów na pogrążonym w chaosie Haiti.
Żaden inwestor nie wsparłby takiej branży, gdyby został zmuszony do pokrycia pełnych kosztów ponoszonych przez społeczeństwo. Mimo to sprzedaż broni w Stanach Zjednoczonych wzrosła czterokrotnie w ciągu ostatnich 20 lat, do około 20 milionów sztuk rocznie, mimo że jest ona teraz bardziej śmiercionośna i droższa.
Co różni alkohol, tytoń i broń palną?
W całych USA nie ma ani jednego stanu, w którym broń palna byłaby opodatkowana tak samo jak alkohol i tytoń. Uważam, że broń powinna być obciążona wyższą akcyzą niż obie te używki. Wynika to z faktu, że w przeciwieństwie do alkoholu i tytoniu – produktów konsumpcyjnych, które znikają natychmiast po ich spożyciu – broń palna pozostaje. Kumuluje się i może nadal generować koszty długo po tym, jak zostanie po raz pierwszy sprzedana.
Od lipca Kalifornia będzie opodatkowywać broń palną na poziomie zbliżonym do alkoholu. Stan musiałby jednak nałożyć podatek akcyzowy w wysokości dodatkowych 26 proc., aby zrównać go z faktycznym podatkiem od wyrobów tytoniowych.
Nie jest jasne, jak nowy podatek wpłynie na przemoc z użyciem broni. Teoretycznie podatek powinien być bardzo skuteczny. W 2023 r. wraz z kilkoma kolegami modelowaliśmy amerykański rynek broni palnej i ustaliliśmy, że na każdy 1proc. wzrostu ceny popyt spada o 2,6 proc. Oznacza to, że rynek powinien być bardzo wrażliwy na podwyżki podatków.
Korzystając z tych danych inny kolega oszacował niedawno, że podatek akcyzowy w Kalifornii zmniejszyłby sprzedaż broni o 30 proc. do 44 proc. Gdyby podatek został zastosowany w całym kraju, mógłby wygenerować dodatkowe 1,5 do 1,9 miliarda dolarów wpływów do budżetu federalnego.
Jednym z możliwych problemów może być kwestia sąsiednich stanów: Już teraz łatwo jest nielegalnie przetransportować do Złotego Stanu broń zakupioną w Nevadzie, gdzie prawo jest bardziej liberalne.
Istnieją jednak pewne dowody sugerujące, że rygorystyczna polityka Kalifornii nie zostanie zneutralizowana przez jej sąsiadów.
Kiedy federalny zakaz posiadania broni szturmowej wygasł w 2004 r., co znacznie ułatwiło zakup karabinów typu AR i AK w większości stanów USA, liczba zabójstw z użyciem broni palnej po drugiej stronie granicy w Meksyku gwałtownie wzrosła. Dwa badania pokazują, że wyjątkiem był meksykański stan Baja California, tuż przy granicy z Kalifornią, która utrzymała stanowy zakaz posiadania broni szturmowej.
Konfiskaty broni w Meksyku pokazują, że wszystkie cztery stany USA graniczące z Meksykiem znajdują się w pierwszej piątce źródeł broni sprzedawanej w tym kraju. Jednak udział Kalifornii jest o 75 proc. niższy niż sugerowałaby jej populacja i położenie.
Wydaje się więc, że kalifornijskie przepisy już teraz przyczyniają się do zmniejszenia przemocy z użyciem broni palnej. Wierzę, że podatek akcyzowy może przynieść jeszcze większe korzyści. Inne stany zmagające się z rosnącą falą przemocy z użyciem broni będą się temu bacznie przyglądać.
Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski
Tekst został wcześniej opublikowany w The Conversation i zamieszczono go tutaj na podstawie otwartej licencji (Creative Commons license). Przeczytaj oryginalny artykuł.
Polecamy również inne teksty z The Conversation:
- Przed wyborami do PE. Niemcy obniżają wiek wyborczy, skorzystać na tym może skrajna prawica
- Wielka Brytania wprowadza kontrole na granicach. Tak brexit może doprowadzić do podwyżek cen
- Dlaczego dzieci się śmieją? Nie zawsze dlatego, że są szczęśliwe
- Jak smakowało wino starożytnych Rzymian? Znacznie lepiej niż wcześniej sądzono
- Nowy Jork wprowadza opłaty za wjazd do centrum. Tak chce usprawnić ruch drogowy
- Jak działa mózg jazzmana, czyli sekret kreatywności. To może być klucz do szczęścia
- TikTok jest chińskim agentem? Tak zacierają się granice między państwem i biznesem
- Miejskie kopalnie, czyli jak uwolnić potencjał naszych elektronicznych śmieci
- Nie tylko księżna Walii poprawia swoje zdjęcia. Eksperymentowanie z edycją ma dłuższą tradycję
- W poszukiwaniu straconego czasu, czyli jak natura może pomóc nam w odzyskaniu równowagi
- Stare choroby wracają. Głównie przez niechęć do szczepionek, ale to nie jedyny powód
- Zapach może dostarczyć wskazówek na temat stanu zdrowia. Tak diagnozowali już starożytni Grecy
- Pokolenie Z może nie potrzebować kredytów hipotecznych. Nieoczywiste skutki starzenia się społeczeństw
- Ciche pola. Oto badanie, które pokazuje, jak koktajl pestycydów niszczy kolonie trzmieli w Europie
- Kobiety bardziej narażone na chorobę Alzheimera. Cała nadzieja w jednym enzymie
- Gorączka denga. Jak tropikalna choroba rozprzestrzenia się w Europie
- Dlaczego niektórzy ludzie nie ufają nauce – i jak zmienić ich nastawienie?
- Uboczny skutek pandemii Covid-19. Lockdown spowolnił rozwój umiejętności językowych u dzieci